Niemniej zaparłem się – jest 8:30, a ja jadę do pracy i próbując oczyścić umysł, wpatruję się w trzymaną w ręce śliwkę. W końcu co mi szkodzi, zobaczymy, czy to działa. Koncentruję się na matowej skórce, która po potarciu palcem robi się ciemniejsza i błyszcząca.
ZOBACZ: Medytacja czy joga - co lepsze?
Wącham ją: wyobrażam sobie jej soczystość po nadgryzieniu i czuję, jak ślina napływa mi do ust. Wkrótce zresztą ją zjadam. To jedno z ćwiczeń świadomego jedzenia na buddyjską modłę. Od tygodnia staram się na sobie wypróbować rozmaite wschodnie techniki pracy nad własnym umysłem.
Mają one na celu wykształcenie rzadkiej u nas – ludzi Zachodu – umiejętności koncentrowania się tylko na jednej rzeczy naraz. W efekcie, jak twierdzą specjaliści, stanę się bystrzejszy, lepiej zorganizowany, śpiewająco będę sobie radził z publicznymi wystąpieniami, pozbędę się nawyku odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę.
Jeżeli wytrwam przy tych ćwiczeniach przez dłuższy czas, mój umysł zyska coś w rodzaju nowocześniejszego procesora, a pozytywne efekty utrwalą się. Nowe badania sugerują, że nawet proste ćwiczenia w medytacji mogą o 50% poprawić efektywność uczenia się.
Fadel Zaidan, amerykański psycholog z Wake Forest University, dowodzi, że wystarczy 20-minutowa sesja wyciszania umysłu dziennie, aby zaobserwować poprawę pamięci, płynności słownej, wyobraźni przestrzennej i koncentracji uwagi.
„Niektóre pozytywne efekty ujawniają się bardzo szybko, ale te długoterminowe będziemy zawdzięczać wyrobieniu w sobie codziennego nawyku skupiania” – mówi Zaidan. Badania mózgów osób medytujących za pomocą rezonansu magnetycznego wykazały pozytywne zmiany nawet na poziomie fizycznym.
Okazało się, że kora mózgowa osób medytujących jest wyraźnie grubsza, zwłaszcza w obszarach odpowiedzialnych m.in. za podejmowanie decyzji, zdolność koncentracji i krótkotrwałą pamięć. Dodatkowy bonus – to są właśnie te rejony, które najszybciej podlegają negatywnym skutkom starzenia, a medytacja pomaga im zapobiec, czyli mózg medytującego jest młodszy niż mózg jego niemedytującego rówieśnika.
Michael Chaskalson, znany w biznesowych i korporacyjnych kręgach nauczyciel medytacji, twierdzi, że nauka świadomego panowania nad umysłem pomaga jego uczniom rozwiązywać wiele problemów w pracy.
„Przychodzą do mnie ludzie, którzy chcą zwiększyć swoją kreatywność, poprawić relacje z podwładnymi, zwalczyć stres i jeżeli tylko wyrobią sobie nawyk codziennej praktyki, efekty są zdumiewające” – zapewnia.
PRZECZYTAJ: Jak medytacja wpływa na organizm?
Ja jednak po dwóch tygodniach prób czuję się nieco sfrustrowany – w dalszym ciągu nie mogę opanować gonitwy myśli podczas sesji. Żadne cuda się nie dzieją. Coś robię nie tak? „Zawsze radzę początkującym, aby odpuścili sobie oczekiwanie spektakularnych rezultatów – mówi mój nauczyciel medytacji. – Umysł będzie błądził, bo taka jest jego natura.
Komentarze
~Nihil, 2019-09-09 09:12:07
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?