Republika Południowej Afryki nawet za czasów apartheidu przyciągała Afrykańczyków przez rozległy rynek pracy, zaś w 1982 roku z niewiadomych przyczyn przyciągnęła parę pingwinów przylądkowych, mniejszych niż ich koledzy z Antarktydy i brzegów Ameryki Łacińskiej (te największe mają prawie 1,5 m wzrostu!). Tak im się tu spodobało, że jest ich tu teraz kilka tysięcy.
Obserwowanie śmiesznego chodu tych monogamicznych ptaków, figur, które przybierają, wygrzewając się w słońcu lub opierając wiatrowi, to niezła zabawa na wiele dni. Dla wielu zaś dowód na to, że nie należy bagatelizować wiedzy z kreskówek: przecież „Pingwiny z Madagaskaru” wcale nie kłamały, że mogą uciec do ciepłych krajów.
Odwiedź koniecznie:
1. Plaża Gulpiyuri
W hiszpańskiej Asturii w dolinie leży odcięta od morza plaża. Ejże, odcięta? Przecież woda tu czasem faluje! Prawda jest taka, że oddalone o kilkadziesiąt metrów morze dopływa tu siecią podziemnych jaskiń.
2. Barra na Hebrydach
Na Barra na Hebrydach w Szkocji znajduje się unikatowy port lotniczy na plaży. Pasy do lądowania i startu wyznaczają drewniane tyczki wbite w piasek, których ledwie końce widać w czasie przypływu. Wtedy nikt tu nie ląduje.
3. Santorini
To jest prawdziwa miara opalenizny: nie wyróżnić się na tej plaży! Do czarnych od pozostałości wulkanicznych plaż na wyspie Santorini schodzi się krętymi dróżkami, ale widok wart jest każdego trudu.
Jak tam dojechać?
Na Hebrydy Zewnętrzne dostaniesz się promem z Oban, całkiem blisko Glasgow, dokąd latają tanie linie lotnicze. Do Asturii najbliżej będzie dolecieć do Santander (z przesiadką w Brukseli, Frankfurcie lub Mediolanie). Do Kapsztadu szukaj promocji KLM lub Lufthansy. Przed 5-godzinną podróżą promem z Oban warto zatrzymać się na noc w Dunheanish Guest House. Takich widoków trudno szukać na świecie: klify, zatoki, półwyspy i niebieska woda z sunącymi po niej kutrami. Tym piękniej to wygląda, o ile jesteś już po szkockim śniadaniu.
Zabierz to ze sobą
Na plażę koło Kapsztadu weź ciepły koc. Wiemy, że to Afryka, ale wieje tu czasem niemiłosiernie i zdarzały się nawet przypadki zamarzania pingwinów. Na plażę Gulpiyuri weź aparat z obiektywem szerokokątnym i sprzęt do nurkowania.
Tego nie bierz
Na plaże wystawione na działanie wiatru lepiej nie zabierać drogiego sprzętu fotograficznego: piasek to zabójcza broń na obiektywy, o wiele groźniejsza od wody. Jeśli już musisz robić zdjęcia, warto między nimi zamykać aparat w wodoszczelnym worku.
MH 09/2013
Komentarze