Pa, kochanie, gdy będziesz głodny, zrób sobie coś do jedzenia. Ja zjem kolację gdzieś w mieście. Umówiłam się z dziewczynami, mogę późno wrócić” – rzuca ci niedbale na pożegnanie i wychodzi. Piękna, pachnąca, elegancka. I zostawia cię w stanie lekkiej konsternacji. Jeżeli jesteś typowym facetem, zapewne nie raz i nie dwa zadawałeś sobie następujące pytania:
- Co jest, do k... nędzy?
- Dlaczego na spotkania z koleżankami ona wkłada najlepsze ciuchy i maluje się znacznie dłużej niż zazwyczaj?
- Dlaczego nigdy nie chce mnie zabrać ze sobą?
- Czy w grę wchodzą tylko koleżanki? A może jacyś nowi koledzy?
- O czym one, do licha, rozmawiają, skoro i tak kontaktują się ze sobą co drugi dzień przez telefon, okupując go przez dwie godziny?
- Czy one przypadkiem nie rozmawiają o mnie?
- A jak rozmawiają o mnie, to o czym konkretnie? Czy nie przypadkiem o tym, jaki jestem w łóżku?
Nie musisz już, drogi Czytelniku, wymykać się za nią z domu w ciemnych okularach i z przyklejonymi wąsami, żeby sprawdzić to osobiście. Zostań w domu, zajmij się czymś przyjemnym, a ja zdradzę ci tajemnice babskich spotkań. W końcu, co mi szkodzi... Po pierwsze, wyluzuj się. Żadni nowi koledzy nie wchodzą w grę. Babski wieczór ma swoje żelazne reguły, których staramy się przestrzegać. W pewnych sytuacjach, przykro nam to mówić, faceci są zbędni.
Dlaczego się stroimy?
Nasze koleżanki, w odróżnieniu od ciebie, zarejestrują każdy detal ubrania oraz makijażu. Koleżanki, nawet mimo wielkiej przyjaźni, są dla siebie bezlitosne. To, jak ty oceniasz nasz wygląd, jest oczywiście bardzo istotne, ale prawdziwym sprawdzianem jest dopiero ocena koleżanek. Ty jesteś sędzią łagodnym, potrafisz nam powiedzieć, że wyglądamy ślicznie w szlafroku i z mokrymi po kąpieli włosami.
Kobiety radzą: 30 życiowych patentów od płci pięknej
Sam rozumiesz, że osoba, która tak wiele od siebie wymaga i tyle wysiłku wkłada w to, żeby dobrze wyglądać, może nie cenić takich komplementów. Z koleżankami sytuacja jest o wiele trudniejsza. Pierwsza część spotkania jest poświęcona wnikliwej wzajemnej lustracji. Jeżeli twarze koleżanek nieco się wydłużają na nasz widok, oznacza to, że wynik egzaminu jest pomyślny. I jesteśmy wtedy naprawdę usatysfakcjonowane. I szczęśliwe. Warto było tyle czasu spędzić przed lustrem. Efekt został osiągnięty.
Czemu bez ciebie?
Odpowiedź jest bardzo prosta. A ty chcesz, żeby twoja luba uczestniczyła w twoich spotkaniach przy piwie z kumplami? Nie chcesz. Na pewno. Obecność bliskiej osoby w czasie takich spotkań jest niekorzystna z kilku względów:
- a) nie można opowiadać wszystkich kawałów i zabawnych historyjek, bo facet je doskonale zna i ziewa, co działa na nas bardzo deprymująco,
- b) nie można koloryzować, opowiadając na przykład, jak fantastycznie zachowałyśmy się podczas rozmowy z kimś ważnym, bo nasz facet doskonale wie, że te świetne, dowcipne odpowiedzi wymyśliłyśmy znacznie później,
- c) nie można opowiedzieć, jakie wrażenie robimy na koledze z pracy, bo nasz facet zaraz się zaniepokoi – chociaż rzecz jest całkiem niewinna, a kolega z pracy sięga nam do pasa,
- d) generalnie trudno błysnąć, gdy obok siedzi cenzor.
A ty pewnie myślałeś, że jesteśmy o ciebie zazdrosne i nie chcemy, żeby koleżanki sprzątnęły nam naszego faceta sprzed nosa? Akurat! Dobrze wiemy, że jeżeli któraś z nich rzeczywiście miałaby na to ochotę, zabrałaby się za to w zupełnie innych okolicznościach.