Niestety, rzeczywistość znacznie odbiega od tych wyobrażeń. Jak donosi pismo Psychiatric Times, na depresję okołoporodową cierpi od 10 do nawet 30% młodych matek. Tysiące matek codziennie zmaga się z chorobą, z którą samotnie zmagać się niezwykle trudno. Na tyle trudno, że - jak mówi w wywiadzie dla Medycyny Praktycznej psychiatra, dr Rafał Jaeschke - „W Wielkiej Brytanii samobójstwa stanowią obecnie drugą najczęstszą przyczynę zgonów u kobiet w okresie pierwszego roku po porodzie. Większość z tych wydarzeń przypisuje się nierozpoznanej lub niewłaściwie leczonej depresji poporodowej”. Taka jest właśnie ponura siła depresji.
SPRAWDŹ: Jak rozpoznać depresję
Objawy depresji poporodowej
Mniej więcej połowa młodych matek w krajach europejskich w ciągu kilku pierwszych dni cierpi na tzw smutek poporodowy, czyli baby blues. To nic niezwykłego. Wymęczenie porodem, często koszmar karmienia piersią (zwłaszcza, gdy się nie udaje), sypianie na raty, lęk przed nowymi obowiązkami, o zdrowie dziecka i wrzucenie w całkiem nową sytuację to naprawdę trudny okres. Jednak jeśli to obniżenie nastroju nie przemija po kilku dniach, może to być znak, że ten niewinny baby blues przechodzi w znacznie poważniejszą depresję. Jej klasyczne objawy to:
- wyraźnie obniżony nastrój przez co najmniej dwa, trzy tygdnie
- płaczliwość
- zmienny nastrój
- anhedonia, czyli brak odczuwania przyjemności z czegokolwiek
- nieustanny, często paniczny lęk, zwłaszcza o dziecko, ale również o to, czy sobie poradzę, czy będę dobrą mamą etc
- obniżenie samooceny
- wrażenie osamotnienia "w tym wszystkim"
- poczucie winy i - no własnie - myśli samobójcze.
Depresja poporodowa najczęściej pojawia się w ciągu kilku tygodni po porodzie. Gdy dziecko skończy roczek, zagrożenie mija.
Jeśli więc właśnie od niedawna jesteś ojcem, a powyższy opis pasuje do stanu emocjonalnego mamy dziecka, namów ją by poszła do psychiatry, a przynajmniej do psychologa. Wiesz, lepiej na zimne dmuchać, poza tym depresja poporodowa może mieć niekorzystny wpływ na przyszłe relacje z dzieckiem.
Komentarze