Sandboarding to sport ekstremalny. Ekstremalne bywają również temperatury, w których się zjeżdża, bo najlepsze stoki możesz znaleźć na pustyni. Zjazd jest podobny do tego na śniegu, z tą różnicą, że możesz go uprawiać nawet w kąpielówkach. Sandboarderzy twierdzą, że piasek jest lepszy od śniegu. Dlaczego? Bo nigdy nie topnieje!
Sprzęt sandboardera
Na jazdę po piasku nie warto zabierać nowej, błyszczącej deski prosto ze sklepu. Zabierz ze sobą starą, najbardziej zjechaną dechę. Tarcie o choćby najdrobniejszy piasek niszczy ślizg w ekspresowym tempie (zresztą poniższy film dowodzi, że nawet solidny kawał dykty można z powodzeniem wykorzystać do śmigania w dół wydmy).
Podobnie jak w snowboardzie, do freestyle'u używa się desek miękkich i krótkich, do slalomu - długich i sztywnych. W pobliżu niektórych wydm, gdzie istnieją prowizoryczne bazy dla sandboarderów, można wypożyczyć miejscowy wyrób "sztuki rękodzielniczej", czyli deskę z litego drewna z mocowaniami na rzepy, dzięki którym możesz śmigać nawet w sportowych butach.
Strój zależy od Twojej fantazji i temperatury, ale na wydmach, gdzie piasek zmienia się miejscami w żwir, warto mieć nałokietniki i nakolanniki. Szczególnie gdy włożysz krótkie spodnie i koszulkę, ponieważ w razie upadku ochronią Cię przed zdarciem skóry do krwi, a przy dużych prędkościach również oparzeniami wywołanymi tarciem o podłoże.
Przydaje się też bidon z wodą w plecaku albo przymocowany na specjalnym pasku wokół bioder - ugasisz pragnienie i przemyjesz oko, kiedy zatrzesz je piaskiem.