Trening z bronią, czyli MH na strzelnicy [sprawdzamy na sobie]

Jedno jest pewne: po tej walce zawsze wrócisz do domu z tarczą, i to niezależnie od ilości celnych strzałów.

| Data aktualizacji: 2022-01-23
strzelnica fot. Shutterstock
fot. Shutterstock

Dziś strzela praktycznie każdy. Co wcale nie oznacza, że trzyma przy tym broń w ręku. A to właśnie ten element robi różnicę między strzałem zza węgła w "Call of Duty" a trafieniem do celu na prawdziwej strzelnicy. Przekonałem się o tym przy pierwszym w życiu kontakcie z prawdziwą wojskową bronią palną we wrocławskiej strzelnicy War Zone. Schodząc do dawnego schronu wojskowego (jak również składu piwa), od razu wiedziałem, że skończyła się beztroska zabawa, a zaczęło się strzelanie. Zanim jednak dostałem broń do ręki, musiałem przejść dwie procedury: wpisać się do książki rejestru pobytu na strzelnicy (dostaję słuchawki i okulary ochronne) oraz zaliczyć kurs teoretyczny. Nie ze strzelania – z bezpiecznego posługiwania się bronią.

Bez palca na spuście

Trzy najważniejsze zasady to:

  1. Zawsze zakładaj, że broń, z którą masz do czynienia, jest załadowana.
  2. Nigdy nie kieruj lufy na obiekt, do którego nie zamierzasz strzelać (np. obracając głowę, robisz to tylko szyją; wtedy broń nie zmienia pozycji).
  3. Nigdy nie trzymaj palca na spuście, jeśli nie masz zamiaru strzelać.

"Jest jeszcze jedna zasada, którą warto stosować – mówi mój instruktor i prowadzący strzelanie Kajetan Solecki. – Nie bać się myśleć". To myślenie nie może opierać się na tym, co widziałeś do tej pory w kinie czy telewizji. Musi opierać się na tym, co usłyszysz od prowadzącego strzelanie. Solecki wskazuje moje stanowisko strzelnicze. Będę strzelał z trzech rodzajów broni: na pierwszy ogień czeski pm Skorpion EVO3 (prawie zero odrzutu), potem amerykański karabinek M4A1 (jego już czuć na barku, ale to raczej nie problem dla komandosów Navy SEALs, którzy również używają go podczas swoich misji), a na koniec najtrudniejszy w trafianiu od celu pistolet Glock 17.

Tarcza prawdy

Celowanie jest proste, ale trafi anie już nie, i to niezależnie od rodzaju broni. Nie wystarczy dobrze ustawić celownik, co już samo w sobie przy tej dawce adrenaliny jest niełatwe. Trzeba go w dobrej pozycji utrzymać w czasie pociągania za spust: nie szarpać ręką, nie poruszać tułowiem. I cały czas słuchać prowadzącego strzelanie, bo emocje sprawiają, że możesz nie sprawdzić, czy w komorze nie został nabój, albo w przerwie nadal trzymasz palec na spuście zamiast wzdłuż broni. Wyniki mojego strzelania widać w tarczy jak na dłoni. Albo nie widać, bo połowa strzałów z Glocka przeszła obok. Ale to nieważne. Wychodzę z tarczą. I na pewno tu wrócę.

Ocena testera

  • Fun: 5/5
  • Adrenalina: 5/5
  • Stopień trudności: 3/5
Zobacz również:
REKLAMA