Środek nocy na autostradzie gdzieś w środku Pensylwanii. Jedziemy na zachód w stronę Springfield w stanie Missouri. Przed nami 1600 kilometrów w potężnej ciężarówce marki Freightliner o mocy 500 KM. Na pace mamy ponad 17 ton niebezpiecznego ładunku. Za kółkiem siedzi 27-letni Justin Boschee, mierzący 195 cm wzrostu były zawodnik futbolu amerykańskiego z drużyny Eastern Oregon University, świeżo nawrócony chrześcijanin i kierowca mający na liczniku ponad 16-krotne okrążenie Ziemi.
"Kiedyś znalazłem martwego kierowcę – Boschee zaczyna z grubej rury. – Mieliśmy zamienić się w ciężarówce. Zapukałem do kabiny, ale nikt nie odpowiedział. Leżał tam martwy. To młody koleś był" – opowiada i wpada w zamyślenie. – To jest świetna robota. Dobrze płacą i daje wolność, którą kocham, ale jeśli nie będziesz ostrożny, może Cię zabić".
Badanie przeprowadzone w 2014 roku wśród amerykańskich kierowców ciężarówek wykazało, że 69% z nich było otyłych, z czego 17% chorobliwie. Analizy wykazują, że pracownicy transportu, na czele z kierowcami, wśród wszystkich grup zawodowych należą do najgrubszych i najbardziej narażonych na ryzyko chronicznych problemów zdrowotnych. Kierowca, którego znalazł Boschee, był cukrzykiem, dlatego należy chyba uznać, że ponad 17 ton ciasteczek Oreo, które jedzie za nami na pace, należy zakwalifikować jako ładunek niebezpieczny.
"Do niedawna nie miałem zielonego pojęcia o zdrowym żywieniu – opowiada Boschee (niedawno pozbył się 18 kg balastu), który w czasie 11-godzinnych zmian żywił się głównie chipsami. – A potem na parkingu w Dallas pierwszy raz zobaczyłem 180-kilogramowego faceta. Nie mogłem uwierzyć, że taki kolos zmieścił się w kabinie. To wtedy zdałem sobie sprawę, że jeżeli nic nie zmienię, następny będę ja".
88% - Aż tylu kierowców ciężarówek w USA ma nadciśnienie, jest otyłych lub pali papierosy.
7 ważnych zasad
Metabolizm typowego kierowcy w ciągu doby specjalnie nie przyspiesza. No, może poza kilkoma momentami, gdy musi zatankować albo statecznie przemieszcza się z kabiny do fast fooda. "Większość facetów, z którymi pracuję, przez 23 godziny na dobę praktycznie się nie rusza" – mówi Siphiwe Baleka, triathlonista i pływak, były kierowca, a obecnie trener personalny w firmie Prime Inc., zatrudniającej 5400 szoferów. Oczywiście nie musisz pracować za kółkiem, żeby mieć podobny profil metaboliczny.
Surfowanie po internecie i klepanie w biurze w klawiaturę, co uskutecznia większość z nas, sytuuje Cię w podobnym miejscu. Kierowcy mają jednak na dodatek dość wyśrubowane limity czasowe, co mocno utrudnia znalezienie momentu na trening czy zakupy zdrowego jedzenia. Od kiedy Baleka uruchomił swój 13-tygodniowy program zdrowotny, skończyło go 131 szoferów, którzy średnio stracili 8,5 kg. Kolejnych 500 nie wzięło w nim udziału, ale zostało zainspirowanych i schudli średnio po prawie 5 kg.
Program opiera się na siedmiu podstawowych strategiach:
1. Choćby się waliło i paliło, każdego dnia poświęć na ćwiczenia przynajmniej 15 minut.
2. Trenuj intensywnie. "Ćwicz na 75-85% tętna maksymalnego" – radzi Baleka, który przygotował się do Ironmana, będąc nieustannie w trasie – w roku startowym w ciągu 323 dni pracy przejechał ponad 240 tys. km.
3. Ćwicz w tym samym czasie różne grupy mięśniowe – najlepsze będą ćwiczenia wielostawowe.
4. Zawsze jedz po treningu (dbaj zwłaszcza o proteiny – ich szybkim źródłem może być np. białko serwatkowe).
5. Jedz śniadanie, a potem małe posiłki co 3 godziny.
6. Miej pod ręką zdrowe przekąski.
7. Rób zapiski dotyczące treningu i menu. Dzięki temu łatwo odkryjesz, gdzie są Twoje słabe strony.
Zasady teoretycznie proste, ale w warunkach drogowych nawet najproste rzeczy stanowią często przeszkodę trudną do przezwyciężenia. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, jak zatem z ich wprowadzaniem w życie radzą sobie faceci będący w drodze prawie non stop.