Jeśli czytasz Men’s Health, prawdopodobnie byłeś parę razy w siłowni i widziałeś na własne oczy facetów, którzy zaskakująco szybko zbudowali mięśnie jak gladiatorzy. Być może mają predyspozycje genetyczne, być może mają idealnie dobrany trening i dietę. Być może. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że skorzystali z drogi na skróty i postanowili sięgnąć po sterydy anaboliczne (SAA).
Patrząc na takie spektakularne mięśnie, trudno nie zazdrościć. Bo prawda jest właśnie taka: sterydy działają. Gdyby nie działały, nie sięgaliby po nie sportowcy dużej klasy, a przecież wiemy, że sięgają, bo co chwila słyszymy o dyskwalifikacjach za doping. Przynoszą zauważalny przyrost zarówno masy, jak i siły w tempie, którego nigdy byś nie osiągnął w sposób naturalny.
Kusząca perspektywa, jednak tak naprawdę, jak wszystkie drogi na skróty, może kosztować Cię zbyt dużo.
Małpa z brzytwą
Stosowanie sterydów anabolicznych nie jest w Polsce zakazane przez prawo. Podobnie jak nie ma zakazu skakania z dziewiątego piętra.
Testosteron i inne anaboliki to potężne środki. Dlatego właśnie są skuteczne. Jednak pamiętaj, że wstrzykując sobie tak silnie działającą substancję, na dodatek w sporej dawce, wpuszczasz do organizmu silnego, ale mocno nieobliczalnego gościa. Profesor Andrzej Milewicz, doświadczony endokrynolog i internista, określa takie praktyki dosadnie: "Samodzielne stosowanie testosteronu jest jak zabawa małpy brzytwą i może zakończyć się tragicznie".
Możesz oczywiście uznać, że co on tam wie, że przecież masz kilku kolegów, którzy od lat korzystają z dobrodziejstw testa i nic im nie jest, więc pewnie lekarze tylko tak wyolbrzymiają problem. Nie, nie wyolbrzymiają. Po pierwsze: naprawdę się znają na gospodarce hormonalnej człowieka i widzą, jak skomplikowany i delikatny jest to układ. Po drugie: oni po prostu mają inną perspektywę – widzą więcej tragicznych eksperymentów pacjentów na własnej skórze niż przeciętny bywalec siłowni.
To u nich w końcu lądują wszyscy Ci odważni, którzy zakupiwszy w szarej strefie nielegalny towar towar i naczytawszy się instrukcji użytkowania na forach wpakowali się w kłopoty. To właśnie lekarze muszą oglądać mikroskopijne jądra, wysłuchiwać żale z powodu impotencji , macać guzy w piersi facetów, patrzeć na ropiejące rany po zakażeniach od wkłuć i leczyć wywołany nadmiarem testosteronu trądzik.
To zresztą tylko wybrane uboczne skutki dopingu. Jest ich znacznie więcej.