Zapewne nieraz próbowałeś już rzucić palenie. I pewnie nie wyszło, gdyż, jak dowodzi statystyka, rzucanie udaje się dopiero za 5 razem. Próbowałeś więc rzucać metodą silnej woli, ograniczając stopniowo, z plastrami, z gumami i tysiącem innych sposobów, które rzekomo mają pomóc w uwolnieniu się od nałogu.
Kłopot w tym, że żadna z tych metod nie zadziałała. Nawet jeśli udało Ci się nie palić przez miesiąc, dwa, czasem nawet dłużej, to i tak w końcu wracałeś do dymka. Dlaczego? Bo nikotyna to po prostu narkotyk. Taki sam jak heroina czy kokaina, a nawet gorszy, bo uzależnia szybciej. Jedyna różnica polega na tym, że ten narkotyk możesz kupić w każdym kiosku i nikt nie wsadzi za to do więzienia ani Ciebie, ani kioskarza.
Jedyna?! Nie, oczywiście to nie jest jedyna różnica między nikotyną a nielegalnymi narkotykami. Jest jeszcze jedna: palenie można łatwo rzucić. Bez większego wysiłku. Za to z przyjemnością. Wiemy, że brzmi to jak bajka dla grzecznych dzieci. Że każdy, kto próbował rzucić fajki, popuka się w głowę z niedowierzaniem. Ale to prawda. Trzeba tylko wykorzystać swój rozum.
Na ten pomysł wpadł pewien księgowy z Anglii, który palił przez dwadzieścia parę lat (pod koniec do 100 papierosów dziennie) i udało mu się przestać palić z dnia na dzień. Bez męczarni, bez substytutów nikotyny i bez przybrania na wadze. Nazywa się Allen Carr, a jego książka "Prosta metoda, jak skutecznie rzucić palenie" pomogła setkom tysięcy palaczy przejść do strefy bezdymowej.
Carr w gruncie rzeczy odwołuje się tylko do zdrowego rozsądku i inteligencji palacza. Wykazuje, że wszystkie powody, które palacze wymieniają jako powody swojego nałogu, to tylko mity i nic więcej. I jest bardzo przekonywający. Prześledź jego rozumowanie punkt po punkcie i zastanów się, czy palenie w ogóle ma sens. Wnioski wyciągniesz sam. W końcu jesteś już dorosły.