Do pomysłu artykułu o współczesnym uwodzeniu podszedłem ze zrozumiałym entuzjazmem. Po pierwsze to wyzwanie, bo jeszcze nigdy nie korzystałem z portali randkowych i ciekawe, czy to działa. Po drugie, dlaczego tylko redaktorzy i redaktorki działu „Seks” mogą sobie bezkarnie śmigać w czasie pracy po całej sieci (z naciskiem na całej), a ja nie?
I po trzecie w końcu nie przypominam jakiegoś kwaśnego pazia (tak mi się wydaje), z którym obciach się pokazać, tylko jestem normalnym gościem, psiakość, i nie takie towarzyskie sukcesy mam na swoim koncie. No. Pora teraz doprecyzować zadanie. Postaram się więc umówić przez internet z 40 dziewczynami, mającymi profile na portalach randkowych, i sprawdzić, czy wirtualne flirtowanie przekłada się na chemię i zainteresowanie w realu. '
Czy jeżeli zaiskrzyło w sieci, zaiskrzy też w na pierwszej randce? I ustalmy od razu, że nie chodzi o seks. To znaczy tak, chodzi o seks, oczywiście, ale nie sam w sobie (bo to można dziś mieć na pstryk), tylko jako uzupełnienie niepowtarzalnej magii, która czasem się tworzy między kobietą a mężczyzną. I właśnie z tą wizją przed oczami odpalam kompa i startuję do pierwszej randki.
RANDKA #1 Trudne początki
Zakładam konto na Badoo. Od czasu gdy ostatni raz byłem na tym portalu randkowym, trochę się zmieniło. Przede wszystkim zniknęła atmosfera targu ze zwierzętami, na którym najważniejsze są centymetry i kilogramy (chociaż dalej można je podać). Mimo to mam nadzieję, że panowie z IT nie patrzą mi zbyt uważnie na ręce. W najbliższym czasie często mam zamiar odwiedzać w pracy takie strony, a wolałbym nie stracić stanowiska. Na pierwszą randkę zapraszam jednak M., która... pracuje w pokoju naprzeciwko. „Będziesz moją pierwszą ofi arą” – mówię ze śmiechem przy automacie do kawy. Zadziałało. Może dlatego, że potem dodaję, że chodzi o projekt socjologiczny przeprowadzany dla dobra wydawnictwa. Po robocie pijemy herbatę w kawiarni na rogu. Tematów dostarcza wspólna praca, ale ogólnie jest sztywno.
RANDKA #2 Bar
Badoo. Po drugiej stronie brunetka, lat 22. Dopytuje się, jaki skończyłem uniwerek. Wyszedłem z założenia, że wykształcenie jak piwo – musi być pełne, ale nie mam ochoty się nad tym rozwodzić. Ona nie daje za wygraną. Pytam w takim razie, czy jest kandydatką na lekarza lub adwokata. W końcu to chyba ostatnie zawody, które wymagają wykształcenia. „Edukacja jest ważna – odpowiada dziewczyna. – Ja jestem masażystką. Masażystką nie można zostać bez szkoły”. Wieczór postanawiam spędzić z daleką znajomą, która od dawna ma na mnie ochotę. Ponieważ jest barmanką, dostaję drinki za darmo. Do domu wracam sam i na miękkich nogach.
RANDKA #3 Rozpalić ogień
Odpalam Tindera, którego polecali mi wszyscy kumple. Jeden ruch ręki wystarczy, żeby zdecydować, czy dziewczyna Ci się podoba, czy też nie. Jeśli oboje wpadliście sobie w oko, możecie porozmawiać. Od razu przechodzę do rzeczy i proponuję wysokiej blondynce spotkanie wieczorem. Sprawdzam po chwili, czy coś odpowiedziała. Ze zdziwieniem orientuję się, że usunęła mnie ze swoich par. Szkoda, ale randkę trzeba zorganizować. Dzwonię do najlepszego kumpla. Mamy środę, ale kluby są przecież otwarte cały tydzień. Przy barze poznaję J. z koleżanką. Stawiamy im na przemian drinki, ale one niedługo po północy stwierdzają, że mają jutro pracę i muszą jechać do domu. Nie ma dziewczyny, nie ma numeru. Wychodzę na frajera. Trudno.
RANDKA #4 Studencki czwartek
Dzisiaj uderzam na parkiet. Naukowcy z Northumbria University zbadali, jak tańczyć, żeby kobiety uznały Twoje pląsy za atrakcyjne. Wychodzi na to, że trzeba machać szeroko rękoma i nie zapominać o nogach (żadnych kwadratów czy węgorzy!). I. ma oryginalne imię i jest koleżanką kuzyna mojego znajomego. Tańczymy, zostawia mi numer, po czym grzecznie wraca do domu. Chociaż coś.
RANDKA #5 Internet
K. z Sympatii zapraszam do modnej kawiarni w centrum. To pierwsza dziewczyna z sieci, która postanawia się spotkać. Zna arabski, pracuje w call center linii lotniczych z Bliskiego Wschodu. Naukowcy z Yale sugerują, że jeśli rozmowa ma być przyjemna, to trzeba nienachalnie odzwierciedlać mowę ciała rozmówcy. Staram się, jak mogę. Jest miło, ale nic z tego nie wynika.
RANDKA #6 2 x 2
Znajomy umawia nas na podwójną randkę w kinie. On ze swoją partnerką, a ja z jej koleżanką. Romantyczne filmy mają wprowadzać w romantyczną astmosferę (University of Michigan), ale ja po seansie od razu uciekam. Co za głupi pomysł!
RANDKA #7 Miła podróżniczka
A. z Badoo z trudem mówi po polsku, niewiele lepiej po angielsku, ale jeśli mam być szczery – dla mnie nie musi wcale się odzywać. Wystarczy, że można na nią patrzeć. Przyjechała niedawno do Polski szukać pracy. Sam chciałem jej znaleźć jakieś zajęcie, ale niestety, nie była zainteresowana.
RANDKA #8 Nigdy więcej
Na Tinderze mam już dziesiątki par, ale nic z tego nie wynika. N. pisze, że regularnie lata do Madrytu. Pytam, do czego tak wraca. „Do ludzi, do miasta, do drużyny”. Też jestem fanem Realu Madryt, ale 11 facetów między nami to już pewna przesada. Na randkę wybieram się z P. z portalu skupiającego ludzi, którzy zamiast rozmów, wolą od razu przechodzić do rzeczy. Gdy P. (niska, przy kości) proponuje, że w końcu zaczniemy to, po co się spotkaliśmy, stwierdzam, że jednak wolałbym nie. Przepraszam i grzecznie wychodzę. Czuję się idiotycznie, ale byłoby jeszcze gorzej, gdybym został.
RANDKA #9 Druga szansa
Tinder jednak mnie zaskakuje. K. sama pisze, że ma dzisiaj czas w centrum. Szybko ustalam miejsce spotkania. Jak wynika z badań, delikatne dotknięcie w ramię (np. gdy coś opowiadasz) dwa razy zwiększa szansę na spełnienie Twojej prośby i o 22% na wspólny taniec. Z kawiarni wychodzę z numerem telefonu, z którego raczej nie skorzystam.
RANDKA #10 Szybka seria
Zapisuję się na szybkie randki. Już raz byłem na czymś takim, więc wiem, czego się spodziewać. Pierwsza jest L., która wydaje się świętsza niż sam papież. Tylko co tutaj robi?