Loafersy mają charakter wybitnie casualowy, dlatego nie zakładaj ich na formalne okazje nawet w upalne dni. Te wykonane z zamszu nie lubią towarzystwa skarpet – możesz je nosić na bosą stopę (wówczas wymagają częstego wietrzenia i używania specjalnych antybakteryjnych dezodorantów do butów) lub z krótkimi, niewystającymi spod cholewki stopkami.
Do klubu z chinosami
(zestaw z lewej strony) Historia tych butów sięga lat 30. ubiegłego wieku, kiedy to Norwegowie wymyślili... papcie. Te domowe buty trafiły do Ameryki, gdzie zostały nagrodzone przez magazyn „Esquire”.
Amerykanie chodzili w nich wyłącznie po domu aż do lat 50., gdy studenci uczelni w poszukiwaniu wygodnego obuwia wyprowadzili je (wyłącznie w nieformalnych sytuacjach) na ulice kampusów. Dodano do nich poprzeczny pasek na górze, pod który wkładano pensa na szczęście - stąd przyjęła się nazwa: penny loafers.
Na weekend z szortami
(zestaw środkowy) Mokasyny trafiły do Europy dopiero w latach 50. jako ikona amerykańskiego stylu preppy. Tu przeszły mały lifting i nabrały elegancji, m.in. przez lepszą jakość używanych do ich produkcji materiałów. Loafersy przypadły do gustu zwłaszcza kochającym mało formalny styl Włochom.
Znana firma Gucci, oprócz cholewki z miękkiej skóry, dodała do nich metalowe ozdoby w postaci frędzli. I tak domowe papcie trafiły w latach 70. do garderoby biznesmenów na Wall Street.
Na wernisaż z lnianym garniturem
(zestaw z prawej strony) Loafersy nigdy nie były tak popularne w Europie, jak w Ameryce, a ich złoty okres przypadł na lata 80. Doczekały się jednak wielkiego powrotu – przez swoją uniwersalność znalazły się w szafach mężczyzn na całym świecie. Można je nosić do kolorowych chinosów, cienkich dżinsów, krótkich spodni, jak i do letniego lnianego garnituru.
Skórzane mokasyny ciągle wywołują złe skojarzenia, ale te lekkie – wykonane z zamszu lub nubuku – stały się symbolem sportowej elegancji.
MH 06/12