To witamina D
Gdybyś mieszkał bliżej równika, nie musiałbyś uzupełniać tej witaminy, bo Twoje ciało, a konkretnie skóra, potrafi ją sprawnie syntetyzować. Niestety, jest jeden warunek: żeby wyprodukować jej wystarczającą ilość, musiałbyś wystawiać skórę na działanie promieni słonecznych, na dodatek padających pod odpowiednim kątem przez większą część dnia. Bo kiedyś, kiedy żyliśmy zgodnie z naturą, słońce miało swobodny dostęp do naszej skóry. Mniej czasu spędzaliśmy pod dachem, bo nie było żarówek, ubrania mniej szczelnie nas okrywały, nie znaliśmy też kremów z filtrem UV.
Dziś sytuacja się zmieniła i jak wynika z raportu „Witamina D: Rekomendacje dawkowania w populacji osób zdrowych oraz w grupach ryzyka deficytów – wytyczne dla Europy Środkowej 2013 r.”, aż 70% Polaków ma niedobory witaminy D. No i co z tego? – można by zapytać. Skoro 70% ma za mało witaminy D i jakoś żyje, to po co w ogóle się tym przejmować?
Żyj na maksa
Sedno problemu tkwi w słowie „jakoś”. Jeżeli chcesz żyć nie „jakoś”, ale na pełnych obrotach, potrzebujesz naprawdę wysokiej jakości paliwa, takiego, w którym niczego nie brakuje. Im lepiej poznajemy witaminę D, tym więcej wiemy, do czego jest wykorzystywana. A wykorzystywana jest w wielu procesach. Czym więc grozi niedobór słonecznej witaminy i co możesz poprawić, uzupełniając jej poziom do pełna?
Więcej mocy
Zacznijmy od zaskakującego odkrycia. Okazuje się, że istnieje korelacja między poziomem witaminy D w organizmie a poziomem naszego najważniejszego męskiego hormonu – testosteronu. Nic więc dziwnego, że – jak donosi pismo „Aretriosclerosis”, u mężczyzn z niedoborem witaminy D zaburzenia erekcji występują o 30% częściej. Sprawdziłeś i masz niski poziom witaminy D lub testosteronu? Zacznij suplementację. Uczeni z Uniwersytetu Medycznego w Grazu wykazali, że po roku suplementacji witaminą D poziom testosteronu całkowitego u facetów z niedoborami podniósł się o niemal 1/3 – z 10,7 nmol/l do 13,4.
Mniej tłuszczyku
Im mniej wit. D w organizmie, tym mniej leptyny – hormonu, który informuje Twój mózg o tym, że już się najadłeś. Teoretycznie więc ludzie z niedoborem wit. D są bardziej narażeni na otyłość. Jeśli już masz trochę za dużo kilogramów, warto wzmocnić dietę i ćwiczenia uzupełnieniem witaminy. Jak bowiem ustalili uczeni z University of Minnesota, istnieje zależność między poziomem wit. D a otyłością. Okazało się, że ci, którzy mają prawidłowy poziom tej witaminy na początku kuracji odchudzającej, zrzucają w jej trakcie więcej kilogramów niż ci, którzy mieli jej za mało, nawet gdy obie grupy redukowały posiłki o taką samą ilość kalorii.
Pochwal się ABS
Witamina D przyspiesza spalanie tłuszczu w każdym miejscu ciała, ale – jak wykazały badania na University of Minnesota – gdy ją uzupełnisz, najszybciej pozbędziesz się tego z brzucha. ABS przyda się, by wykorzystać podwyższony poziom testosteronu.
Komentarze