Anatomia zdrady

Z badań wynika, że 87% z nas stanowczo potępia zdradę. Skoro jesteśmy tacy pryncypialni, to czemu inne dane mówią, że skok w bok ma za sobą już od 30 do 50% Polaków? Powodowany czysto reporterską ciekawością postanowiłem przyjrzeć się temu zjawisku.

Zdrada triocean 2015/shutterstock.com
fot. triocean 2015/shutterstock.com

Bardzo trudno ustalić, jak naprawdę wygląda współczesna zdrada. Przejrzałem wiele badań i procent zdradzających w stałych związkach różni się znacznie. Zapytana przez nas psycholog, Violetta Nowacka, terapeutka, mówi, że blisko 30% Polaków przyznaje się do zdrady.

Ale szacuje się, że w kulturze europejskiej średnio zdradza od 30 do 50% mężczyzn i od 20 do 40% kobiet. Specjaliści stawiają tezę, że skok w bok jeszcze nigdy nie był tak łatwy w realizacji i obwiniają o to Internet.

Sieć łączy ludzi o podobnych zainteresowaniach i pozwala do minimum wyeliminować męczące dla seksualnych myśliwych fazy wzajemnego dogadywania się, o co nam właściwie chodzi – czy o romans, czy o prosty, zwyczajny seks. Coraz więcej jest stron, na których sprawę stawia się jasno już w nazwie – „randki bez zobowiązań”. Albo wręcz – „dyskretne randki dla ludzi w związkach”.

Każda zdrada wiąże się z nową dawką adrenaliny. Można się od tego uzależnić.

Nigdy wcześniej nie korzystałem z takiego portalu. Nie dlatego, żebym coś do nich miał, po prostu podryw w realu jakoś lepiej mi wychodził. Rzecz jasna mówimy o czasach sprzed 10 lat, zanim poznałem swoją obecną partnerkę.

Logowanie

Spróbowałem zalogować się na jednej z takich stron. Już na dzień dobry strona upewniła mnie, że jestem we właściwym miejscu. Dowiedziałem się bowiem, że 90% użytkowników to osoby pracujące na wysokich stanowiskach, odnoszące sukcesy i mające wysokie wymagania w sprawach osobistych.

„Wszyscy mamy jakieś niespełnione marzenia” – kusiła strona i obiecywała, że pomoże je spełnić. Rejestracja za darmo? OK. Tworzę lipne konto e-mailowe i wchodzę. Przechodzę przez żmudną, 7-stopniową procedurę opisywania swoich cech, preferencji seksualnych, oczekiwań, po czym okazuje się, że aby mieć dostęp do oferty, muszę zapłacić abonament.

Jasne – przecież było napisane, że tylko REJESTRACJA jest za darmo, naiwniaku. Prawdziwa jakość musi kosztować. Cóż, pożałowałem 269 zł za pół roku i postanowiłem na razie spróbować zdrady w wariancie ekonomicznym.

Nowe media w tym samym stopniu sprzyjają romansom, co ich ujawnieniu.

Przerzucam się na portal przeznaczony dla ludzi w związkach, jak bez ogródek informują na pierwszej stronie. Rejestracja szybsza, muszę przyznać, albo już nabrałem wprawy. Opisuję siebie, czyli cechy fizyczne, styl życia (ile razy w tygodniu ćwiczę i czy zdrowo się odżywiam – to pewnie istotne, gdy człowiek zabiera się na poważnie za zdradzanie partnerki), opisuję swoją osobowość, zastanawiając się nad tym, czy jestem raczej „typem mistycznym”, czy „zwierzęciem imprezowym”.

Piszę, co mnie kręci. Jeszcze tylko ustalenie miejscowości, z których powinny pochodzić ewentualne partnerki – można zaznaczyć kilkanaście, co pewnie jest istotne dla przedstawicieli handlowych. I już mam profil. Pojawia mi się oferta. Ponad setka profili kobiet, z których większość jest ze zdjęciem.

Twarze częściowo zamazane, ale i tak widać, czy to atrakcyjna osoba, czy niespecjalnie. Intrygujące opisy, np. „Moje małżeństwo jest nudne jak serial »Klan«. Potrzebuję nowych wrażeń. Może Ty mógłbyś mi pomóc?” albo: „Mam męża i rodzinę, których kocham, ale szukam w życiu czegoś więcej”.

Usiłuję wysłać wiadomość, ale – niespodzianka – pojawia się okienko z informacją, że ta funkcja wymaga wykupienia abonamentu (360 zł za pół roku). No dobra. Po przejrzeniu reszty profili poczułem się trochę nieswojo. Uświadomiłem sobie, że to jest faktycznie łatwe i że istnieje mnóstwo kobiet, które mają „męskie” podejście do seksu.

Z drugiej strony, jak wynika z badań prof. Izdebskiego, internauci to trochę specyficzne plemię. W tej grupie do zdrady przyznaje się aż 42 proc. kobiet i 48 proc. mężczyzn. „Ludzie surfujący w sieci to bardzo specyficzne osoby – mówi prof. Izdebski. – Mają liberalne podejście do seksu, są bardziej otwarci i chętniej niż pozostali mówią o doświadczeniach erotycznych, także tych związanych z seksem poza stałym związkiem”.

Czasy się zmieniają

Przekonałem się, że w 20 minut mogę zawrzeć znajomość z mnóstwem kobiet, które otwarcie deklarują, że mają wysokie libido, a w dodatku (co ważne dla zajętego faceta) dysponują lokum. Żyć nie umierać. Ale jak się okazuje, to wcale nie jest podstawowe narzędzie zdradzających.

Jak mówi Violetta Nowacka: „Najczęściej kochanków znajdujemy w pracy – 34% i wśród znajomych - 25%. Tylko około 9% miłosnych przygód zaczyna się w szkole lub na uczelni, a 8% w barze, pubie, restauracji, na dyskotece czy w klubie. Urlopowi kochankowie to ledwie 6%, a internetowi – 5%”.

Czyli nic nowego pod słońcem – na-  dal największą pokusą jest koleżanka z pracy. W pracy spędzamy często więcej czasu niż w domu. Tu przeżywamy swoje wzloty i upadki, tu pokazujemy światu swoją najlepszą stronę (no chyba że wy spędzacie wieczory w domu ubrani w garnitur).

Łączą nas wspólne zainteresowania, emocje i oczywiście – główny winowajca – wyjazdy służbowe. Koleżanka z pracy nie marudzi, że za długo siedzisz w pracy. Powiem więcej – w ogóle nie marudzi, bo podobnie jak Ty też pokazuje światu swoją lepszą stronę. Pokażcie mi kogoś, kto nigdy nie był świadkiem romansu w pracy (nie wspominając o osobistym zaangażowaniu). To niemal część korporacyjnego ekosystemu.

 

Anatomia zdrady Lucky Business 2014/Shutterstock
fot. Lucky Business 2014/Shutterstock

Sorry, takie geny

Trudno z całą pewnością ustalić, czy zdradzamy częściej niż kiedyś. Można jednak powiedzieć, że dawne normy się nieco luzują. Dzisiaj mało kto boi się ognia piekielnego; co więcej, znajdujemy mnóstwo uzasadnień, że zdrada jest wpisana w naturę ludzką.

Naukowcy przekonują, że winą należy obarczyć gen, który u jednych jest bardziej aktywny, a u innych mniej. I że to atawistyczna potrzeba mężczyzny, aby rozsiać po świecie jak najwięcej swoich genów, a u kobiet chodzi o najlepsze geny dla swojego potomka.

Długie godziny pracy + wyjazdy służbowe = romans.

Sorry, ale nie kupuję takiego wyjaśnienia. Po pierwsze, zdradzający na ogół robią wszystko, aby zabezpieczyć się przed niepożądaną ciążą. Po drugie, naturą można tłumaczyć zachowanie szympansów, a nie ludzi. Ciekawe, że we współczesnym świecie mniej mamy zrozumienia np. dla otyłych niż niewiernych.Grubas tłumaczący się, że to atawizm każe mu obżerać się ponad miarę, ponieważ jego przodkowie cierpieli długie okresy głodu, wywołuje pusty śmiech.

Myślę, że w większości przypadków chodzi o bardziej lub wiąże się z nową dawką adrenaliny. Można się od tego uzależnić. mniej wyćwiczoną umiejętność panowania nad sobą. I tyle. To znaczy, jeżeli już coś robimy, to bierzmy za to odpowiedzialność.

Katalog zdrajców

Kto najczęściej dopuszcza się zdrady? A może precyzyjniej – kto najchętniej przyznaje się do zdrady? Już wiemy, że internauci, a z badań CBOS wynika, że głównie ludzie młodzi (25-34 lata), mieszkający w dużych miastach, lepiej sytuowani, lepiej wykształceni (kadra kierownicza, specjaliści wyższego szczebla i pracownicy biurowi).

Do skoku w bok częściej przyznają się też ludzie o lewicowych poglądach. Co ciekawe, najwięcej zdradzających mieszka w województwach opolskim i podlaskim. O ile według prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza od lat nie zmienia się liczba zdradzających facetów, to zjawiskiem nowym jest wzrost liczby zdradzających kobiet.

To wynik ich coraz większej emancypacji ekonomicznej. Są tak samo aktywne, jak mężczyźni, zajmują coraz wyższe stanowiska i potrafi ą być coraz bardziej asertywne także w seksie. Zdradzie sprzyja anonimowość i... okazja.

Dlatego ludzie pracujący w zawodach wymagających częstych wyjazdów zdradzają częściej. 75% mężczyzn zapytanych, czy zdradziłoby, gdyby to nie wiązało się z konsekwencjami, odpowiada „tak”.

Konsekwencje

Zdrada wychodzi na jaw na ogół przez niedocenianie inteligencji stałej partnerki.

Nawet najbardziej liberalne podejście do zdrady kończy się w momencie, gdy to nam przyprawiają rogi. Tylko mały procent mężczyzn deklaruje, że byliby skłonni wybaczyć zdradę. Jeżeli chodzi o małżeństwa, to statystyki mówią, że 1/4 rozpada się na skutek zdrady. W 75% przypadków wniosek składa kobieta.

Bo prawda jest taka, że mimo stopniowej zmiany proporcji, to jednak faceci zdradzają częściej. Czemu tak się dzieje? „Z mojej praktyki wynika, że coraz więcej ludzi wybiera zdradę jako formę zagłuszania bólu z powodu konfliktów i nieporozumień, zamiast rozwiązywać problemy na drodze szczerej komunikacji"– mówi psychoterapeutka Violetta Nowacka.

"Winien jest wszechobecny pośpiech i popkulturowy nacisk na to, żeby przez życie przejść łatwo i przyjemnie, zamiast sensownie. Rozwiązywanie problemów przez dialog wymaga uwagi, czasu, cierpliwości, wglądu w siebie samego, czasem poświęcenia, a to wymaga dojrzałości.

Wydaje mi się, że mężczyźni zdradzają częściej, dlatego że mają biologicznie mniejsze predyspozycje do radzenia sobie z życiem w permanentnym stresie i rozwiązywania problemów przez negocjacje.

Gdy w związku robi się źle, wybierają częściej strategie unikania lub agresji niż wglądu i dialogu: chodzi o słabsze połączenie między półkulami mózgu – hipokamp oraz dominację ośrodków w prawej półkuli mózgowej. Zdrada staje się wtedy ich »środkiem przeciwbólowym«.

Z tego samego biologicznego powodu to właśnie mężczyźni gorzej znoszą zdradę: dłużej noszą urazę, popadają w nałogi i są mniej skłonni do refleksji, w jaki sposób sami zapracowali na to, co ich spotkało. Ale w związku z tym, że zdrada staje się coraz powszechniejszym zjawiskiem, coraz więcej osób próbuje jednak dążyć do wybaczenia, niż zrywać związki”.

 

Zdrada ruigsantos 2015/shutterstock.com
fot. ruigsantos 2015/shutterstock.com

Gen zdrady

Nauki mówi, że to niekoniecznie tylko Twoja wina…

Chociaż z drugiej strony nie zwalnia Cię to z odpowiedzialności. Naukowcy z uniwersytetu w Binghamton odkryli, że skłonność do zdrady może być zapisana w Twoim DNA. Konkretnie chodzi o gen DRD4.

Posiadacze tego genu zdradzają dwa razy częściej, a to dlatego, że ze względu na przemiany biochemiczne w mózgu mają większą skłonność do podejmowania ryzykownych działań (w tym do adrenalinowych sportów i – niestety – do alkoholu i narkotyków). Wniosek? Lepiej nie wiąż się z kobietą, która lubi skakać ze spadochronem. 

Zdrada w liczbach

Statystyki bezlitośnie ujawniają nasze słabości, tym bardziej że mamy świadomość, że część ludzi po prostu się nie przyznaje. Zobacz, czy przypadkiem nie mieścisz się w którejś z tych grup. 

W przypadku 1/4 romansów zdrada została odkryta.

Romans był przyczyną rozpadu 1/4 związków.

Tylko 1 na 10 romansów miał charakter długotrwały.

12% facetów wyznaje zasadę „zdrada za zdradę”.

Do zdrady przyznaje się dwa razy więcej mężczyzn niż kobiet.

12% kobiet twierdzi, że wybaczyłoby zdradę partnerowi.

84% żonatych mężczyzn przyznaje się do fascynacji innymi kobietami.

61% zamężnych kobiet od czasu do czasu flirtuje z innym mężczyzną.

30-40% będących w długotrwałych związkach musi liczyć się z tym, że albo im, albo partnerowi przytrafi się romans. 

Jak to ratować?

„Zdrada przepracowana w gabinecie terapeuty może paradoksalnie uzdrowić związek” - mówi Violetta Nowacka.  

„Mam swoją metodę pomagania parom, jak przejść od zdrady do wybaczenia. Po pierwsze, trzeba zastanowić się nad tym, w jaki sposób sami przyczyniamy się do tego, że jesteśmy zdradzani. Wzięcie odpowiedzialności na pewnym etapie pracy także za swoją część jest warunkiem uzdrowienia związku w przyszłości”.

Etap 1: Szczere ujawnienie wszelkich informacji dotyczących zdrady. Zdradzany partner ma prawo zadawać pytania, nawet wielokrotnie te same, i nie dowierzać, a rolą zdradzającego jest cierpliwie odpowiadać na pytania i znosić trudne emocje poszkodowanego.

Etap 2: Wyrażenie żalu i szczere przeprosiny.

Etap 3: Zadośćuczynienie. W ramach rekompensaty nadwerężonego zaufania jakaś forma poświęcenia się na rzecz partnera i związku. Może to być np. rezygnacja z częstego wychodzenia z domu lub pozwolenie na to, by partner kontrolował telefon.

Etap 4: Najważniejszy: szukanie głębokich przyczyn zdrady. Najpierw osoba zdradzająca zastanawia się, jakie są jej przyczyny wewnętrzne – np. niska samoocena i zaburzona potrzeba otrzymywania adoracji, nierealistyczne oczekiwania wobec związku (np. że będzie idylla), brak umiejętności mówienia o swoich potrzebach, wyrażania niezadowolenia czy odmowy, lęk przed konfliktami itp. Potem dopiero przychodzi kolej na analizę, w jaki sposób partner przyczynił się do zdrady.

Etap 5: Wspólne postanowienia zmiany postaw i zachowań, aby w przyszłości związek był bardziej harmonijny.

Etap 6: Wybaczenie. 

Jeśli nadal jesteś spragniony wiedzy dotyczącej niewierności, poznaj prawdy i mity o zdradzie w związku.

MH 03/2014

Zobacz również:
REKLAMA