Teza: Czy można być „chudym grubasem”?
Słowem: można. I ten rodzaj otyłości jest nie mniej szkodliwy od tych bardziej oczywistych, gdy tłuszcz dosłownie wylewa się spod ubrania. Dlaczego? Całkiem szczupli mężczyźni noszą przy sobie cały czas nawet do 80 000 kcal, po które mogą sięgnąć w chwili zwiększonego zapotrzebowania na energię. Coś jak odłożone do kieszeni żele energetyczne.
ZOBACZ: Dlaczego nie warto stygmatyzować otyłości?
I teraz przejdźmy do tych tytułowych chudych grubasów. Oni również noszą przy sobie całkiem sporo zbędnego balastu, ale w ich przypadku tłuszcz nie odkłada się wokół pasa, lecz otacza narządy wewnętrzne (tłuszcz trzewny) lub gromadzi w ich środku (tłuszcz ektopowy). Nie można go zobaczyć, ale powoduje on zwiększone ryzyko wystąpienia chorób serca i cukrzycy. Dlatego jest taki groźny. To, czy masz tendencje to bycia „chudym grubasem”, zależy po części od genów, a po części od Twojego stylu życia.
Jeśli na co dzień w Twojej diecie dominują przetworzone produkty, masa cukru, nie stronisz od alkoholu i, o zgrozo, to wszystko dzieje się w dziwnych godzinach nocnych – jesteś w grupie ryzyka. „Wysoki poziom adrenaliny i kortyzolu może również odgrywać pewną rolę” – wyjaśnia dr Adam Collins, specjalista w dziedzinie odżywiania i metabolizmu na University of Surrey. Jeśli więc masz stresującą pracę, w której siedzisz do późnych godzin, podjadając pizzę i popijając energy drinkami, uważaj.
Twój ruch
Pomyślałeś o bieganiu? Pomysł dobry, ale mamy lepszy. W badaniu przeprowadzonym przez „International Journal of Cardiology” naukowcy udowodnili, że osoby regularnie trenujące siłowo traciły więcej tłuszczu trzewnego niż biegacze.