Coraz więcej wypadków przez komórki

Jest takie stare powiedzenie, że żeby doszło do wypadku, zagapić się musi dwóch kierowców. Gdy piszesz wiadomość lub przeglądasz instagram podczas jazdy, ryzyko wypadku rośnie dziesięciokrotnie. A co jeśli ten drugi też akurat ma w ręku komórkę?

komórka za kierownicą Shutterstock.com

Żeby zdać sobie sprawę z ze skali problemu, zrób następujący eksperyment: stań przy ruchliwej ulicy i licz samochody, których kierowcy mają w ręku telefon. Będziesz zaskoczony, jak wielu prowadzi z telefonem przy uchu lub przed oczami.  Z badania przeprowadzonego w 2017 roku przez CBOS wynika, że „jedynie nieliczni kierowcy deklarują, że, prowadząc samochód, bez większych ograniczeń odbierają telefony i dzwonią, gdy mają jakieś sprawy do załatwienia (6%), więcej niż co czwarty stara się ograniczać rozmowy telefoniczne (27%), a ponad połowa na ogół ani nie dzwoni, ani nie odbiera telefonu (56%).

Z moich osobistych obserwacji wynika, że albo badani kierowcy nie byli szczerzy wobec ankieterów, albo w miastach ten odsetek jest znacznie wyższy. Albo też od 2017 roku zmieniły się wzorce korzystania z internetu.

ZOBACZ TEŻ: 10 sposobów, żeby wzmocnić swoją psychikę

Jak rozpraszają nas telefony?

W języku angielskim korzystanie z telefonu podczas prowadzenia pojazdu nazywane jest „distracted driving”. Dystrakcje to nic innego jak rozproszenie właśnie. Gdy używamy telefonu, to rozproszenie ma trzy aspekty: wizualny, manualny i kognitywny.

Dystrakcja wizualna

Po pierwsze więc odwracasz wzrok od drogi. Samochód, nawet jeśli jedzie z prędkością dopuszczalną na terenie zabudowanym, czyli 50 km/h, pokonuje w ciągu sekundy 14 metrów. Optymistycznie przyjmijmy, że zerknięcie okiem na wiadomość na Messengerze zajmuje Ci tylko 3 sekundy. Twoje auto zdąży więc w tym czasie przejechać prawie 42 metry zupełnie bez nadzoru. Na ulicę może wbiec dzieciak, wtargnąć pies albo jadący przed Tobą samochód gwałtownie zahamować... Ty tego nie zauważysz, bo patrzysz zupełnie gdzieś indziej.

Dystrakcja manualna

Powiedzmy, że w trakcie jazdy próbujesz wybrać numer do żony. Żeby to zrobić, musisz sięgnąć po telefon i trzymając go w ręce przeklikać się przez kontakty. Załóżmy, że robisz to, trzymając telefon wysoko, tak, żeby jednocześnie obserwować jezdnię przed autem, bo przeczytałeś powyższy akapit i nie chcesz nic przegapić. Wyobraź też sobie, że jednak to dziecko wbiega. Co robisz? Gdybyś miał obie ręce na kierownicy, mógłbyś swobodnie odbić, jednak jedną ręką jest to trudniejsze, tym bardziej, że jakaś część Twojej uwagi będzie poświęcona na trzymanie telefonu, za który przecież zapłaciłeś i masz tam bezcenne dane. To jest właśnie dystrakcja manualna.

Dystrakcja kognitywna

Z badań wynika, że chociaż jest ona najmniej spektakularna, to właśnie ona w największym stopniu jest odpowiedzialna za wypadki. Jeżeli naczytałeś się o wielozadaniowości, to możesz o niej zapomnieć. Nie ma czegoś takiego jak podzielność uwagi. Tzn jest, ale jest tak samo jak z każdym dzieleniem. Gdy część uwagi poświęcasz na zadanie A, na zadanie B pozostaje już mniej. Gdy prowadzisz ważącą ponad tonę żelazną puszkę, potrzebujesz tyle uwagi, ile się tylko da. To dlatego właśnie wiele badań wskazuje na to, że zestawy głośnomówiące w samochodach wcale nie zmniejszają zagrożenia - rozmawiając z kimś przez telefon, nawet jeśli nie trzymasz go w ręce, a numer wybierasz głosowo, dekoncentrujesz się w znacznie większym stopniu niż wtedy, gdy rozmawiasz z pasażerem siedzącym obok.

W tej ostatniej sytuacji jest o tyle lepiej, że pasażer również obserwuje drogę i gdy widzi, że sytuacja robi się trudna, przestaje Ci przeszkadzać. Przynajmniej jeśli ma chociaż resztki instynktu samozachowawczego.

Jak często dochodzi do wypadków przez komórki?

Amerykańska organizacja National Safety Council, która zajmuje się analizami bezpieczeństwa, ocenia, że od 2014 roku przeciętnie nawet nieco częściej niż co czwarty wypadek na amerykańskich drogach wynikał bezpośrednio z zakłócenia uwagi przez używanie telefonu komórkowego. W USA z powodu tzw. distracted driving co roku ginie na drogach 3000 ludzi. W Polsce wciąż jeszcze nie uwzględnia się komórek w statystykach, ale prawdopodobnie sytuacja jest podobna.

Z policyjnych statystyk wynika, że z winy kierujących w Polsce w 2020 roku doszło do 20 999 wypadków, w których życie straciło 2020 osób. Jeśli więc można przełożyć dane amerykańskie na polskie warunki, komórki są przyczyną około 5000 wypadków co roku i ginie przez nie codziennie co najmniej jedna osoba.

Co najmniej, bo piesi też nie są bez winy. Ze statystyk policyjnych wynika również, że piesi są odpowiedzialni za 1385 wypadków, które zdarzyły się w zeszłym roku. W tych wypadkach zginęło kolejne 300 osób. Głównie pieszych - sprawców wypadków. Nie sposób jest ustalić, ilu z nich wtargnęło na jezdnię właśnie dlatego, że ich uwaga była rozproszona właśnie przez korzystanie z komórki.

O ile rośnie ryzyko wypadku

Z opracowania PZH/NIZP wynika, że gdy piszesz wiadomość lub przeglądasz treści w telefonie, ryzyko wypadku rośnie dziesięciokrotnie! Wybieranie numeru to czterokrotnie większe ryzyko. Odbieranie rozmowy zwiększa ryzyko incydentu 3,57 raza, a sama rozmowa niemal dwukrotnie.

Jeśli nie chcesz zginąć ani nikogo zabić, nabierz więc zwyczaju przestrzegania prawa i podczas jazdy zwyczajnie nie korzystaj z telefonu. Najlepiej wycisz go i schowaj gdzieś poza zasięgiem ręki, np w torbie, którą zostawisz na tylnym siedzeniu.

Jeśli korzystasz z GPS w telefonie, przynajmniej na czas podróży zablokuj wszystkie powiadomienia – sprawdzisz sobie, gdy się zatrzymasz za kwadrans czy za godzinę. Świat się w tym czasie na pewno nie zawali.

 

Źródła:

https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2017/K_082_17.PDF
https://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html
https://media.pzu.pl/_fileserver/item/1514343

 

ZOBACZ TEŻ: Media społecznościowe – lekarstwo czy trucizna?

Zobacz również:
REKLAMA