Chciałoby się mieć magiczną moc uwodzenia wszystkich kobiet, ale, z jakiegoś mało zrozumiałego powodu, ta moc nie jest z nami, facetami po równo, prawda? Nieprawda! Wbrew temu, co sądzimy, świat seksu, namiętności i wzajemnego zauroczenia jest dużo prostszy. Przynajmniej na początku romansu. Oto wyznania pięciu zwykłych czytelników, którzy zrozumieli tę prawdę i zaryzykowali.
LEKCJA #1
Nie za wysokie progi - Krystian, lat 29, grafik w agencji reklamowej
Poderwanie sławnej kobiety wcale nie jest takie trudne. Nie jestem jakimś superprzystojniakiem, ale udało mi się już dwa razy. Za pierwszym razem nie był to specjalny wyczyn, bo dziewczyna była nieźle pijana i, przyznam to otwarcie, następnego dnia nie była specjalnie wylewna, ale już za drugim udało mi się ze znaną wokalistką na trzeźwo. Poszło mi, bo wierzyłem, że to możliwe.
Któregoś dnia dostałem do firmy zaproszenia na festiwal Top Trendy w Sopocie i pojechałem. Po koncercie zapytałem jakiegoś gościa z plakietką VIP, gdzie odbywa się bankiet. Moja prześliczna wokalistka pojawiła się tam z całą świtą znajomych, muzyków z zespołu, dziewczyn z chórku, tancerzy i diabli wiedzą kogo jeszcze – razem pewnie ze 30 osób.
Faceci nieczęsto podrywają sławne kobiety, ponieważ boją się ich niezależności, siły i zdecydowania. I popełniają błąd!
Przez pierwszą godzinę nie sposób się było do niej dopchać, ale potem zdobyłem się na odwagę, podszedłem, przedstawiłem się z imienia, nazwiska i wykonywanej pracy, i najbezczelniej zapytałem: "A Ty, jak masz na imię i czym się zajmujesz? Mogę postawić Ci piwo?"
Zatkało ją, rozpoznawaną przez wszystkich facetów między Bugiem a Odrą i zapraszaną nie na piwo, ale pewnie na skrzynki szampana, i... zgodziła się. Przez pół godziny staliśmy przy barze i rozmawialiśmy o wszystkim oprócz jej sławy, koncertów i muzyki. To wystarczyło. Pod koniec wieczoru dostałem zaproszenie do hotelu na, skromniejszą osobowo, kontynuację bankietu.
O dalszej części dżentelmen nie powinien wypowiadać się publicznie. Dość powiedzieć, że gwiazdy przy bliższym kontakcie – hmm... nawet bardzo bliskim – okazują się zwykłymi kobietami, ze wspólną dla nich potrzebą bliskości, adoracji i pieszczot. Lubią też być normalnie podrywane, ale nieczęsto im się to zdarza, gdyż, jak słusznie wyszeptała mi moja gwiazda, faceci boją się silnych, niezależnych kobiet. I tu się mylą.