"Oczywiście, tato - powiedziałem - kiedy zechcesz".
Było to o tyle dziwne, że mój ojciec nigdy sam z własnej woli do mnie nie dzwonił. Od kontaktów z ludźmi była matka. Życzenia imieninowe, zaproszenia na niedzielny obiad oraz pytania "Co u was słychać?" i "Czemu nie dzwonisz?" - to była jej domena. Ojciec specjalizował się raczej w marudzeniu gdzieś w tle takich rozmów: "No, dobra, już dobra, nie gadaj tyle, kto będzie potem płacił te rachunki".
Drugą dziwną rzeczą było to, że ojciec najwyraźniej prosił mnie o pomoc przy kupnie auta. Nigdy mnie nie prosił o pomoc w żadnej sprawie. A już zasięganie opinii własnego syna było czymś, co traktował chyba jak ujmę na honorze. Zazwyczaj zresztą, gdy tylko wyrażałem przy nim swoje zdanie na jakikolwiek temat, słyszałem: "A Ty to skąd niby możesz wiedzieć. Znasz się na tym? Nie masz racji".
Dla ojca zawsze bardziej wiarygodny był sąsiad, kolega z pracy czy hydraulik niż ja, w końcu wykształcony i oczytany facet. Nawet jeśli temat dotyczył spraw, na których znałem się z racji wykonywanego zawodu.
Kiedyś mnie to strasznie wkurzało i reagowałem nerwowo, na co ojciec tradycyjnie dobijał mnie tekstem: "No widzisz, sam widzisz, nie masz argumentów i dlatego się wściekasz. Przydałoby Ci się czasem posłuchać mądrzejszych od siebie". Obecnie, jako facet dojrzały, żonaty i dzieciaty, znoszę teksty ojca ze stoickim spokojem i w trakcie rodzinnych obiadów rozmawiam głównie z matką. Ze starym wymieniamy tylko uwagi na temat ostatnich posunięć rządu, co jest terenem w miarę bezpiecznym, bo tu akurat nasze oceny się pokrywają.
Bardzo byłem ciekaw, co też znowu wymyślił w związku z tym samochodem. Nie wątpiłem, że sprawa będzie trudna, bo mój stary wbrew pozorom jest potwornym naiwniakiem i daje się nabierać typom, którzy w jego oczach wyglądają na fachowców. Sam całe życie pracował jako urzędnik i jako nieodrodny syn swoich czasów ma głębokie przekonanie, że to nie jest taka prawdziwa praca. Faceci w upapranych smarem kombinezonach wzbudzają w nim głęboki szacunek jako przedstawiciele tego prawdziwszego świata, w którym pracuje się ciężko i wyznaje proste, szlachetne wartości.
Biedny ojciec musiał cierpieć na rozdwojenie osobowości. Kiedy dwadzieścia lat temu usłyszał ode mnie, że rzucam szkołę, olewam ewentualne studia i zamierzam poznać smak prawdziwego życia na kutrze rybackim, awantura była na całe osiedle. W efekcie, po swoim dość długim okresie burzy i naporu, skończyłem studia i wykonuję pracę, do której chodzi się raczej w garniturze. No i naturalnie mój stary mnie za to odrobinę lekceważy.
Komentarze
soren, 2010-07-22 20:46:34
Nathaniel, 2010-07-22 17:16:53
Hogg, 2010-06-26 10:19:09
whitechocolatte, 2009-04-12 19:20:04
*Luki*, 2009-04-07 20:32:57
Łukasz, 2009-04-07 18:45:25
Keane, 2009-03-27 18:54:06
*Luki*, 2009-03-27 17:59:58
Jaras, 2009-03-27 17:04:05
Mens Health, 2009-03-27 14:40:10
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?