Co nas zabija? Lista największych wrogów męskiego zdrowia

Pod wieloma względami lepiej jest być mężczyzną niż kobietą. Ale jest jeden wyjątek: zdrowie. Pod tym względem nie dorastamy kobietom do pięt. Czas dorosnąć.

shutterstock.com

Odkąd zasłużyliśmy na miano homo sapiens, stale czegoś bronimy. Bronimy naszych kobiet przed zakusami innych samców, bronimy domów i dzieci, bronimy ojczyzny, wartości. Stajemy w obronie uciśnionych, słabszych, wielorybów i lasów. W sezonie ligowym z poświęceniem godnym lepszej sprawy zacięcie bronimy bramek na zielonych, prostokątnych łączkach, a po meczu bronimy prawa do wypicia paru piw. I płacimy za to wysoką cenę.

PRZECZYTAJ TEŻ: 9 rzeczy, które musisz wiedzieć o raku

W Men’s Health lubimy statystyki. Wiemy wprawdzie, jaką fatalną mają opinię (słyszeliśmy plotki na temat jej prowadzenia się), ale jesteśmy przecież facetami i liczby, zwłaszcza te duże, przemawiają do nas silniej niż ckliwe historyjki. A liczby są dla nas niekorzystne. Według opracowanej przez GUS tabeli „Trwanie życia w 2017 r.” dzisiejsi dwudziestolatkowie w Polsce mają przed sobą średnio 54 lata życia. Natomiast gdy spojrzymy na kolumnę obok, podpisaną „kobiety”, zobaczymy, że koleżanka z klasy tego dwudziestolatka prawdopodobnie pożyje 8 lat dłużej.

Zagrożony gatunek

Co nam zagraża? Praktycznie wszystko. Ale największym zagrożeniem jesteśmy my sami. W Polsce co roku popełnianych jest ponad 5000 samobóstw, z czego 85% to dzieło facetów. Stanowimy większość wśród osób zaginionych (ok. 60%). Spośród 73 470 więźniów przebywających w więzieniach i aresztach aż 70 788 to nasi kumple, ojcowie i bracia, co daje 96%!

Wg danych GUS, w 2017 roku na prawie 90 000 osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy aż dwie trzecie stanowili mężczyźni. Większość tych wspomnianych wyżej nieszczęść to efekt błędnie podjętych decyzji. To zrobiliśmy sobie na własne życzenie. Ale trudno nas obwiniać o to, że chorujemy, prawda? Jesteś zdrowy i nagle trach! – dopada Cię wylew, zawał serca albo dowiadujesz się, że masz raka płuc. I wówczas pojawiają się dramatyczne pytania: „Dlaczego akurat ja?”, „Co ja takiego złego zrobiłem, że mnie to spotkało”? Już odpowiadamy.

Złe decyzje

Potrafimy sobie szkodzić na dwa sposoby. Jak może pamiętasz z mszy – „uczynkiem i zaniechaniem”. Ten pierwszy sposób to często skrajna brawura. Jak donosi „British Medical Journal”, 84% laureatów Nagrody Darwina to faceci. Ci usuwają swoje geny z puli natychmiast, ale znacznie więcej jest głupców umiarkowanych. Picie na umór grozi nie tylko śmiercią lub kalectwem tu i teraz, ale również dewastacją wątroby i mózgu już za parę lat.

MĘSKIE SPRAWY: Czy da się wygrać z rakiem?

Idiotyczna decyzja o zapaleniu pierwszego papierosa może Ci skrócić życie nawet o 10 lat, nie mówiąc już o tym, że te ostatnie dziesięć przed śmiercią zamieni Ci w zupełnie niewesołe życie pięćdziesięcioletniego staruszka. Podążanie za modą i chodzenie z gołymi kostkami w siarczyste mrozy może za parę lat odbić się poważnymi problemami ze stawami, a gdy nie będziesz mógł biegać, bardzo szybko dogoni Cię epitet grubasa.

Wcinanie pączków i cukierków w dzieciństwie to prosta droga do uzależnienia się od cukru, a to z kolei grozi cukrzycą i chorobami serca. Wszystko, co robisz teraz, ma swoje konsekwencje w przyszłości. Które – uwierz – przyjdą szybciej, niż się spodziewasz.

Grzech zaniechania

Głupie decyzje, niepotrzebne ryzyko i brak umiaru to jednak błahostka w stosunku do tego, czego... nie robimy. Przede wszystkim za rzadko chodzimy do lekarza. W raporcie Stan Zdrowia Ludności Polski, przygotowanym przez GUS, czytamy: „W przypadku osób dorosłych z usług lekarza rodzinnego znacznie częściej korzystały kobiety niż mężczyźni, niezależnie od grupy wieku. Co szósta dorosła kobieta w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie leczyła się u lekarza rodzinnego, a wśród dorosłych mężczyzn – prawie co trzeci”.

Dla tych, którzy już zapomnieli matematyki: to oznacza, że kobiety prawie dwa razy częściej pozwalają sprawdzić specjaliście, czy z ich zdrowiem wszystko jest w porządku. To oznacza też, że mają dwa razy większe szanse na wcześniejsze wykrycie choroby i rozpoczęcie leczenia. My lekką ręką z tej szansy rezygnujemy.

Co nas zabija?

Najczęstszą przyczyną zgonów facetów są choroby układu krążenia. Na zawały serca, udary mózgu czy zatory płucne umiera ok. 40% z nas. Ci, którzy wciąż żyją, też nie mają lekko. Widziałeś kiedyś starszego pana zatrzymującego się przed każdą wystawą sklepową? On prawdopodobnie wcale nie interesuje się zegarkami, wycieczkami do Egiptu i bielizną damską, tylko cierpi na tzw. chromanie przestankowe.

To charakterystyczny objaw przewlekłego niedokrwienia kończyn dolnych, spowodowanego zwężeniem tętnic o połowę. Takie niedokrwienie niestety często kończy się amputacją jednej, a wkrótce potem drugiej nogi. 30% chorych po takiej amputacji umiera w ciągu dwóch lat. Zaczyna się zazwyczaj niewinnie.

Początkowo chory odczuwa ból tylko podczas intensywnego wysiłku (np. podczas biegania albo wchodzenia po schodach), z czasem zaś zrobienie kilku kroków stanowi ogromny problem i ulgę przynosi każda chwila odpoczynku. Niestety, w chromaniu też przodujemy – badanie Framingham Study wykazało, że cierpimy na nie dwa razy częściej niż kobiety.

LICZBY NIE KŁAMIĄ: Który rak zabija najwięcej facetów?

Ale to nie koniec, niestety. Wg opublikowanych w zeszłym roku „Zasad profilaktyki chorób układu krążenia w 2018 roku”: „Nadciśnienie tętnicze jest najważniejszym czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia w polskiej populacji. Nieleczone lub niewystarczająco skutecznie leczone nadciśnienie prowadzi do rozwoju miażdżycy i jej powikłań, uszkodzenia mikrokrążenia i niewydolności serca”. Zwróciłeś uwagę na słowo „nieleczone”? To jest słowo klucz.

Kiedy nadciśnienie jest nieleczone? Wtedy gdy jest niewykryte. A wykryć je może tylko badanie, bo nadciśnienie długo nie daje żadnych zauważalnych objawów. Pierwsze, co powinieneś zrobić, by dożyć setki, to regularnie badać sobie ciśnienie. Jeśli pomiar wykaże więcej niż 120/80, powiedz o tym lekarzowi. Jeśli ciśnienie masz w porządku, to nie dopuść, by wzrosło. Najgorszy wpływ na ciśnienie krwi mają nadmierne spożycie soli, palenie papierosów, mała aktywność fizyczna i otyłość.

Zauważyłeś, że wszystkie te czynniki ryzyka możesz wyeliminować, zmieniając nieco styl życia? No to zacznij w końcu zmieniać. Odstaw fajki, alkohol, zacznij jeść więcej ryb, owoców i warzyw, ogranicz sól i ruszaj się więcej. To nie musi być zaraz godzina treningu dziennie. Wg wspomnianych zaleceń, wystarczy 150 minut umiarkowanego wysiłku tygodniowo albo zaledwie 75 min intensywnego. Nie czekaj ze zmianami na lepszy moment – najlepszy moment to dziś.

Kroczy rak, nieborak

W 2015 roku Krajowy Rejestr Nowotworów (KRN) otrzymał informacje o 81 649 nowych zachorowaniach na nowotwory u mężczyzn i o 81 632 u kobiet. Niemal idealnie po równo. Na pozór. Bo mężczyzn jest w Polsce mniej. W rzeczywistości więc na 100 000 facetów zachorowało 261, a na 100 kobiet tylko 214. Tyle, jeśli chodzi o zachorowania. A zgony? Jeszcze gorzej. W tym samym roku z powodu raka zmarło 55 663 mężczyzn (których jest mniej) i „tylko” 44 938 kobiet.

Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele, ale bez wątpienia jest to też nasza wina. Rzadziej chodząc do lekarza, dajemy nowotworowi więcej czasu na rozwój, a wczesne wykrycie zwiększa szanse na jego wyleczenie. Wg danych KRN trzy najbardziej zabójcze nowotwory u facetów to: rak płuca (29% zgonów nowotworowych), gruczołu krokowego (9%) i okrężnicy (8%). Osobną kategorię stanowi rak jądra, który wprawdzie jest dość rzadki, ale wyróżnia się tym, że atakuje głównie młodych facetów: w przedziale wiekowym 20-34 lata jest to najczęstszy nowotwór.

Chwyć raka za jaja

Rozprawmy się z nimi po kolei. Z rakiem płuc sprawa jest prosta. Nie musimy Ci chyba wyjaśniać po raz sto pięćdziesiąty dziewiąty, co trzeba zrobić, żeby zmniejszyć ryzyko, prawda? Na smog i genetykę nie masz wpływu, ale jeśli wciąż jeszcze palisz – przestań. Jeśli rzucisz dziś, za 10 lat ryzyko raka będzie o połowę mniejsze, niż gdybyś ciągle palił. Na rzucenie nigdy nie jest za późno. Jak donosi „British Medical Journal”, nawet rzucenie palenia w ostatniej chwili, gdy rak zostanie już wykryty, zwiększa szanse przeżycia kolejnych 5 lat aż o połowę.

Z rakiem prostaty jest inaczej. Prof. Piotr Chłosta, urolog, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego, a więc człowiek, który na problemach z prostatą zna się jak nikt, nie owija w bawełnę. „Niestety, nie da się zmniejszyć ryzyka zachorowania na raka gruczołu krokowego – mówi. – Trzeba jednak podkreślić, że w Polsce stosunek zapadalności do umieralności jest korzystny”. Oznacza to, że chociaż nie masz większego wpływu na to, czy zachorujesz czy nie, to od Ciebie zależy, czy uda Ci się tę chorobę pokonać.

A najlepszym sposobem znanym współczesnej medycynie jest wczesne wykrycie. Gdy nowotwór gruczołu krokowego zostanie wykryty w początkowym stadium, można go wyleczyć. Dlatego tak ważne są badania profilaktyczne, które powinien robić każdy facet po 45. roku życia. W skrócie – wobec braku skutecznej profilaktyki wczesne wykrycie zagrożenia to Twoja jedyna, a więc i najlepsza broń.

W przypadku raka okrężnicy jest podobnie. Nie wiadomo, co dokładnie go powoduje, choć wiadomo, że palenie i jedzenie dużych ilości czerwonego mięsa zwiększają ryzyko zachorowania. Co możesz zrobić? Póki jesteś młody – niewiele. Ale po przekroczeniu 50. (lub 40., jeśli w rodzinie ktoś zmarł na raka jelita) zrób sobie kolonoskopię. To sprytne połączenie badania z leczeniem. Lekarz za pomocą kolonoskopu uważnie ogląda ścianki jelita w poszukiwaniu polipów, które są stanami przedrakowymi, a gdy tylko coś znajdzie, może od razu usunąć. Polipy rosną wolno, więc masz 10 lat na powtórzenie badania.

Rak jądra – to samo. Nie wiadomo, skąd się bierze, ale potrafi my go skutecznie leczyć. Profesor Chłosta, wiedząc, jak istotne jest wczesne wykrycie, wymyślił nawet zapadające w pamięć hasło: „Chwyć raka za jaja!”. Szybka diagnoza daje bowiem niemal 100% szans na wyleczenie. Przynajmniej raz w miesiącu pod prysznicem, gdy moszna jest rozluźniona, złap się więc za jajka i dokładnie je obmacaj. Jeśli zauważysz jakąkolwiek zmianę, np. zgrubienia, stwardnienie, powiększenie lub bolesność – pędź do urologa. Nie panikuj: to wcale nie musi być rak, lecz np. zapalenie jądra albo wodniak. A nawet jeśli to rak, szybka operacja zazwyczaj rozwiązuje problem na stałe. I nie martw się: proteza jądra jest niezauważalna, a usunięcie jednego jądra nie wpływa na erekcję ani na płodność.

Ja sam! Ja sam!

Życie to gra zespołowa, a nie samotna wyprawa dookoła świata. Wygrywają Ci, którzy potrafi ą współpracować. Gdy coś zaczyna Ci dolegać, nie próbuj naprawić tego na własną rękę, bo organizm jest zbyt skomplikowanym mechanizmem dla amatorów. Jeśli nie jesteś mechanikiem, nie zabieraj się za wymianę dwumasy, jeśli nie jesteś elektrykiem, nie wymieniaj instalacji, a skoro nie jesteś lekarzem, nie próbuj leczyć się sam ani przeczekiwać, aż „samo się naprawi”. Chcesz sam być sobie sterem, żeglarzem i okrętem? Jak chcesz, ale gdy usłyszysz kiedyś od lekarza: „Zgłosił się pan za późno”, sam będziesz sobie winien.

Zobacz również:
REKLAMA