Zmiana nawyków
Kiedy patrzy się na wyniki badań, pojawia się natychmiast pytanie, jak to możliwe, że jedna substancja może pomagać w tak różnych schorzeniach: od depresji, przez fobie, aż po nerwicę natręctw. Widać tutaj podobieństwo do antydepresantów – one też mają szerokie spektrum działania. Warto zaznaczyć, że Carhart-Harris nie odrzuca całkowicie SSRI.
"Są skuteczniejsze niż placebo – mówi. – Ale nie są idealne: łagodzą objawy, ale nie są w stanie dotrzeć do źródła problemu. To wielka tragedia, że ludzie tak długo cierpią tylko dlatego, że w obowiązującym modelu psychiki odrzucono ideę podświadomości".
Kiedy Carhart-Harris po raz pierwszy badał aktywność mózgu ochotników pod wpływem psylocybiny, zauważył interesujące zjawisko w tzw. sieci spoczynkowego trybu mózgu (DMN). Ta struktura stanowi coś w rodzaju łącznika między korą mózgową, odpowiedzialną za świadome myślenie, a ewolucyjnie starszymi częściami mózgu, odpowiedzialnymi za uczucia i pamięć. Podczas badań okazało się, że po zażyciu psylocybiny aktywność sieci spada: obie części mózgu, ta logiczna i ta uczuciowa, tracą ze sobą kontakt.
Być może właśnie dlatego w mózgu wszystko zaczyna się mieszać i jest on w stanie wygenerować obraz ojca jako skrzydlatego konia. Izolacja analitycznej części może też wyjaśniać, dlaczego w tym stanie jesteśmy tak podatni na sugestie. Carhart-Harris pracuje teraz nad teorią "mózgu entropicznego".
"Są skuteczniejsze niż placebo – mówi. – Ale nie są idealne: łagodzą objawy, ale nie są w stanie dotrzeć do źródła problemu. To wielka tragedia, że ludzie tak długo cierpią tylko dlatego, że w obowiązującym modelu psychiki odrzucono ideę podświadomości".
Uwolnić umysł
Carhart-Harris chciałby, by psychodeliki nie były zarezerwowane jedynie "do użytku medycznego". Ma nadzieję, że doświadczenie odlotu będzie legalnie dostępne nie tylko dla zdiagnozowanych chorych. By wyjaśnić, co ma na myśli, przywołuje przykład znanych z krajów anglosaskich tzw. birthing centers (coś w rodzaju ośrodka położniczego, w którym kobieta może urodzić w komfortowych warunkach: pod opieką akuszerki, położnej albo lekarza położnika), i hospicjów.
Jeszcze niedawno były to instytucje niszowe – dziś są niezwykle popularne. "Mamy już miejsca, w których przychodzimy na świat i opuszczamy go w komfortowych warunkach – mówi uczony. – Dlaczego więc nie mielibyśmy stworzyć ośrodków, w których moglibyśmy czasowo porzucić świadomość, by pozwolić naszemu ego umrzeć i narodzić się na nowo? Byłoby cudownie!". Z kolei Pollan jest przekonany, że uznanie psychodelików przez medycynę zdejmie z nich odium tych złych narkotyków i otworzy furtkę do szerszego wykorzystania.
"Zmiany w społecznym postrzeganiu mogą być bardzo szybkie. Nigdy nie przypuszczałem, że będę sobie mógł w Kalifornii tak po prostu wyjść z domu i kupić w sklepie marihuanę. Legalizacja marihuany medycznej zmieniła jej wizerunek z typowego narkotyku imprezowego na substancję, które przynosi ulgę w cierpieniu. Coś podobnego może się wydarzyć z psylocybiną, tym bardziej że jej badania są dużo bardziej obiecujące". Granica między zdrowiem a chorobą psychiczną nie jest wyraźna.
Zwykły strach czy fobia, smutek czy depresja, umiłowanie porządku czy nerwica natręctw? "Każdy z nas musi w jakimś okresie zmierzyć się z psychicznymi wyzwaniami" – mówi Pollan. Rzecz w tym, żeby umieć sobie z nimi poradzić. A gdy sama siła woli nie wystarczy, pomocne mogą być antydepresanty. Być może już niedługo do arsenału psychiatrów trafią nowe leki – te, które pozwolą nam zgubić na parę godzin trzeźwy ogląd świata. I ocknąć się w dużo lepszym stanie.
Komentarze
~asad, 2019-02-15 20:48:15
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?