Wiemy też, że jeśli ojciec choruje na cukrzycę typu 1, to jego dzieci są nieco bardziej narażone na zachorowania niż wtedy, gdy chora jest matka. Ale nie jest to typowa choroba dziedziczna, bo większość dzieci cukrzyków nie choruje. Nagle, ni stąd, ni zowąd, najczęściej w dzieciństwie, a dokładniej między 10. a 15. rokiem życia, zaczynasz stale odczuwać pragnienie, wypijasz hektolitry płynów i sikasz kilkanaście razy dziennie.
Mocz zaczyna inaczej pachnieć - trochę kwaśno. Zmienia się również zapach z ust: na charakterystyczny zapach, jakbyś płukał usta zmywaczem do paznokci. Jeśli zauważysz u siebie (lub u kogoś bliskiego) takie objawy, koniecznie idź do lekarza, żeby zbadać poziom cukru.
Zlekceważenie tych objawów może doprowadzić do utraty przytomności w najmniej spodziewanym momencie - to tzw. śpiączka cukrzycowa, która zagraża życiu. Na szczęście cukrzyca typu 1 występuje stosunkowo rzadko: jedynie 5 do 10% chorych cierpi na tę odmianę.
Na własną prośbę
Znacznie częściej występuje cukrzyca typu 2, czyli cukrzyca insulinoniezależna. W tym przypadku trzustka produkuje insulinę, niestety z różnych powodów komórki nie chcą na nią reagować lub reagują opornie. Dlatego ten stan nazywa się insulinoopornością lub ogólniej nietolerancją glukozy.
Żeby lepiej zrozumieć mechanizm cukrzycy typu 2, wyobraź sobie, że Twoje ciało to fabryka, a dokładniej elektrownia produkująca energię zasilającą wszystkie procesy zachodzące w Twoim organizmie. Każdy Twój ruch, każdy oddech i każda myśl potrzebują energii. Surowcem, który dostarczasz do tej elektrowni, jest jedzenie.
Wyobraź sobie malutkie ciężarówki dowożące do bramy Twoich ust kolejne porcje białek, tłuszczów i węglowodanów. W normalnej sytuacji ciężarówki z węglowodanami podjeżdżają do rampy, a tam Twoi pracownicy (czytaj: insulina) rozładowują je, przerzucają do pieca metabolicznego i robią na rampie miejsce na kolejne dostawy.
A teraz wyobraź sobie, że pojawia się problem. Ciężarówka podjeżdża jak zwykle, ale brama na rampie się zacięła i pracownicy nie mają jak wnieść worków z zapasami do środka. Menedżer, zamiast naprawić bramę lub przynajmniej wstrzymać dostawy węglowodanów, wysyła na rampę coraz więcej pracowników, żeby przynajmniej zdjęli ładunek z trucków.
Przez chwilę to nawet działa, ale w drodze jest już następna dostawa. Pracownicy kłębią się na rampie, nie nadążając z rozładunkiem. Kolejka ciężarówek robi się coraz dłuższa i w końcu zniecierpliwieni kierowcy zrzucają swój towar tam, gdzie stoją, czyli na parkingu, a więc – rezygnując na chwilę z metafory – do Twojej krwi.
W rezultacie poziom glukozy w Twojej krwi się podnosi, ale jeszcze nie tak wysoko, żeby zdiagnozować u Ciebie cukrzycę. Stan przedcukrzycowy jest dużo bardziej powszechny niż się wydaje – wg szacunków lekarzy dotyka nawet 6 mln osób w Polsce. Pech chce, że oprócz podwyższonego poziomu cukru nie daje żadnych objawów i dowiedzieć się o nim możesz dopiero, gdy zrobisz sobie badania.
Gdy stężenie glukozy we krwi na czczo wynosi 100- 125 mg/dl, jest to już poziom za wysoki i warto powtórzyć badanie, a najlepiej iść do lekarza, który zapewne zleci doustny test obciążenia glukozy, czyli tzw. krzywą cukrową. W ten sposób możesz sprawdzić, czy cukrzyca nie puka już do Twoich drzwi. Badanie stężenia glukozy na czczo nie jest drogie (6-20 zł) i nie trzeba na nie skierowania. To badanie to Twoja podstawowa broń w walce z cukrzycą.
Komentarze