Antybiotyk zwany inaczej
Z góry trzeba podkreślić, że każdy właściciel mniejszego lub większego kurnika musi w jakiś sposób chronić kury przed groźnymi bakteriami, takimi jak na przykład salmonella, kokcydia czy E.coli, i czasem leczyć zwierzęta. Z tego powodu trudno wyobrazić sobie masową hodowlę, gdzie z taśmy w ciągu minuty schodzi kilkaset kurczaków, w której nie stosowano by leków. W przypadku wykrytych chorób stosuje się leki na receptę przepisane przez weterynarza, a profilaktycznie – substancje wyznaczone przez unijne przepisy. Takimi substancjami są właśnie kokcydiostatyki.
Maciej Przyborski, hodowca i genetyk, który wiele lat zasiadał w zarządzie Krajowej Rady Drobiarstwa i jej odpowiednika w Brukseli, zapewnia: "Te substancje nie pogarszają jakości mięsa, tylko chronią przed działaniem bakterii patogennych".
Wg specjalistów kokcydiostatyki są bezpieczne, bo – po pierwsze — są to inne leki od tych, które stosuje się u ludzi. Po drugie, hodowcy są zobowiązani odstawić je kilka dni przed ubojem (tzw. okres karencji), żeby leki nie znalazły się w mięsie. Po trzecie w końcu, prowadzone są specjalne kontrole, które mają dać pewność, że w mięsie nie ma ani bakterii, ani pozostałości żadnych leków. Tak niedozwolonych antybiotyków i hormonów jako stymulatorów wzrostu, jak i dozwolonych kokcydiostatyków. Czy to oznacza, że stosowane przez niemal całe życie kurczaka leki nie mają dla naszego zdrowia żadnego znaczenia?
Maciej Przyborski zapewnia, że choć nie da się ukryć, że kokcydiostatyk jest antybiotykiem, to mięso kurcząt, które trafi a do sklepów, jest bezpieczne dla zdrowia ludzi. Co na to lekarze? "Każdy antybiotyk jest antybiotykiem, niezwykle skomplikowaną substancją chemiczną, która w różnych okolicznościach może wywołać niepożądane skutki – mówi dr Renata Tuchendler, endokrynolog. – Nawet jeśli hodowcy zapewniają, że stosują kokcydiostatyki z okresem karencji, po którym nie powinno ich być w organizmie zwierzęcia, to trzeba pamiętać, że pozostają w nim pod postacią metabolitów, czyli substancji, z których jedne są wydalane, a drugie magazynowane np. w mięśniach. I one są najbardziej niebezpieczne, bo mogą mieć właściwości substancji macierzystej, czyli tej, z której powstały" – wyjaśnia endokrynolog.
Z kolei dr Tomasz Pytrus, gastroenterolog, twierdzi, że antybiotyki weterynaryjne mogą mieć nawet mniejszy indeks bezpieczeństwa niż te, które stosuje się u ludzi, gdyż ich wytwarzanie nie jest objęte tak dużymi restrykcjami, jak w przypadku leków dla człowieka. Trzeba też pamiętać, że każdy antybiotyk trafiający do organizmu w niekontrolowany przez lekarza sposób może sprzyjać powstawaniu szczepów bakterii antybiotykoopornych.
"W konsekwencji ludzkie antybiotyki, które są stosowane z poważnych wskazań, mogą nie działać" – podkreśla dr Pytrus. Wojna z bakteriami jest bowiem wojną totalną. Antybiotyki dlatego stosuje się w ściśle określonych dawkach i przez ściśle określony czas, żeby wytłuc bakterie co do jednej. Bo jeśli nie skończysz kuracji, przeżyją najsilniejsze, a ich "potomstwo" będzie mniej wrażliwe na stosowane przez medycynę leki. Tak właśnie powstają superbakterie – wg WHO obecnie jedno z największych zagrożeń dla ludzkości.
Komentarze
~Greg123, 2020-03-05 20:20:50
~Kaz, 2019-08-16 13:25:02
~Piotr Pozoga, 2019-04-06 17:27:48
~Антон, 2019-01-11 10:31:31
~antek, 2018-04-04 06:57:51
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?