Czujesz się wyczerpany. W głowie jakby Ci ktoś piasku nasypał w tryby. Ochotę na seks może byś i miał, ale jakby nie trzeba było nic robić. Co się dzieje? Pierwszy podejrzany – testosteron. Na pewno masz go za mało. Stąd bierze się rosnące zainteresowanie różnego rodzaju substancjami obiecującymi podniesienie poziomu Pana T.
Jeśli wierzyć statystykom google trends, dziś szukamy boosterów testosteronu trzy razy częściej niż 10 lat temu. Trzy razy więcej facetów szuka prostego rozwiązania wszystkich swoich problemów. Są przekonani, że wystarczy podnieść sobie poziom testosteronu i świat się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niestety, to tak nie działa.
ZOBACZ TEŻ: Sterydy - blaski i cienie
Nie zrozum nas źle: testosteron ma ogromne znaczenie. To on zadecydował o tym, że z bezpłciowego zarodka wyłoniłeś się jako chłopiec. Gdy zacząłeś dojrzewać, to on sprawił, że Twoje kości stały się gęstsze niż kości dziewczynek (żeby się nie łamać tak łatwo, a mięśnie zrobiły się większe i silniejsze niż u koleżanek z klasy). Od tamtego czasu nadal ciężko pracuje. To dzięki niemu czerwone krwinki dostarczają do mięśni więcej tlenu i masz mniej wahań nastroju niż Twoja dziewczyna.
Zapewnia też odpowiedni poziom libido, żebyś chciał szukać partnerki, mógł z nią współżyć i mieć dzieci. Jeżeli jednak sądzisz, że podniesienie poziomu testosteronu zapewni Ci powodzenie w życiu, mocne mięśnie i kości, i że im więcej w Tobie testosteronu, tym bardziej jesteś męski – możesz być w błędzie.
Po pierwsze, większość tzw. boosterów testosteronu ma działanie co najwyżej umiarkowane, po drugie, jeśli chcesz się zdecydować na testosteron w postaci zastrzyków, plastrów czy tabletek, nie szukaj na czarnym rynku, tylko rób to jedynie pod opieką lekarza – on Ci wyjaśni, na co możesz liczyć, a co jest tylko Twoim pobożnym życzeniem. Zanim jednak pójdziesz do lekarza, narzekając na zmęczenie, słabość i problemy z pamięcią, możesz zweryfikować swoje podejrzenia i zbadać poziom testosteronu w laboratorium.
Badanie poziomu całkowitego jest niedrogie, kosztuje 25-30 zł, i już na wstępie może Cię uspokoić. Jeśli będziesz chciał dowiedzieć się więcej, możesz zamówić dokładniejsze badanie, tzw. testosteronu wolnego, a więc biodostępnego. Tu jednak wydatek jest nieco większy – koszt to 50-60 zł. Jest spora szansa, że jeśli zmieścisz się w normie, przestaniesz obwiniać o złe samopoczucie swoje jądra (to one produkują testosteron) i poszukasz winnych tam, gdzie najprawdopodobniej są – w złych nawykach. Jeśli poziom testosteronu będzie w normie, ale raczej w dolnych rejestrach, nie wpadaj w panikę.
PRZECZYTAJ: Prawdy i mity o testosteronie
Ja w ramach eksperymentu sprawdziłem go dwa razy: dwa razy był w normie, ale wyniki różniły się znacznie (więcej o interpretacji wyników na następnej stronie). A tymczasem sprawdź, co Ci daje testosteron, zanim postanowisz coś z nim zrobić.
