Brud a zdrowie [News MH]

Dzieci mogą być albo czyste, albo szczęśliwe – mówi stare porzekadło. Okazuje się, że działa to również u dorosłych.

| Data aktualizacji: 2020-06-24
brudne szczęśliwe dziecko Shutterstock.com

Jeśli kiedyś udało Ci się wziąć udział w Runmageddonie lub innych brudzących zawodach, to pewnie pamiętasz to uczucie euforii. Jak dzieci, które beztrosko tarzają się w błocie, szczęśliwe jak prosiaki. Okazuje się, że za ten stan może odpowiadać brud, a konkretnie bakterie w nim zawarte. Badacze z University of Bristol odkryli, że kontakt z bakteriami, które zamieszkują w glebie, wpływa pozytywnie na system immunologiczny, a w dalszej kolejności na nastrój i może działać tak skutecznie, jak antydepresanty.

Gwiazdą wśród tych bakterii jest niejaka Mycobacterium vaccae. Ta drobinka poprawia połączenia neuronalne między mózgiem a ciałem. Odczuwamy to jako wzrost energii i motywacji. Z innych badań wynika, że ta sama bakteria obniża poziom niepokoju.

Przeczytaj też: Higiena - 6 bolesnych błędów

Jeszcze ciekawsze badania przeprowadzono na myszach, którym zaaplikowano te drobnoustroje. Okazało się, że pokonały labirynt dwa razy szybciej niż ich nieubłocone koleżanki. Bakteria podniosła ich umysłowe możliwości, a efekt utrzymywał się przez dwa dni.

Zainteresowanie Mycobacterium vaccae w świecie nauki jest coraz większe - trwają badania nad wykorzystaniem M. vaccae w produkcji szczepionek i leków na astmę nowotwory, depresję, łuszczycę, egzemy, gruźlicę a nawet trąd. 

Źródło: https://www.bristol.ac.uk/news/2007/11797584419.html

Hipoteza higieniczna

Badania brytyjskich uczonych zdają się potwierdzać tak zwaną hipoteże higieniczną, zgodnie z którą obserwowana w XX i XXI epidemia chorób alergicznych jest związana z gigantycznym wzrostem higieny społeczeństwa. Myjemy się codziennie, jemy tylko świeże albo dobrze zakonserwowane produkty spożywcze, izolujemy od chorych... Hipotezę tę sformułowali lekarze pod koniec XX wieku, kiedy zauważyli, że w rodzinach, w których jest kilkoro dzieci alergie występują rzadziej niż wśród jedynaków. 

Rodzeństwo zaraża się nawzajem, ze względów praktycznych rodzice nie są w stanie upilnować każdego dziecka i trzymać go, zwłaszcza we wczesnym okresie w niemal sterylnych warunkach. W rezultacie układy odpornościowe dzieci posiadających liczne rodzeństwo mają okazję spotkać się z większą ilością patogenów w małych dawkach.

Ten mechanizm przypomina nieco naturalne szczepienie - uczy układ odporności prawidłowych reakcji i "znieczula go" na niegroźne dla organizmu białka. System immunologiczny dziecka wychowywanego pod kloszem reaguje nerwowo na każde nowe białko - np. pyłki traw. Uczeni przypuszczają, że hipoteza higieniczna może wyjaśniać zwłaszcza rosnąca ilość przypadków astmy.

Uwaga, zanim wyciągniesz zbyt daleko idące wnioski z tej informacji, przypominamy, że zanim zaczęliśmy tak obsesyjnie przestrzegać zasad higieny, śmiertelność noworodków i dzieci była wielokrotnie wyższa. 

ZOBACZ TEŻ: Jak się pozbyć brzydkiego zapachu

REKLAMA