Papier toaletowy jest zaliczany do produktów pierwszej potrzeby, ale tylko w tej „zachodniej” części świata. I jak się okazuje, tej mniej higienicznej. Arabowie czy Azjaci uważają nas za brudasów, którzy zamiast umyć tyłek po wypróżnieniu, rozcierają kupę papierem między pośladkami. Nasz honor, ale tylko w niektórych krajach Europy, ratuje bidet. Wynaleziono go w XVII-wiecznej Francji i ponoć korzystała z niego sama Madame Pompadour – pisarka, protektorka artystów, najsłynniejsza francuska kochanka i metresa Ludwika XV. Jego instalacja upowszechniła się wiek później we Włoszech i Portugalii (od 1975 roku tamtejsze prawo budowlane wymaga, żeby w mieszkaniu był przynajmniej jeden bidet) oraz w Hiszpanii, Grecji i Albanii. Bidety nie przyjęły się w Ameryce i w Anglii, bo były kojarzone z domami publicznymi.
Najbrudniejsza epoka w historii
Á propos zabiegów higienicznych w dynastii Ludwików: jak donoszą źródła historyczne, Ludwik XIII (1601-1643) pierwszy raz został wykąpany w wieku lat siedmiu. Gdy był niemowlęciem, tylko raz miał umytą głowę, a pierwszy raz został uczesany, gdy skończył 9 miesięcy. A wszystko przez obawę przed dżumą i przekonanie, że woda otwiera pory ciała, przez które wlatuje morowe powietrze. Mycie się miało również zaburzać równowagę czterech humorów: krwi, żółtej i czarnej żółci oraz flegmy, co było uważane za przyczynę rozmaitych chorób. Jego syn i następca Ludwik XIV (1643-1715) twarz przecierał tylko winem i mimo tego, że bardzo się pocił, nie mył się, tylko zmieniał koszule – nawet trzy razy dziennie, przez co okrzyknięto go pedantem. Za podstawowe środki higieny uważano puder i perfumy, posklejane włosy zasłaniano perukami, a wszy zabijano specjalnym młoteczkiem noszonym na szyi jak biżuterię.
Dopiero wiek XVIII przyniósł inne myślenie o wodzie i higienie; przestano bać się kąpieli, a takie urządzenia jak bidet w sypialni (nie było wówczas łazienek, a potrzeby załatwiało się na zewnątrz domu lub do nocnika) stały się symbolem przynależności do klasy wyższej. Papieru toaletowego również nie używano; biedakom wystarczyła garść wełny czy liści, a arystokraci używali kawałków płótna. Bardzo często nie robili tego sami, co było nie tylko francuskim zwyczajem. W angielskim podręczniku dla służących z XIV wieku występował służący „obsługujący stolec”.
Smrody średniowiecza
Poziom higieny w XVI- i XVII-wiecznej Francji był tak żenująco niski, że przewyższał go nawet ten ze średniowiecza; epoki, którą zwykliśmy uważać za czas brudu i smrodu. Tymczasem w średniowieczu wcale nie było tak źle – owszem, zapach był nie najlepszy, bo ulicami płynęły rynsztoki, ale istniały już łaźnie miejskie, które wizytowano przynajmniej raz w tygodniu. Za potrzebą chodziło się do wygódki, gdzie do podcierania, oprócz wełny i liści, używano gąbki na kiju. W IX-wiecznej Arabii robiono to za pomocą rzecznych kamieni – jak nakazywał Mahomet można się było podcierać tylko lewą ręką i to nieparzystą ilość razy. W późniejszych wiekach w krajach arabskich, podobnie jak w całej Azji, zrezygnowano z tych akcesoriów i zaczęto się podmywać. Robiono to zawsze lewą ręką, bo prawą spożywało się posiłki. Wyjątkiem były średniowieczne Chiny, gdzie już w II wieku wynaleziono papier i używano go również do celów higienicznych.