Za oknem już świta, a Ty ciągle jeszcze masz gonitwę myśli. Zastanawiasz się, czego mógł chcieć szef, wysyłając mejla, że jutro chciałby się spotkać na „dosłownie pięć minut”. Bo co można załatwić w pięć minut oprócz wręczenia zwolnienia? Patrzysz w jaśniejące niebo i pocieszasz się, że w lecie przecież noce są krótkie i jeszcze zdążysz się wyspać.
PRZECZYTAJ TEŻ: 7 zalet spania razem
Zasypiasz, a następnego dnia, chociaż okazuje się, że spotkanie z szefem dotyczyło jakiejś nieistotnej pierdoły, i tak chodzisz jak zombie, z zawiścią patrząc na wylegujące się na chodniku koty i dzieci słodko śpiące w wózkach. Kawa pobudza na chwilę i marzysz tylko o powrocie do domu, obiecując sobie, że jak tylko wrócisz, od razu legniesz na łóżku i w końcu się wyśpisz.
Tymczasem jakaś czarodziejska moc sprawia, że o pierwszej w nocy wciąż jeszcze siedzisz przed telewizorem, oglądając ostatni odcinek „Alienisty” i prowadząc dwie konwersacje z kumplami w Messengerze. I następnego dnia to samo, i znów i znów. I tak aż do weekendu, kiedy o 1 w nocy nie siedzisz już przed TV, tylko właśnie namawiasz kumpli na zmianę lokalu, bo tu coś za cicho.
Epidemia
Jeśli ta sytuacja wydaje Ci się znajoma, być może padłeś ofiarą czegoś, co WHO określa mianem epidemii niedoboru snu. Według danych tej organizacji, dwie trzecie dorosłych w krajach rozwiniętych miewa problemy z regularnym przesypianiem rekomendowanych ośmiu godzin na dobę. Co ciekawe, nie chodzi tu nawet o przyczyny czysto medyczne, jak bezdech śródsenny czy klasyczna bezsenność.
NEWS MH: Sen a jedzenie jajek
To oczywiście również jest problem, ale nie aż na taką skalę. To raczej problem socjologiczny: nawet ci, którzy nie mają żadnych kłopotów z zasypianiem, śpią za mało. W Japonii, gdzie epidemia osiągnęła katastrofalne rozmiary, ludzie śpią przeciętnie sześć godzin i 22 minuty. Zasypiają w miejscach publicznych tak często, że Japończycy mają na to nawet słowo w swoim języku: „inemuri”. Mają też, niestety, osobne słowo na śmierć z przepracowania: „karōshi”.
Jak to jest w Polsce, trudno ustalić. Z danych OECD z 2009 roku wynika, że 9 lat temu spaliśmy średnio 8 i pół godziny na dobę. Z kolei analiza danych użytkowników aplikacji sleepCycle wykazała, że Polacy średnio śpią niecałe siedem godzin (dokładnie 6.50). Oczywiście należy zachować ostrożność przy porównywaniu wyników dwóch zupełnie różnie prowadzonych badań, ale wydaje się, że tendencja jest zgodna. W skrócie: śpimy krócej niż kiedyś.
Przegapiony czynnik
Profesor Matthew Walker, neurobiolog i psycholog, dyrektor Ośrodka Badań Ludzkiego Snu na University of California i autor książki „Dlaczego śpimy”, jest przekonany, że to powolna erozja snu w społeczeństwach rozwiniętych jest odpowiedzialna, przynajmniej częściowo, za wszelkie prześladujące nas plagi – od choroby Alzheimera, przez cukrzycę, aż po nowotwory.
„Wydaje mi się, że niedobory snu to brakujący kawałek skomplikowanej układanki naszego zdrowia – przekonuje. – Ludzie zazwyczaj nie doceniają roli snu w zapobieganiu i leczeniu chorób. Po części to wina ludzi takich jak ja, uczonych. Nie udało nam się przedrzeć do powszechnej świadomości z informacją o ogromnej roli snu” .
Brak snu zabija
Związek między zaburzeniami snu a chorobami to nie hipoteza – to fakt. Uczeni odkryli, że ludzie po 45. roku życia, którzy sypiają mniej niż 6 godzin na dobę, dwa razy częściej mają udary i zawały serca niż ci, którzy śpią po 8 godzin. Wiemy też, że głęboki sen pozwala mózgowi uporządkować informacje i pozbyć się tych zbędnych. Brak snu na krótką metę osłabia zdolności poznawcze: gdy się nie wyśpisz, reagujesz wolniej, wolniej kojarzysz fakty i jesteś mniej kreatywny. Ale jeśli źle sypiasz regularnie, upośledzenie pracy mózgu może mieć charakter trwały i, niestety, nieodwracalny.
Wcale nie dlatego
Większość z nas ma własną teorię, dlaczego śpimy tak mało. Coraz dłużej przesiadujemy w pracy, dojazdy zajmują coraz więcej czasu, praca prześladuje nas po godzinach, bo przecież na komórkę służbową można zadzwonić, mejla można wysłać, nawet na teoretycznie prywatnym profilu na FB można zapytać o niecierpiącą zwłoki sprawę. A przecież nie zamierzasz zrezygnować ze spotkań z kumplami – z żoną/dziewczyną też wypada wyjść gdzieś od czasu do czasu lub choćby pogadać, a z dziećmi odrobić lekcje.
TWOJE MIĘŚNIE: Sen a budowanie masy
I jeszcze ta dyskusja na Wykopie, w której nie zamierzasz odpuścić. Jbzdy.pl samo się nie przejrzy, a do końca trzeciego sezonu zostały Ci tylko cztery odcinki... Tak, całe dnie i połowę nocy spędzamy przed monitorami różnej wielkości. Tak, niebieskie światło hamuje wydzielanie melatoniny i utrudnia zasypianie. Tak, stresujące piknięcia o 2.15 też go nie ułatwiają. Ale nie zrzucaj winy na urządzenia. Przecież w każdym z nich jest taki mały przycisk, którym Ty, człowiek, możesz je wyłączyć, albo chociaż, nomen omen, uśpić. A jednak tego nie robisz. Dlaczego?