Wyścig po nagrodę Darwina: raz się żyje!

No, właśnie. Wprawdzie istnieją teorie zakładające wiele żyć, ale, póki co, dowody nie są specjalnie przekonujące, więc przyjmijmy, że jednak raz. Oto kilka, pierwszych z brzegu, przykładów, by osobiście sprawdzić, która teoria jest bliższa prawdy. 

Nagroda Darwina shutterstock.com
fot. shutterstock.com

1. Taki już jestem, pies na baby

A co ja poradzę, że po prostu na mnie lecą. Widać tak musi być. Trzeba korzystać z okazji, nie pękać i do przodu. Czytałem, że kiedyś Mike Tyson zastał swoją żonę w łóżku z Bradem Pittem - tu mi ten Pitt zaimponował, nie ma co. Sam znam też parę mężatek, ale nie zastanawiałem się, czym zajmują się ich mężowie. Co mnie to obchodzi? Chociaż teraz sobie przypominam, że jedna zawsze dzwoni i mówi, żebym przyjechał do niej, bo on jest teraz na treningu i mamy trzy godzinki. On to chyba mąż, bo nie brat. Ciekawe, co trenuje. Może szachy?

2. Biegają wszyscy ten maraton, to ja nie pobiegnę?

Szpanują z tą modą na bieganie, przygotowują się miesiącami, treningi, specjalne diety srety - wielkie mi halo. To raptem czterdzieści dwa kilometry z haczykiem, więc o co kaman? Jak graliśmy w gałę na studiach - po pięciu w drużynie na dużym boisku - to tyle się robiło na jednym meczu. Najważniejsze to mieć wygodne buty.

3. A światełka na domu to sam w tym roku powieszę

Już mam plan na te święta, że wszystkim sąsiadom buty pospadają z zazdrości. Cały dom będzie w lampkach, takie specjalne kupiłem, chińskie, ale solidne, że światło taką falą będzie spływać od komina po stromym dachu, potem po ścianach, aż do ziemi. Trochę kosztować będzie, ale jaka frajda dla dzieci. Wejdę na dach i sam zamontuję wszystko na cacy. Nie, jakie zabezpieczenie? To nie jest wieżowiec, tylko piętrowy domek, kochanie. Co mi się może stać? Zobaczysz, to będą niezapomniane święta, obiecuję.

4. A o co zakład?

Ja nie skoczę? Ja nie zjadę? Ja nie wyprzedzę? Ja nie wypiję flaszki duszkiem? Ja nie naprawię instalacji elektrycznej? Ja nie wejdę po piorunochronie na dach? Ja się nie spuszczę po balkonie? Ja nie umiem rozbrajać niewybuchów? Ja nie pojadę po trzech piwach? Ja nie dam rady? Ja się boję?

5. Od tego się nie umiera

Dajcie spokój, nie pierwszy raz mnie tak trochę dusi, więc wiem, że podusi, podusi i przestanie. Nie ma się czym przejmować, nie jestem dzieckiem. Jeżeli już, to bardziej mnie wkurza to drętwienie ręki, bo wtedy nie mam czucia i nic nie mogę robić. To też jednak mija, więc nie ma o co robić rabanu. Oczywiście, że dbam o zdrowie. Zawsze, jak tylko poczuję się trochę gorzej, to siadam i sprawdzam w Internecie, co mi jest. Tam jest tyle świetnych stron medycznych. Ostatnio nawet znalazłem taki program, gdzie wpisuje się swoje objawy, a on diagnozuje, czy jest się chorym czy nie. Mnie podaje, że mam końskie zdrowie.

MH 01/2013

Zobacz również:
REKLAMA