Należysz do grona tych nielicznych szczęśliwców, którzy ani nie palą, ani nie mają w najbliższym otoczeniu palaczy? Możesz dalej nie czytać, bo problem tzw. e-papierosów właściwie Cię nie dotyczy. Chociaż... prawdopodobnie masz jakiś pogląd na temat tego, czy użytkownicy e-papierosów mogą puszczać chmurki w miejscach publicznych.
W serwisie wykop.pl pod publikacją raportu prof. Andrzeja Sobczaka z Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego sporą liczbę plusów zebrał komentarz użytkownika klocu26 o treści: "Nie chcę, żeby ktoś przy mnie (w autobusie, na przystanku czy w knajpie) puszczał sobie parę z komina. Powinien być zakaz palenia/vapowania w miejscach nieprzeznaczonych do tego i tyle. (...) Ktoś może nie mieć ochoty na wdychanie chmurki, zwłaszcza w miejscu publicznym, i czy jest szkodliwa, czy nie, nie ma to nic do rzeczy".
Nawet więc jeśli uważasz, że e-fajki to nie Twój problem, nie do końca masz rację. To problem wszystkich. Bo liczba zwolenników wdychania oparów nikotyny stale rośnie. Z raportu "Wpływ e-papierosów na zdrowie w porównaniu do papierosów tradycyjnych w świetle badań naukowych", opublikowanego niedawno przez profesora Sobczaka, wynika, że w 2014 roku w Polsce z e-papierosów korzystało ok. 1,5 mln ludzi. Dwa lata wcześniej było ich zaledwie 500 tysięcy.
Dzięki badaniu CBOS wiemy, że mamy dziś około 700 tysięcy "chmurzących". Jak donosi serwis PAP, wg Głównej Inspakcji Sanitarnej w 2019 roku regularnie papierosy elektroniczne paliło ok. 30% uczniów w wieku 15-19 lat. To niedobry prognostyk, bo lekarze podejrzewają, że e-papieros może być furtką prowadzącą do sięgnięcia po tradycyjne papierosy. Prędzej czy później więc z pewnością się z kimś takim zetkniesz. I będziesz się musiał zastanowić, czy zrugać go za puszczanie mgiełki przy Tobie, czy zlekceważyć.
ZOBACZ TEŻ: E-papierosy śmiertelnie niebezpieczne?
Co jest w e-papierosach?
Najpierw więc warto poznać fakty, a więc – co w tym wypadku najważniejsze – co wchodzi w skład "dymu" z e-papierosów. Przede wszystkim, i to jest kluczowe zagadnienie, e-papierosy mają tak naprawdę niewiele wspólnego z tradycyjnymi papierosami. Łączy je jedynie to, że dostarczają użytkownikowi nikotynę. I tutaj podobieństwa się kończą. W papierosach klasycznych wysuszony tytoń, nasączony różnymi substancjami, podlega spalaniu. Spalaniu, czyli utlenianiu.
W e-papierosach zaś nic się nie pali. Grzałka podgrzewa płyn (glikol propylenowy lub glicerynę) zawierający nikotynę, płyn zamienia się w parę i właśnie ją wciągają e-palacze. Parę, a nie dym. W tej parze jest zaledwie kilka–kilkanaście związków chemicznych. Dla porównania – dym tytoniowy zawiera około 6000 związków. Chmura z e-papierosa jest więc około 400 razy czystsza.
No dobrze, ale co to za związki? Ołowiana kula karabionowa zawiera teoretycznie tylko jeden związek, ale w dawce śmiertelnej, więc mała liczba związków nie dowodzi jeszcze bezpieczeństwa. W chmurze pary, którą e-palacz się zaciąga, najwięcej jest glikolu propylenowego lub gliceryny, czyli nośników. Nazwy tych substancji brzmią groźnie, bo kojarzą się np. z trującym glikolem etylenowym stosowanym w chłodnicach. Jednak glikol propylenowy jest zupełnie inną, bezpieczną substancją - stosuje się go jako dodatek do żywności, jako składnik leków, kremów itp.
Kolejną substancją obecną w chmurze jest nikotyna. Tu już nie jest tak różowo – nikotyna jest substancją uzależniającą, między innymi dlatego, że powoduje wzrost poziomu dopaminy, oraz toksyczną. Przyjmuje się, że śmiertelna dawka nikotyny to dla dorosłego człowieka od 30 do 60 mg.
Chroń dzieci przed liquidem
Wprawdzie Bernd Mayer, austriacki farmakolog i toksykolog, podaje w wątpliwość tę dość arbitralnie przyjętą 100 lat temu dawkę, ale ze względów etycznych nie mamy możliwości sprawdzenia doświadczalnie, jaka dawka jest naprawdę śmiertelna. Co nie zmienia faktu, że z liquidami trzeba się obchodzić bardzo ostrożnie – trzeba tak zabezpieczyć liquidy, żeby dzieci nie miały do nich dostępu, a w przypadku oblania skóry szybko spłukać płyn i dokładnie umyć skórę. Jeśli podejrzewasz, że dziecko wypiło płyn - pędź na pogotowie.