Trochę trudno być dżentelmenem w sytuacji, gdy chwytasz ją za włosy, przekładasz przez kolano i dajesz klapsa albo mówisz rozkazującym tonem: "A teraz masz robić to, co ci każę!". Tylko że kobiety wcale nie oczekują, że będziesz przez cały czas miłym facetem. W każdym razie niekoniecznie w łóżku. Jak to pogodzić z równouprawnieniem, partnerstwem i generalnie oczekiwaniami współczesnych kobiet?
Esther Perel, autorka książki "Inteligencja erotyczna. Seks, kłamstwa i domowe pielesze" (Znak, 2013), twierdzi, że tym, co zabija ekscytację i radość z seksu, jest przenoszenie reguł codziennego życia do sypialni. Pożądanie kieruje się zupełnie innymi zasadami niż demokratyczne społeczeństwo. W pożądaniu chodzi między innymi o odwieczną walkę o władzę.
Seks jest już chyba ostatnią przestrzenią cywilizowanego człowieka, w której może sobie trochę poszaleć. Bezkarnie pobawić się w niepoprawną politycznie uległość i dominację. O ile partnerzy sobie ufają i stosują się do wyznaczonych przez siebie reguł, to taki niegrzeczny seans od czasu do czasu może naprawdę przenieść was na nowy poziom intymności.
Jeżeli zdumiewający sukces książki "50 twarzy Greya" czegokolwiek nas nauczył, to właśnie tego, że bycie uległą i zdominowaną to jedna z najpowszechniejszych kobiecych fantazji. Żeby było jasne – jej nie chodzi o to, żebyś się na niej wyżywał naprawdę. To, co kręci kobiety w tej zabawie, to jej teatralność.
Pierwsza zasada gry w dominację i uległość brzmi – to osoba, która gra rolę "uległej", wyznacza granice. I po to jest ten nasz przewodnik. Ustalenie zasad pomoże wam utrzymać cały ten spektakl w bezpiecznych ramach. I jeszcze jedno – żadnego wymuszania. Ostry seks jest frajdą tylko dla tych, którzy w to wchodzą świadomie i dobrowolnie.
Masz jej zgodę? OK. To teraz spełnij jej seksualne fantazje.
Zanim weźmiesz do ręki kajdanki, musisz przełączyć umysł z trybu "miły facet" na tryb "dominant". Zobacz, jak to zrobić, żeby nie czuć się głupio i nie wyglądać śmiesznie.
Najtrudniej jest chyba zacząć rozmowę o tym, co Cię kręci, i zaproponować jej udział w zabawie. Na ogół dobrym przetarciem szlaku jest wspólnie obejrzany film erotyczny z elementami BDSM. Wtedy też możesz zobaczyć, jak Twoja partnerka reaguje na takie sceny. Jeżeli jest wyraźnie zniesmaczona takim podłym traktowaniem kobiety, to może się okazać, że nici z zabawy. Nie naciskaj: może kiedyś zmieni zdanie.
Ale jeżeli widzisz, że jest wyraźnie podniecona, jej oddech przyspieszył, to masz zielone światło. Dobrym sygnałem jest również obecność w jej bibliotece książki "50 twarzy Greya". Zapytaj: "Chciałabyś kiedyś spróbować? Obiecuję, że będę uważny. Możesz w każdej chwili przerwać zabawę".
Jeżeli masz już wstępną zgodę, to kolejną sprawą są negocjacje – musicie ustalić wcześniej, gdzie leżą wasze granice. To się może oczywiście zmieniać, ale zawsze warto to wcześniej ustalić.
I oczywiście – słowo "bezpiecznik". Strona grająca rolę "uległej" wybiera słowo, które będzie przerywało zabawę, jeżeli według niej sprawy zajdą za daleko. Najlepiej, żeby to nie było zwykłe "nie" albo "przestań", bo takie rzeczy się często mówi podczas seksu i wręcz mogą być częścią gry.
Można na przykład ustalić sobie słowo "żółty", które będzie oznaczało – "zwolnij trochę" i "czerwony" – oznaczające definitywny koniec.
Świadomość, że w każdej chwili można przestać, jest ważna zwłaszcza dla Twojej partnerki – daje poczucie bezpieczeństwa. I trzecia sprawa: zakończenie zabawy musi być czułe – niech to będzie wyraźne przejście od spektaklu "dominacja-uległość" do normalnych relacji kochającej się pary.