1. Paralizator
W jednym momencie tracisz pewność siebie i zamiast płynnie mówić, zaczynasz dukać i jąkać się. Najgorzej, gdy masz podać rękę: nie dość, że się trzęsie, to bywa wilgotna! Zaczynasz więc nerwowo pocierać nią to o garnitur, to znowu o spodnie.
Nie trzeba być specem od mowy ciała, by zauważyć, że stres Cię zjada. Kupujesz więc różne specyfiki na równowagę emocjonalną, a w najgorszym wypadku zaczynasz się przekonywać, że duże wyzwania nie są w obszarze Twoich możliwości. I zaczynasz ich unikać.
2. Mobilizator
Unik jest najgorszym wyjściem z możliwych. Po pierwsze dlatego, że zaczynasz pielęgnować w sobie kompleksy, a po drugie – te kompleksy zatrzymują Cię w miejscu, o ile nie zaczynają cofać. Przyjmij do wiadomości, że gdyby nie ów rzekomy wróg, niewiele byś zdziałał.
Naukowcy dowiedli, że gdy mózg rozpoznaje jakiś problem, w Tobie zaczynają szaleć hormony, które wyostrzają zmysły. To popycha Cię do działania. Zatem stres jest w istocie Twoim mobilizatorem, pod warunkiem że masz nad nim kontrolę i umiesz temperować.
3. Konstruktor
Stres jest jak czerwona lampka – sygnalizuje, że oto właśnie adaptujesz się do nowej sytuacji. By zrobić to skutecznie, przeprowadź rekonesans własnych reakcji, u każdego stres objawia się bowiem różnie.
Ty możesz mówić o oktawę wyżej lub szybciej, mieć zimne ręce, a ktoś inny unikać patrzenia prosto w oczy, nerwowo się poruszać lub cierpieć na rozstrój jelitowy. Nad wszystkim możesz zapanować na tyle, by stres, który Cię paraliżuje, przerodził się w stres, który mobilizuje Cię do działania.