Żyjemy w świecie kobiet. Przynajmniej jeśli chodzi o rynek usług kosmetycznych. Dowodów na powyższą tezę życie dostarcza właściwie co chwilę. SPA dla pań? Setki. Dedykowane dni w saunach? Za każdym razem. Fryzjerstwo tylko dla płci pięknej? Voila. Tymczasem jeśli jakiś wytatuowany i brodaty, nomen omen, golibroda odważy się zawiesić na drzwiach swojego Barber Shopu napis „Only for men”, nagonka gwarantowana.
Ale już po wejściu do drogerii równouprawnienie odzyskuje powoli pole. W każdej zatoczce kosmetycznej w supermarkecie, w każdej drogerii i aptece można znaleźć co najmniej kilka pólek, na których w równych rzędach dumnie prezentują się produkty z napisem For Men. Trzymaj się tych właśnie, bo męska skóra różni się od kobiecej. Jest grubsza, wydziela więcej sebum (to ta oleista ciecz, która chroni skórę), mamy więcej mieszków włosowych, łatwiej się opala i wolniej starzeje. Przynajmniej teoretycznie. W praktyce bywa różnie, bo o ile kobiety praktycznie od zawsze dbają o swoją cerę, my dopiero powoli uczymy się to robić.
Zasada jest prosta. Żeby wyglądać zawsze świeżo, najpierw musisz twarz umyć, a następnie zapewnić skórze odpowiednie nawilżenie. A zatem po kolei:
Mycie
Górnik wychodzący na powierzchnię nie ma wątpliwości, że musi dokładnie umyć twarz. Ale to, że nie pracujesz w pyle i znoju, wcale nie oznacza, że po całym dniu pracy Twoja twarz jest czysta. Pamiętasz te wszystkie alarmistyczne doniesienia o smogu. To nie są żarty. W powietrzu fruwają sobie drobinki mniej lub bardziej szkodliwych substancji. I te drobinki tzw. pyłu zawieszonego osiadają nie tylko na Twoich włosach i ubraniu, ale również na skórze. Część z nich jest silnie toksyczna, część alergizuje, a reszta po prostu zapycha pory w skórze powodując brzydkie wypryski.
Dlatego powinieneś twarz dokładnie umyć co najmniej raz, a najlepiej dwa razy dziennie. Jeśli jesteś zatwardziałym konserwatystą, możesz ją umyć zwykłym mydłem, ale jeśli chcesz usunąć naprawdę cały brud, i ten zauważalny, i ten niewidoczny gołym okiem, lepiej sięgnąć po specjalistyczne produkty.

- Face Wash marki Bulldog to żel, który dokładnie oczyści Twoją skórę i zostawi ją odpowiednio przygotowaną na porcję kremu nawilżającego. Ma przyjemną konsystencję, świeży zapach i zawiera naturalne składniki, które chronią skórę, m.in. wyciąg z aloesu, olejek kamelinowy i zieloną herbatę. Wystarczy wmasować w twarz i spłukać.
Nawilżanie
Największym wrogiem Twojej skóry jest czas. Wraz z jego upływem ubywa bowiem budulców właściwej struktury skóry - elastyny i kolagenu. To one odpowiadają za elastyczność skóry i jej napięcie. Gdy ich braknie, na skórze zaczynają pojawiać się pęknięcia i załamania, które możesz zobaczyć w lustrze. Mowa oczywiście o zmarszczkach. Pierwsze z nich nieśmiało zaznaczają swoją obecność już około 25. roku życia. Gdy stuknie Ci "trzydziestka", ich odwiedziny zamieniają się w wycieczki grupowe. Nie można zatrzymać tego procesu, ale można go spowolnić. Jak? Jednym słowem - nawilżać. Najlepiej odpowiednimi kremami.
Dlaczego? Bo żeby skórę odpowiednio nawilżyć, sama woda nie wystarczy. Zasada jest bowiem odwrotna – kremy nawilżające działają w ten sposób, że oprócz dostarczenia wody, przede wszystkim zapobiegają jej odparowaniu. Teoretycznie wystarczyłoby posmarować twarz wazeliną, żeby zatrzymać wodę, ale znacznie lepszym rozwiązaniem jest specjalny krem nawilżający do skóry.

- Krem nawilżający Bulldog Moisturiser. Wśród kosmetyków marki Bulldog znajdziesz trzy rodzaje kremów do twarzy – do cery normalnej, wrażliwej i przeciwzmarszczkowy. Wszystkie przygotowane specjalnie z myślą o skórze facetów, ze składnikami i proporcjami, które są dopasowane do naszych potrzeb. Oprócz substancji zapobiegających odparowywaniu wody (m.in. olejek kamelinowy) kremy Bulldog zawierają też dodatkowe składniki wzmacniające skórę. Przyjemnie pachną, w dotyku nie są tłuste i szybko się wchłaniają. Na dodatek są (jak wszystkie produkty Bulldog) całkowicie wegetariańskie, co oznacza, że nie tylko nie były testowane na zwierzętach, ale że nie ma w nich żadnych składników zwierzęcego pochodzenia. Mały krok, ale im więcej ludzi wybierze świadomie, tym nasz świat będzie lepszy.
Bród w bród
Męska twarz, jak już wspomnieliśmy, jest gęściej niż kobieca porośnięta włosami. I dzięki Ci, ewolucjo, za to, bo możemy wybrać, czy chcemy zapuścić brodę, czy chodzić z gładko ogoloną buzią. Niech żyje wolność wyboru! Od kilku lat ilość brodaczy systematycznie rośnie, a hipsterskie brody stają się coraz bardziej wypielęgnowane. Bo nie łudź się - broda puszczona samopas nie będzie wyglądała fajnie. Trzeba o nią zadbać - dziś świetny wygląd to nie przywilej, lecz wymóg. W zaroście, jak we wszystkim obowiązuje zasada - może być jaki tylko sobie wymarzysz, byleby nie był niechlujny.

- I tutaj z pomocą przychodzi cały zestaw kosmetyków od Bulldoga: szampon z odżywką 2w1, balsam i olejek do pielęgnacji brody. Spróbuj chociaż raz, a już nigdy nie pozwolisz swoim włosom rosnąć na dziko.
Szczypta historii
W 2005 roku jeden z założycieli Bulldoga, Simon Duffy, zauważył brak produktów przeznaczonych specjalnie do pielęgnacji skóry męskiej. Wydawało się, że większość kosmetyków została zaprojektowana dla kobiet, a produkty z napisem „Men” są tylko ich powieleniem. Tak narodziła się potrzeba i pomysł na stworzenie marki Bulldog.
Po niemal dwóch latach prac nad rozwojem produktu, Bulldog zadebiutował na półkach. Marka wyróżnia się przede wszystkim prostotą i naturalnymi składnikami, które są starannie dobrane do pielęgnacji skóry męskiej.

Symbolem, jak i nazwą marki stał się Bulldog, ponieważ pies to przecież najlepszy przyjaciel mężczyzny. Zawsze trwa przy męskim boku, gdy ten tego potrzebuje, niczym najlepszy kumpel.
Więcej informacji o produktach marki Bulldog znajdziesz tutaj.