Najpierw w nozdrza uderza zapach - pikantny i orzeźwiający. Tak pachnie olejek, którym bokserzy smarują skórę przed wejściem na ring - po części działa on znieczulająco, po części pobudzająco. Potem do uszu dociera muzyka - rytmiczne bicie w bębny oraz ostre, świdrujące dźwięki piszczałek, podobne do tych, którymi zaklinacze węży hipnotyzują kobry.
Ta muzyka to Sarama, tradycyjna melodia, która towarzyszyć będzie zawodnikom przez cały pojedynek i bez której o turnieju Muay Thai nie może być mowy. Na początku, w trakcie rytualnego tańca Wai khru ram muay, którym bokserzy oddają cześć swym trenerom i publiczności, jej tempo jest powolne i wyważone. Z czasem, wraz ze wzrostem temperatury wydarzeń na ringu, zacznie przyspieszać, stając się integralną częścią spektaklu.
Są sztuki walki, w których punkty zdobywa się za każdy celny cios. Ale nie w Muay Thai. Tu uderzenie ma nie tylko trafić przeciwnika, ma go też zaboleć.
Jednak dźwiękiem, na który czekają wszyscy - oszalała z podniecenia widownia, a przede wszystkim skupieni i gotowi do starcia zawodnicy - jest uderzenie w gong. Gdy wybrzmi, kończą się rytuały, a dwóch jeszcze przed chwilą niepozornie wyglądających zawodników zamienia swoje ciała w żywą broń. Zaczyna się toczony w szalonym tempie pojedynek, podczas którego walczący wyglądają tak, jakby chcieli nie tyle pokonać, co unicestwić przeciwnika.
Mocno i precyzyjnie, by przeciwnik poczuł ból
Gdyby podzielić wszystkie style walki na dwie kategorie - pięknych oraz skutecznych, tajski boks wyląduje gdzieś w górnych rewirach drugiej listy. Zrodzone na polach bitewnych podczas starożytnych wojen między Tajlandią a Birmą, a dziś szalenie popularne w całej Azji południowo-wschodniej Muay Thai ma wyłącznie jeden cel - powalenie przeciwnika.
"Tajski boks jest bardziej ofensywny niż inne sporty walki - mówi Janusz Janowski, trener polskiej kadry narodowej Muay Thai i prezes wrocławskiego klubu boksu tajskiego Puncher. - Podobnie jak tradycyjny kick-boxing, Muay Thai jest nastawione na autentyczną skuteczność uderzeń, a nie zbieranie punktów. Dlatego mechanika ruchu jest opracowana tak, by ciosy uzyskiwały maksymalną siłę".
Nie ma tu miejsca na może i widowiskowe, ale w realnej walce praktycznie bezużyteczne wyskoki i akrobacje. Ciosy zadawane są precyzyjnie i mocno, tak by nie tylko dostrzegł je sędzia, ale i poczuł przeciwnik. Jednak równie ważne oprócz celności i mocy uderzenia jest to, czym jest ono zadawane. By posłać przeciwnika na deski, tajski bokser ma do wyboru znacznie szerszy wachlarz technik niż mistrzowie innych stylów.
"Oprócz tradycyjnych broni używanych w różnych sportach walki, czyli pięści i nóg, w Muay Thai możemy uderzać również kolanami i łokciami. W klinczu mamy też, co prawda bardzo ograniczone, ale jednak, elementy dżudo, zapasów, ju-jitsu - dźwignie, chwyty, obalenia" - mówi trener Janowski.
Nazwa Muay Thai w wolnym tłumaczeniu oznacza "sztukę ośmiu kończyn". Dwie pięści, dwa golenie, dwa łokcie i dwa kolana - razem osiem argumentów, które tajski bokser może wytoczyć przeciw swojemu oponentowi. Ich siła sprawia, że spory procent walk kończy się nokautem, a wielu zawodników znoszonych jest z ringu na noszach.