Wynalazek ludzkości
Dlaczego w procesie ewolucji tylko nasz ludzki gatunek został wyposażony w śmiech? Nasi najbliżsi krewni w świecie zwierząt nie śmieją się. Nie świadczy to bynajmniej o ich ponurym charakterze. Na zabawę poświęcają znacznie więcej czasu niż ludzie.
Można odczytać z ich gestów i min, że są rozbawione albo szczęśliwe, niemniej nie jest to śmiech w naszym ludzkim znaczeniu. Grymas szympansa, który najbardziej przypomina uśmiech, nie jest bynajmniej reakcją na zabawną sytuację, lecz wyrazem podporządkowania się członkowi stada o wyższej pozycji w hierarchii. Istnieje wiele teorii na temat powstania śmiechu u homo sapiens.
Jedna z nich akcentuje podobieństwa pomiędzy uśmiechem a agresywnym szczerzeniem zębów. Mogło być tak, że nasi przodkowie traktowali każdego obcego jako zagrożenie i szczerzyli do niego zęby na wszelki wypadek, a po rozpoznaniu sytuacji jako niegroźnej następowała reakcja ulgi, szybkie wydychanie powietrza. I tak, groźny grymas przekształcał się w śmiech, który oznaczał, że nie ma się czego bać i jesteśmy, przynajmniej na chwilę, przyjaciółmi. Z biegiem czasu uśmiech stał się powszechnie zrozumiałym wyrazem naszych dobrych intencji.
A jak to wygląda w zależności od płci? Otóż zbadano, że kobiety śmieją się więcej w towarzystwie mężczyzn, a mężczyźni... też w towarzystwie innych mężczyzn. Skłania to do przypuszczeń, że społeczna rola śmiechu jest inna w zależności od płci. Kobiety swoim śmiechem wzbudzają zainteresowanie seksualne mężczyzn, co pozwala im na przejęcie w pewnym sensie kontroli nad sytuacją.
Śmiechowi mężczyzn należy raczej przypisać chęć złagodzenia ewentualnej wzajemnej agresji i rolę spoiwa dla grupy. Miałby to być nieodłączny element męskich rytuałów, odreagowania stresów.
Ludzie, z czego się śmiejecie!?
Dzieci, jak wiadomo, potrafią śmiać się ze wszystkiego. Ta sympatyczna umiejętność maleje z wiekiem. Im jesteśmy starsi, tym mniej nas śmieszy i coraz mniej wypada pękać ze śmiechu z byle czego. Musimy mieć rzeczywiście jakiś powód. A jaki to powód? Tu się zaczyna problem, bo jak wiadomo różnych ludzi śmieszą różne rzeczy. Generalnie bawią wszelkie sytuacje, w których występuje element zaskoczenia.
Na przykład, kiedy na bardzo poważnej uroczystości ktoś nadęty i elegancko ubrany wpada głową w tort. Tematem niezliczonych dowcipów, gagów i komedii od wieków były wszelkie ludzkie słabości – głupota, niezdarność, potknięcia itp. Ogromna liczba kawałów dotyczy seksu, a właściwie ludzkich porażek w tym względzie. Bawią nas niecodzienne skojarzenia, karykatura, bawią, jak widać, bez końca wałkowane stereotypy na temat głupoty pewnych grup (policjantów, blondynek, mieszkańców Wąchocka etc.).
Często śmieszą nas u innych te cechy, których nie chcemy dostrzec u siebie. Analiza humoru przypomina jednak analizę wiersza. Kiedy już rozłoży się go na czynniki pierwsze i nazwie poszczególne części składowe, wtedy ulatuje całe piękno.