Wstrząs mózgu - czym jest i jak bardzo groźny?

Wyobraź sobie tort w przezroczystym opakowaniu. Dopóki niesiesz je ostrożnie, wszystko jest cacy. Ale spróbuj upuścić albo stuknąć nim o ścianę, a tort przestanie być taki kształtny. Z mózgiem jest w gruncie rzeczy podobnie.

Wstrząs mózgu Paweł Rzecki /Motor Presse Polska

Lata temu, jeszcze w liceum, wszedłem na salę gimnastyczną, na której buszowali już moi koledzy. Zdążyłem zrobić dwa kroki, kątem oka zobaczyłam tylko coś zbliżającego się z prędkością światła. Błysnęło, huknęło i leżałem na ziemi. Chwilę trwało, zanim się zorientowałem, gdzie jestem, drugą – co się właściwie stało. Okazało się, że kolega kopnął piłkę do koszykówki, a ja przez przypadek znalazłem się na jej trajektorii. Dostałem w bok głowy.

O dziwo, nie było nawet dużego siniaka, wieczorem i następnego dnia trochę bolała mnie głowa, ale oczywiście nie poszedłem do lekarza, lekceważąc zagrożenie. W zasadzie to nawet trudno nazwać to lekceważeniem. Zwyczajnie nie wiedziałem, że coś mogło mi się stać. A mogło. Jak donosi „Journal of Athletic Training”, w piłce nożnej aż 13% urazów głowy, spowodowanych zderzeniem z piłką, to właśnie wstrząsy mózgu.

ZOBACZ TEŻ: Co się dzieje z mózgiem, gdy zostaniesz znokautowany

Nie taki łagodny

Wstrząs mózgu (przez lekarzy nazywany wstrząśnieniem) to najczęstsza forma urazów mózgowo-czaszkowych. Kości są całe, zwykle nie ma krwi lub jest jej niewiele, raczej nie grozi wylądowaniem na intensywnej terapii, więc uważany jest za najłagodniejszą formę urazów mózgowo-czaszkowych. Jed nak to, że coś jest klasyfikowane jako najłagodniejsze, nie oznacza wcale, że jest łagodne. Lekarze medycyny sportowej coraz baczniej przyglądają się wstrząsom mózgu.

ZOBACZ TEŻ: Jak wyjść cało z pożaru

Zajmują się tym też lekarze wojskowi, bo w armii wstrząs mózgu również jest częstym urazem. Bada się wpływ wstrząsu mózgu na zdolności poznawcze; analizuje, ile wstrząsów potrafi znieść mózg; równie intensywnie sprawdza się, po jakim czasie można wrócić do gry i na pole walki. Jednak znakomita większość wstrząsów mózgu zdarza się nie zawodowym sportowcom czy żołnierzom, tylko zwykłym ludziom, takim jak Ty czy ja.

Na każdego zawodnika ze wstrząsem mózgu, dokładnie zbadanego i monitorowanego przez zespół lekarzy, przypadają setki, jeśli nie tysiące ludzi, którzy doznają wstrząsu mózgu nie podczas zawodów, tylko w czasie zwykłych czynności dnia codziennego, i nie trafiają do żadnych statystyk. Miliony ludzi żyją, odczuwając konsekwencje wstrząsu mózgu, nie mając pojęcia, co było przyczyną ich problemów. Uczeni sądzą, że nawet wstrząsy, które nie zostały zauważone przez pacjenta, mogą powodować zmiany w mózgu.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Najgroźniejsze miejsca na świecie

Nie tylko stadion

„Nie musisz się wcale zderzyć ze stukilowym zawodnikiem futbolu amerykańskiego, żeby uszkodzić mózg” – przestrzega prof. Brent Masel, neurolog i dyrektor medyczny Brain Injury Association of America. Wystarczy, że jadąc na nartach, stracisz równowagę na oblodzonym fragmencie albo wypijesz za dużo i testosteron przejmie władzę nad zdrowym rozsądkiem. Albo że kierowca z tyłu zareaguje o sekundę za późno i wjedzie Ci w zderzak.

„Takie sytuacje zdarzają się ogromnej liczbie osób każdego dnia” – mówi prof. Masel. Sądzisz, że jesteś bezpieczny, bo nie jeździsz na nartach, nie pijesz, a do pracy dojeżdżasz rowerem, a nie „blachosmrodem”? Sprytnie, ale niestety, nie masz immunitetu. Wręcz przeciwnie. Z raportu American Association of Neurological Surgeons wynika, że w ciągu roku w USA z urazami głowy trafi a na pogotowie więcej rowerzystów niż futbolistów, baseballistów i softbolistów razem wziętych!

To męska specjalność

Wstrząs mózgu to męska specjalność. „Głównym genetycznym czynnikiem ryzyka urazu mózgu jest posiadanie chromosomu Y” – przestrzega prof. Douglas Smith, neurochirurg, szef ośrodka urazów mózgu na University of Pennsylvania. Polskie badania to potwierdzają. Lekarze z Kliniki Chirurgii i Traumatologii Dziecięcej Akademii Medycznej w Lublinie zbadali 3658 przypadków hospitalizacji z powodu urazu głowy i wyliczyli, że 2396 (65%) to byli chłopcy. Dwa razy więcej chłopców niż dziewczynek! Wygląda na to, że naprawdę ryzyko mamy w genach.

Gdy nikt nie patrzy

Urazy głowy sportowców są nagrywane przez kamery, rejestrowane i badane. Gdy Ty przewrócisz się jutro na rowerze i przydzwonisz głową w chodnik, prawdopodobnie nikt nie zwróci uwagi na to wydarzenie, nikt go nie zarejestruje. Również w sensie dosłownym, bo wstrząs mózgu nie uwidacznia się na badaniach obrazowych. Rozpoznaje się go głównie po objawach, na dodatek niezbyt specyficznych. Co więcej, niektóre objawy pojawiają się, gdy pacjent zdążył już zapomnieć, że coś mu się przytrafiło. A wówczas na całkowity powrót do zdrowia może już być za późno.

ZOBACZ: Wypadku nikt nie planuje, ale o dziwo można je przewidzieć

Prof. Masel opisuje jeden z niedawnych przypadków. Znajomy młody człowiek dostał piłką w głowę podczas meczu w nogę. Przez parę minut dzwoniło mu w uszach, a gdy się pozbierał, wrócił do gry i dokończył mecz, przekonany, że skoro nie stracił przytomności, to nie mógł mieć wstrząsu mózgu. „Kilka miesięcy później zaczął odczuwać zmęczenie – wspomina prof. Masel. – I nie było to takie zwykłe zmęczenie, jakie każdy z nas zna. Ten człowiek myślał wręcz o sprzedaży swojej firmy. O takim poziomie zmęczenia mówimy”.

Dopiero gdy prof. Masel zapytał go o niedawne urazy głowy, pacjent przypomniał sobie o tym zderzeniu z piłką. Lekarz ustalił, że przyczyną zmęczenia był niedobór hormonu wzrostu, wynikający z uszkodzenia przysadki. Leczenie niedoboru postawiło go z powrotem na nogi, ale kto wie, ilu chodzi po świecie facetów cierpiących na niewytłumaczalne zmęczenie, bóle głowy i lekko otępiałych, niezdających sobie sprawy, że przyczyna ich problemów może tkwić w „niewinnym” urazie głowy sprzed lat.

„Większość ludzi, nie licząc sportowców, po prostu nie idzie do lekarza” – mówi prof. Summer Ott, neuropsycholog z University of Texas i jedna z inicjatorek wprowadzenia w Teksasie prawa regulującego powrót do zajęć sportowych po wstrząsie mózgu. U „cywili” wstrząśnienie mózgu może być nawet bardziej niebezpieczne niż u sportowców. Sportsmeni ryzykują regularnie, co tydzień, to dla nich rutyna. Zwykli ludzie mają gorzej – urazy zdarzają się najczęściej, gdy nie są na nie w żaden sposób przygotowani. Nie są też na nie gotowe ich ciała. Nie potrafi my upadać, amortyzować zderzeń, mamy też słabsze mięśnie karku, a jest taka całkiem szanowana teoria, że mocne mięśnie karku są w stanie przejąć część przeciążeń i zamortyzować siły działające na mózg.

Siła bezwładności

Twój mózg waży mniej więcej 1,5 kilograma, ma konsystencję galarety i jest w miarę ciasno ulokowany wewnątrz czaszki. Kora mózgu (czyli istota szara – te pofałdowania, które często widujesz na ilustracjach) korzysta z połączeń istoty białej, położonej głębiej. Istota biała to skupiska aksonów – wypustek neuronów zlokalizowanych w korze. Istota biała to taki jakby skomplikowany switch w serwerowni – tu zbiegają się wszystkie połączenia między neuronami. To właśnie połączenia aksonów są odpowiedzialne za wszystkie funkcje mózgu: pamięć, skupienie, ruchy, emocje i myśli.

To one również utrzymują Cię w świadomości. Ta plątanina jest naprawdę skomplikowana. Gdy uderzasz w coś głową, cała ta struktura gwałtownie przyspiesza i hamuje. Wiele z aksonów nie wytrzymuje przeciążenia, rozciąga się ponad miarę, czasami wręcz pęka. W rezultacie transmisja danych między szarymi komórkami ulega zakłóceniu. Ten stan zaburzonej komunikacji między neuronami może trwać nawet miesiącami. Od czego zależy, jak długo? W pewnym stopniu od Ciebie. Podstawowym lekarstwem na wstrząs mózgu jest bowiem... odpoczynek. Nie tylko fizyczny, ale i psychiczny.

Po każdym urazie głowy przez co najmniej kilka tygodni nie uprawiaj intensywnie sportu, nie słuchaj głośnej muzyki, jeśli nie musisz, nie ucz się intensywnie. „Ludzie często pytają mnie: »Załóżmy, że gram w futbol i mam wstrząs mózgu. Po jakim czasie mogę wrócić do gry?«. Odpowiadam wówczas: powiedzmy za 50 lat, bo nie wiemy – mówi prof. Smith. – Nie wiemy, kiedy powrót do sportu jest już bezpieczny i czy jest bezpieczny w ogóle”. Potwierdzają to badania. Wg Brain Injury Research Institute zawodnik, który raz doznał wstrząśnienia mózgu, jest od 6 do 8 razy bardziej narażony na kolejny wstrząs.

Chroń głowę

Jak się zatem chronić? Pierwszy odruch – zakładać kask. Odruch dobry, ale pamiętaj, że kaski i hełmy chronią głównie przed poważniejszymi urazami: pęknięciem kości czaszki, wgnieceniem etc. „Prawda jest taka – mówi prof. Jeff rey Kutcher z American Academy of Neurology’s – że żaden hełm, kask, osłona zębów ani inne zabezpieczenia nie chronią znacząco przed wstrząsem mózgu. Wstrząsy pojawiają się, bo taka jest natura sportu. Aby zapobiec wstrząsom mózgu, lepiej się skupić na doskonaleniu techniki, graniu zgodnie z zasadami i ograniczaniu zderzeń”. A kask? Oczywiście, trzeba nosić! Ale nie tylko na głowie, również z głową.

Zobacz również:
REKLAMA