Kilka lat temu Dave Asprey dostał kolanem w głowę. „To było na festiwalu – wspomina. – Wygłupialiśmy się z kumplem, on się poślizgnął i z całej siły uderzył mnie kolanem w skroń. Miałem wstrząs mózgu”. Asprey – szczupły, 42-letni szef firmy Bulletproof Coffee i właściciel gospodarstwa z uprawami organicznymi – wiedział, co robić w takiej sytuacji. Większość z nas po prostu schowałaby się w spokojnym miejscu i przykładała do głowy worki z lodem, ewentualnie łykała paracetamol. On jednak sięgnął po zdecydowanie bardziej wyrafinowane środki.
„Natychmiast zacząłem łykać 20 mg tranu dziennie – znacznie więcej niż normalnie trzeba łykać. Załatwiłem też sobie duże dawki progesteronu – hormonu, który kobiety produkują w czasie ciąży. Progesteron bardzo mocno chroni mózg”. Ale to nie wszystko. „Zacząłem też podstawiać sobie pod nos reflektor LED świecący na czerwono. Światło dociera do podstawy mózgu i chroni mitochondria. Wiadomo, że fale o takiej długości wysyłają do komórek sygnał wstrzymania procesu apoptozy, czyli obumierania komórek”.
PROTEZY PRZYSZŁOŚCI: Tytanowe zęby, sztuczne płuca...
Po takiej terapii wspartej długim snem Asprey szybko postawił się na nogi jako żywy dowód skuteczności świadomego samoleczenia. Zhakował system. W tym przypadku własny organizm. „Do dziś zdumiewa mnie, jak odporni możemy się stać, gdy tak zmodyfikujemy swoje środowisko, żeby ułatwić naszym ciałom produkcję większej ilości energii. Wszyscy mamy w sobie potężną moc, trzeba się tylko nauczyć ją wykorzystywać” – mówi.
Działania Aspreya podpadają pod pojęcie biohakingu. Definicja biohakingu jest dość elastyczna: biohakerem może być ktoś, kto korzysta z aplikacji pozwalającej mu obudzić się w tej fazie snu, w której najłatwiej jest się wybudzić. Ale mianem tym określa się ludzi, którzy idą znacznie dalej. Są nawet tacy, którzy kombinują, jak połączyć ludzki mózg z internetem. Najprostszą, a zarazem najpojemniejszą definicją biohakingu jest wykorzystywanie osiągnięć nauki do poprawy swojego zdrowia, osiągów, a nawet wydłużania życia.
Chociaż brzmi to jak jedna wielka ściema, nie powtrzymało to Aspreya i innych biohakerów różnych specjalności od podłączenia się pod wciąż rosnącą falę zainteresowania wellness. Stworzona przez Aspreya firma Bulletproof trafi ła na listę 25 najbardziej innowacyjnych brandów w 2016 roku. Dzięki temu zdobyła od inwestorów 9 milionów dolarów, co pozwoliło jej stworzyć sieć cofee shopów dla biohakerów. Nawet podłogi w tych placówkach zostały tak zaprojektowane, żeby rozładowywać napięcie elektrostatyczne klientów.
Gdy wokół nas pełno jest samozwańczych ekspertów, opinie w internecie można bardzo łatwo zmanipulować, a poziom wiedzy zweryfikować, coraz trudniej odkryć, gdzie przebiega granica między genialnymi pomysłami a pseudonauką. Krytycy biohakingu uważają, że to coś opartego głównie na wierze; zwolennicy przekonują, że dzięki biohakingowi udało im się całkowicie odmienić swoje życie. W rzeczywistości często trudno ocenić, czy to jeszcze nauka, czy już próba naciągania.