Muay Thai: zamień ciało w broń

Wyjeżdżając do Tajlandii, szukałem słońca i plaży. Znalazłem nową pasję i obudziłem w sobie ducha wojownika. Poznałem tajski boks, który zamienia ciało w niesamowicie skuteczną broń - groźną dla przeciwnika i gwarantującą bezpieczeństwo Tobie.

photofriday 2012/shutterstock.com
Walka Muay Thai podczas zawodów World\'s Unrivalled Fight w Tajlandii w 2011 roku (fot. photofriday 2012/shutterstock.com)

Najpierw w nozdrza uderza zapach - pikantny i orzeźwiający. Tak pachnie olejek, którym bokserzy smarują skórę przed wejściem na ring - po części działa on znieczulająco, po części pobudzająco. Potem do uszu dociera muzyka - rytmiczne bicie w bębny oraz ostre, świdrujące dźwięki piszczałek, podobne do tych, którymi zaklinacze węży hipnotyzują kobry.

Ta muzyka to Sarama, tradycyjna melodia, która towarzyszyć będzie zawodnikom przez cały pojedynek i bez której o turnieju Muay Thai nie może być mowy. Na początku, w trakcie rytualnego tańca Wai khru ram muay, którym bokserzy oddają cześć swym trenerom i publiczności, jej tempo jest powolne i wyważone. Z czasem, wraz ze wzrostem temperatury wydarzeń na ringu, zacznie przyspieszać, stając się integralną częścią spektaklu.

Są sztuki walki, w których punkty zdobywa się za każdy celny cios. Ale nie w Muay Thai. Tu uderzenie ma nie tylko trafić przeciwnika, ma go też zaboleć.

Jednak dźwiękiem, na który czekają wszyscy - oszalała z podniecenia widownia, a przede wszystkim skupieni i gotowi do starcia zawodnicy - jest uderzenie w gong. Gdy wybrzmi, kończą się rytuały, a dwóch jeszcze przed chwilą niepozornie wyglądających zawodników zamienia swoje ciała w żywą broń. Zaczyna się toczony w szalonym tempie pojedynek, podczas którego walczący wyglądają tak, jakby chcieli nie tyle pokonać, co unicestwić przeciwnika.

Mocno i precyzyjnie, by przeciwnik poczuł ból

Gdyby podzielić wszystkie style walki na dwie kategorie - pięknych oraz skutecznych, tajski boks wyląduje gdzieś w górnych rewirach drugiej listy. Zrodzone na polach bitewnych podczas starożytnych wojen między Tajlandią a Birmą, a dziś szalenie popularne w całej Azji południowo-wschodniej Muay Thai ma wyłącznie jeden cel - powalenie przeciwnika.

"Tajski boks jest bardziej ofensywny niż inne sporty walki - mówi Janusz Janowski, trener polskiej kadry narodowej Muay Thai i prezes wrocławskiego klubu boksu tajskiego Puncher. - Podobnie jak tradycyjny kick-boxing, Muay Thai jest nastawione na autentyczną skuteczność uderzeń, a nie zbieranie punktów. Dlatego mechanika ruchu jest opracowana tak, by ciosy uzyskiwały maksymalną siłę".

Nie ma tu miejsca na może i widowiskowe, ale w realnej walce praktycznie bezużyteczne wyskoki i akrobacje. Ciosy zadawane są precyzyjnie i mocno, tak by nie tylko dostrzegł je sędzia, ale i poczuł przeciwnik. Jednak równie ważne oprócz celności i mocy uderzenia jest to, czym jest ono zadawane. By posłać przeciwnika na deski, tajski bokser ma do wyboru znacznie szerszy wachlarz technik niż mistrzowie innych stylów.

"Oprócz tradycyjnych broni używanych w różnych sportach walki, czyli pięści i nóg, w Muay Thai możemy uderzać również kolanami i łokciami. W klinczu mamy też, co prawda bardzo ograniczone, ale jednak, elementy dżudo, zapasów, ju-jitsu - dźwignie, chwyty, obalenia" - mówi trener Janowski.

Nazwa Muay Thai w wolnym tłumaczeniu oznacza "sztukę ośmiu kończyn". Dwie pięści, dwa golenie, dwa łokcie i dwa kolana - razem osiem argumentów, które tajski bokser może wytoczyć przeciw swojemu oponentowi. Ich siła sprawia, że spory procent walk kończy się nokautem, a wielu zawodników znoszonych jest z ringu na noszach.

photofriday 2012/shutterstock.com
Walka Muay Thai podczas zawodów World\'s Unrivalled Fight w Tajlandii w 2011 roku (fot. photofriday 2012/shutterstock.com)

Kopnięcia trafiają w uda, boki i głowę rywala z siłą kija bejsbolowego. Tam gdzie zwykły bokser czuje się bezpiecznie, zawodnik Muay Thai musi uważać na miażdżące żebra ciosy kolanami.

Krwawy sport czy sztuka?

Brutalne i bezwzględne? Owszem, ale nie wyłącznie. Aby przekonać się, że Muay Thai to nie bezmyślna, krwawa jatka, a sztuka walki przez duże "S", warto obejrzeć zawody na żywo, najlepiej w Tajlandii. Tutaj Muay Thai osiągnęło taką popularność, że stało się bez mała sportem narodowym, a ośrodki prowadzące treningi tajskiego boksu liczone są w tysiącach.

W Tajlandii Muay Thai to spektakl, który sprawia, że trafia on na podium również w kategorii najpiękniejszych i najbardziej widowiskowych form samoobrony. Potężne wrażenie robi cała tradycyjna otoczka pojedynków, barwne stroje zawodników, wspomniana już muzyka czy hipnotyzujący rytualny taniec dziękczynny, odmienny w przypadku każdego boksera.

Równie oszałamiająca jest atmosfera panująca wokół ringu, spontaniczne reakcje publiczności zagrzewającej zawodników do walki i dającej wyraz swoim emocjom głośnymi okrzykami. A gdyby komuś wciąż brakowało wrażeń, dochodzi element hazardu - ciężko bowiem wyobrazić sobie zawody Muay Thai odbywające się bez udziału bukmacherów zbierających zakłady na trybunach.

Jednak to, co najważniejsze, dzieje się na ringu. Przez maksymalnie pięć trzyminutowych rund zawodnicy wykorzystują niemal każdą część swojego ciała, by dosięgnąć przeciwnika, weryfikacji ulega każda słabość.

"Liczy się wysoki poziom wszystkich cech motorycznych - ważna jest wytrzymałość, szybkość, ale nie obędzie się też bez siły - mówi trener Janowski. - Zawodnik nie może dać sobie na przykład ściągnąć głowy w klinczu. Nie chodzi tu jednak o siłę przydatną do wyciskania ciężarów na siłowni, a o tak zwaną moc, łączącą w sobie siłę i czas. Kopnięcia i ciosy mają być jednocześnie szybkie i mocne, pełne dynamiki".

W ruch idą pięści, ciosy proste, sierpowe, podbródkowe. Zadawane goleniami kopnięcia trafiają w uda, boki i głowę oponenta z siłą kija bejsbolowego. Tam gdzie zwykły bokser czuje się bezpiecznie, zawodnik Muay Thai musi uważać na miażdżące żebra ciosy kolanami. Na krótkim dystansie, gdy nie ma już miejsca na rozpędzenie ciosu pięścią, w ruch idą bezlitośnie skuteczne łokcie, które użyte we właściwy sposób potrafią ciąć skórę jak papier. A gdy rozpędzeni przeciwnicy wpadną na siebie i dochodzi do starcia w klinczu, zawodnicy chwytają się za karki, próbując ściągnąć głowę przeciwnika w kierunku swojego rozpędzonego kolana. Ten, któremu się to uda, zyska aprobatę publiczności i niemałe pieniądze.

Tajlandia to jeden z bogatszych krajów Azji południowo-wschodniej, ale życie tam potrafi być ciężkie. Dla wielu chłopców z biednych rodzin jedyną szansą na wyrwanie się z ubóstwa jest właśnie Muay Thai. Widok dwóch dziesięciolatków okładających się w ringu pięściami robi przygnębiające wrażenie. Nie sposób ich jednak nie podziwiać - swoim wyszkoleniem technicznym i zapałem przebijają niejednego dorosłego europejskiego fightera. Wszystko jest kwestią motywacji - wizja zwycięskich walk staczanych na ringu słynnego Lumpini Stadium w Bangkoku rozpala myśli wielu tajskich chłopaków i 60 tysięcy zawodowych bokserów w tym 65-milionowym kraju.

"Podstawa to zapał do walki - mówi Janowski. - Każdy ma swoje cele, wychodząc do ringu - jeden chce się pokazać przed kumplami, inny chce sam sobie coś udowodnić. Jednak dla prawdziwego sportowca powinien istnieć jeden cel: być mistrzem. Z taką motywacją szanse na sukces rosną - podkreśla trener, dodając: - Na ring trzeba wchodzić z myślą o zwycięstwie, a nie obawiając się porażki. Jeśli zawodnik zamiast myśleć, jak wygrać, zaczyna zastanawiać się, jak nie oberwać - przegrywa już na starcie".

Radość z walki

Czasami walkę przerywa gong, bywa, że celny cios w szczękę. Sędziowie ogłaszają zwycięzcę, a zawodnicy... z uśmiechem podają sobie dłonie. Ciężko uwierzyć, że jeszcze przed chwilą próbowali zwalić się nawzajem z nóg. To kolejny element różniący Muay Thai od klasycznego boksu. Jeszcze przed walką zawodnicy siedzą ramię w ramię na widowni, w skupieniu obserwując wydarzenia na ringu. Po pojedynku padają sobie w ramiona, gratulują, wymieniają pochwały. Co więcej, pełne uznania uśmiechy pojawiają się często jeszcze w trakcie walki - gdy jednemu z zawodników uda się przeprowadzić jakąś efektowną akcję, drugi - mimo bólu - potrafi docenić kunszt przeciwnika.

"Ani u amatorów, ani tym bardziej u zawodowców nie ma miejsca na niekontrolowaną złość, nienawiść. Może dla przeciętnego zjadacza chleba regulamin wydaje się dość brutalny, jednak są tam pewne zasady, które obowiązują obu zawodników na ringu, przez co walka jest wyrównana. Chodzi o sport, a nie bezmyślną bijatykę - podkreśla trener Janowski.

Ambicja? Owszem. Chęć zwycięstwa? Jak najbardziej. Ale wszystko to podporządkowane leżącej u podstaw tajskiego stylu życia zasadzie głoszącej, że cokolwiek robimy, musi to być przepełnione Sanuk - radością.

Pokonać siebie

Nie jestem agresywnym typem. Prawdę mówiąc, nigdy z nikim się nie biłem. Co w takim razie robię na bokserskim ringu, trenując jeden z najbardziej brutalnych sportów walki, w którym podczas pojedynku nie ma miejsca na litość dla przeciwnika? Uczę się zwyciężać, również, a może przede wszystkim z samym sobą.

photofriday 2012/shutterstock.com
Walka Muay Thai podczas zawodów World\'s Unrivalled Fight w Tajlandii w 2011 roku (fot. photofriday 2012/shutterstock.com)

Być może, stając na ringu, chcesz coś sobie udowodnić, może pragniesz popisać się przed kolegami. Nieważne. Liczy się wola zwycięstwa. To ona zrobi z Ciebie mistrza.

Wychowałem się na filmach z Bruce'em Lee i Jeanem-Claudem Van Dammem. Jako dzieciaki, ja i moi kumple marzyliśmy o kopniakach z półobrotu, o tajnych ciosach łamiących każdą obronę, chcieliśmy być mistrzami. Niektórzy jednak na marzeniach nie poprzestają, chcą zapisać się do klubu, trenować. I wtedy pojawiają się wątpliwości. Czy dam radę, czy się nie ośmieszę? Te same myśli towarzyszyły mi, gdy szedłem na pierwszy trening Muay Thai we wrocławskim klubie Puncher. Dziś, kilka miesięcy później, wiem, że niepotrzebnie.

"Muay Thai, traktowane jako rekreacja ruchowa, może ćwiczyć każdy zdrowy człowiek - mówi trener Janusz Janowski, pod którego okiem stawiam pierwsze kroki w świecie sportów walki. - Trening nie wiąże się z pełnym kontaktem, z biciem się w pełnym tego słowa znaczeniu. Można go potraktować jako naukę samoobrony, sposób na redukcję wagi, trening siłowy czy wytrzymałościowy".

I rzeczywiście, mimo że wielu z moich klubowych kolegów jest słusznej postury i wolałbym uniknąć spotkania z nimi w ciemnej uliczce, treningi nawet nie ocierają się o mordobicie. Oczywiście, czasami kogoś ponoszą emocje i ciosy stają się nieco za mocne. Jednak na takie wybuchy nic nie robi tak dobrze, jak interwencja trenera i trzydzieści karnych pompek.

 

To, że treningi nie są brutalne, nie oznacza jednak, że jest łatwo. Wręcz przeciwnie - z pierwszych sesji treningowych wychodzę niemal na czworakach. Zaczyna się od intensywnej rozgrzewki - ćwiczenia w truchcie, bieg bokserski, rozgrzewanie stawów. Po dwudziestu minutach zaczyna brakować oddechu i siły, by utrzymać gardę. Na szczęście nie ma nawet chwili, by się nad tym zastanawiać - czas dobierać się w pary i ćwiczyć technikę.

"Trening Muay Thai nie jest tu tak monotonny, jak trening na siłowni. Ćwiczenia są dynamiczne i zróżnicowane. Pracujemy nad tym, by wpoić bokserowi pewne schematy ruchowe, technikę, ale to nie wystarcza. Potrzebny jest też trening wytrzymałościowy, siłowy" - mówi trener Janowski.

Tylko walka pozwala się rozwijać

Ale trening dotyczy nie tylko ciała, lecz i umysłu. Uczucie wewnętrznej mocy, gdy z uniesionymi pięściami stajesz przed gotowym do walki przeciwnikiem, nie może równać się z niczym innym. To zresztą niejedyny powód, dla którego na zadawane często w internecie pytanie: "Czy mogę ćwiczyć sport walki w domu?" może paść tylko jedna odpowiedź - nie. Trening z partnerem to jedyny sposób, by wyrobić sobie ważne odruchy, szybkość reakcji. Żaden, nawet najlepszy worek bokserki nie zastąpi żywego przeciwnika, który nie tylko unika ciosów, ale próbuje oddać.

"Na DVD i w internecie nie brakuje filmów szkoleniowych. Pytanie brzmi, czy jesteśmy w stanie dostrzec tam istotne szczegóły, zrozumieć, dlaczego pewne ruchy wykonywane są tak a nie inaczej. Do tego potrzebny jest trener, który skoryguje błędy i nie dopuści do powstania złych nawyków - mówi Janowski. - Techniki wykonujemy powoli i precyzyjnie, z dbałością o każdy szczegół. Tylko w ten sposób cios zadany w realnej walce nabierze odpowiedniego rozpędu i wyrządzi szkody w obronie przeciwnika".

Nagromadzonym podczas treningu technicznego emocjom daję upust na workach. Tu nie trzeba się już hamować, ciosy zadawane są z pełną siłą. Musiało minąć kilka tygodni, zanim zagoiły się starte do krwi kostki moich dłoni. Jeszcze dłużej trwało przywyknięcie do bólu, jaki przeszywa goleń przy zderzeniu z wcale nie tak miękkim workiem. 

Mimo że ból w piszczelach wciąż odczuwam bardzo dotkliwie, a tchu podczas treningów wciąż brakuje na długo przed końcem zajęć, biję nadal, jakby od tego zależało moje życie. Zresztą kto wie, może kiedyś tak się stanie? U każdego, kto kiedykolwiek trenował jakąś formę sztuk walki, musiała kiedyś pojawić się myśl, czy to, co ćwiczy, sprawdzi się w sytuacji realnego zagrożenia. Tu trener Janowski nie pozostawia wątpliwości.

"Myślę, że w prawdziwym życiu tajski boks sprawdza się najlepiej ze wszystkich form samoobrony. Pozwala utrzymać dystans dzięki kopnięciom frontalnym i stosuje bardzo skuteczną broń - kolana i łokcie. Niewyszkolony opryszek nie poradzi sobie również z osobą wytrenowaną w walce w klinczu. Nie należy też zapominać o przygotowaniu kondycyjnym - przydatnym również wtedy, gdy zamiast podejmować walkę, trzeba ratować się ucieczką".

Pytanie brzmi, czy po kilku miesiącach treningu znajdziesz w sobie na tyle rozumu, by się wycofać. Pokusa, aby sprawdzić swoje umiejętności w praktyce, czasami bywa nieodparta.

Zero słabych punktów

Trening Muay Thai to trening totalny. Wyćwiczysz dzięki niemu siłę, szybkość, elastyczność. Nauczysz się tak wyprowadzać ciosy, by moc swoich mięśni podnieść do n-tej potęgi, i tak je przyjmować, by nie robiły na Tobie żadnego wrażenia.

Siły ciosów i kopnięć nie poprawisz treningiem w siłowni - swoją moc biorą one przede wszystkim z techniki. Uderzenie - nieważne, czy zadawane nogą, czy ręką - musi angażować całe ciało. Podstawą jest stabilna pozycja oraz rotacja bioder przy kopnięciach oraz bioder i barków przy ciosach ręką.

Technika i siła na niewiele Ci się jednak przydadzą, gdy w ostatnich rundach zabraknie Ci pary w płucach. Wytrzymałość możesz trenować sam - biegaj w zmiennym tempie (na 30 minut biegu wykonaj kilka kilkusetmetrowych sprintów), ćwicz ze skakanką. 

photofriday 2012/shutterstock.com
Walka Muay Thai podczas zawodów World\'s Unrivalled Fight w Tajlandii w 2011 roku (fot. photofriday 2012/shutterstock.com)

Tu nie ma miejsca na bezsensowne podskoki i marnowanie energii. Ciosy i kopnięcia wyprowadzane są rzadko, ale celnie i mocno - w Muay Thai liczy się jakość, a nie ilość.

Nieodłącznym elementem każdego treningu Muay Thai jest również rozciąganie. Dobrze rozgrzane i rozciągnięte ścięgna nie tylko pomogą Ci uniknąć kontuzji, ale i zwiększą zasięg Twoich ciosów, pozwalając trzymać przeciwnika na dystans.

W ataku liczy się jakość, a nie ilość

Dusza wojownika Muay Thai jest prawdziwą szkołą charakteru. Stanięcie na ringu naprzeciw rozjuszonego przeciwnika wymaga dużej odwagi i determinacji. Jednak po skończonej walce problemy dnia codziennego staną się błahe, a Ty nabierzesz sporo pewności siebie.

Oglądając pojedynek zawodowych tajskich bokserów, zdziwisz się, jak niewiele ruchów wykonują. Na ringu nie ma miejsca na podskoki, bezsensowne miotanie się, marnotrawstwo energii. Ciosy i kopnięcia wyprowadzane są rzadko, ale celnie i mocno - to dlatego, że w Muay Thai nie liczy się ilość, ale jakość. Walcząc, nie zdradzaj się ze swoimi zamiarami. Zadając ciosy proste, ramiona trzymaj przy ciele i nie wysuwaj łokci na bok, bo Twój przeciwnik zobaczy, co się święci, zdąży wykonać unik lub co gorsza, przygotuje kontratak.

Kopnięcia w Muay Thai nie są zadawane stopą, a goleniem - najtwardszą częścią nogi. Kopniak wykonany z odpowiednią rotacją może połamać żebra. Piszczel to również tarcza przeciw ciosom przeciwnika: uniesiony do góry neutralizuje siłę jego uderzeń. Czy to boli? Tak. Ale ten ból jest w Twojej głowie - z czasem nauczysz się go kontrolować.

Fundamentem dobrego kopnięcia jest rotacja stopy. Niezależnie od tego, czy atakujesz uda, boki czy głowę, w czasie kopnięcia Twoja pięta powinna obracać się w kierunku przeciwnika - dzięki temu cios uzyska większą siłę, a Ty ochronisz kolano przed kontuzją.

Jedną z najpotężniejszych broni tajskiego boksera, a jednocześnie elementem odróżniającym Muay Thai od innych sportów walki są łokcie. Świetnie sprawdzają się w krótkim dystansie, a odpowiednio użyte mogą przecinać skórę i siać spustoszenie w obronie przeciwnika.

Stałym elementem Muay Thai jest także walka w klinczu. W zwarciu przeciwnicy próbują zadawać sobie ciosy kolanami oraz ściągnąć głowę przeciwnika na swoją pędzącą kończynę. By do tego nie dopuścić, ćwicz mięśnie szyi - spleć dłonie na karku i napieraj na nie głową przez 10 sekund. Powtórz z dłońmi na czole i na skroniach.

W obronie chroń słabe punkty

Nie myśl, że w ringu będziesz wciąż atakował - bez dobrej obrony możesz zapomnieć o zwycięstwie. Nawet wyprowadzając cios, nie możesz zapominać o ochronie słabych punktów, przede wszystkim szczęki, którą ukryjesz za swoim barkiem, oraz wątroby, którą chronisz ramieniem oraz uniesionym goleniem.

Na Twoim ciele są miejsca, które zniosą niemal każdą liczbę ciosów. Przyjmując proste swojego przeciwnika na czoło, możesz czuć się względnie bezpiecznie. Jednak cios o znacznie mniejszej sile, ale zadany w szczękę, to najprostsza droga do nokautu - walcz tak, by w nią trafić, samemu nie będąc trafionym.

Przed ciosami przeciwnika możesz bronić się na kilka sposobów - poprzez uskok, unik lub... chwyt. Złap nogę oponenta zmierzającą w kierunku Twojego boku, wytrąć go z równowagi lub zastosuj podcięcie i poślij go z hukiem na deski.

Prawo pięści

Twoja dłoń to 27 kruchych kości, które podczas pojedynku Muay Thai są szczególnie narażone na kontuzje. Zobacz, jak wzmocnić je owijkami, aby były zabezpieczone najlepiej, jak to możliwe:

1. Załóż pętlę owijki na kciuk i wykonaj dwa owinięcia nadgarstka.

2. Kilkakrotnie owiń taśmę wokół kciuka i ponownie wokół nadgarstka. Powtórz, aż poczujesz, że staw jest odpowiednio usztywniony.

3. Wykonaj kilka owinięć wokół kostek - zamortyzują Twoje ciosy.

4. Owinięcie między palcami nie pozwoli całej konstrukcji się obsunąć. Nie owijaj dłoni zbyt ciasno, by nie odciąć dopływu krwi do palców.

 

Miros
rys. Mirosław Łuckoś

 

Cechy mistrza Muay Thai

  • Siła - przeciwnik musi dotkliwie odczuwać Twoje ciosy. Ich siła nie bierze się z rozmiaru mięśni, a z odpowiedniej techniki i dynamiki.
  • Szybkość - najlepszą bronią jest zaskoczenie i dezorientacja. Wyprowadzaj ciosy z dużą szybkością i równie szybko wracaj do pozycji wyjściowej.
  • Precyzja - nawet najsilniejszy cios na nic się zda, gdy nie dosięgnie celu. Jeden precyzyjnie zadany cios ma większą wartość niż 10 chaotycznych uderzeń na oślep.
  • Koordynacja - kluczem do zwycięstwa jest kontrola nad swoim ciałem. Utrzymanie właściwej pozycji, płynności ruchów, rytmu oddechu wymaga długiego treningu.
  • Wytrzymałość - dobra kondycja pozwoli Ci zachować siłę i precyzję ciosów w dalszych rundach, gdy Twój przeciwnik będzie się już słaniał na nogach.

MH 03/2011

Zobacz również:
REKLAMA