Testuje: Marek Girulski, Sekretarz Redakcji
Chcesz zostać znanym politykiem, świetnym sprzedawcą albo wspaniałym kochankiem? Będziesz potrzebował słów. Wielu słów, ułożonych w odpowiedniej kolejności. Podobno każdy z nas zna ich przynajmniej 30 tysięcy. I pewnie przekonałeś się już, że niektórzy poruszają się w ich gąszczu zdecydowanie lepiej od innych.
Na spotkaniu wyborczym obiecują złote góry, a mimo to wszyscy im wierzą. Sprzedają stary samochód, a kupujący jeszcze całuje ich po rękach, że będzie mógł jeździć tak dobrym wozem. Wreszcie w 15 minut potrafią rozkochać w sobie barmankę, która niejedno już w życiu widziała.
Wszystko dzięki odpowiednim słowom użytym w odpowiednim momencie. Tutaj nie ma przypadku. A co najciekawsze, podobno można się tej żonglerki nauczyć.
Sekret, który warto poznać
Kupiłem kilka popularnych poradników NLP, które uczą języka wpływu i manipulacji. Postawiłem sobie jasny cel: zostać władcą umysłów. Kształtować rzeczywistość według własnej woli i życzeń.
Podbój świata miałem rozpocząć od redakcji. W końcu to miejsce, w którym warto dobrze się ustawić. Już wyobraziłem sobie, że od teraz codziennie rano na moim biurku będzie czekała gazeta i gorąca, świeżo zaparzona kawa. I oczywiście wyższa pensja. Zresztą dzięki moim nowym umiejętnościom kwestią nie będzie nawet czy powinienem dostać podwyżkę, tylko ile powinna ona wynosić.
Rozwiązanie
Zacząłem od zaczepienia na korytarzu młodszego kolegi. „Nie chciałbyś napisać za mnie kilku stron?” – zapytałem, stosując jedną ze sztuczek zaleconych w podręczniku. Oczywiście, że chciał. „To weź jeszcze to” – powiedział inny redaktor i wcisnął młodemu cały plik kartek. Przez chwilę zwątpiłem, jak mógł to zrobić bez żadnych sztuczek socjotechnicznych, ale jakoś dał radę.
Niesiony falą sukcesu od razu postanowiłem iść po podwyżkę. „Chciałbym porozmawiać o tym, o ile powinna wzrosnąć moja pensja” – skorzystałem z kolejnej sztuczki. Nie pytałem czy, tylko od razu założyłem, że moje uposażenie wzrośnie. Odpowiedź była grzeczna, ale rzeczowa. „Przepraszam, ale przez najbliższe pół roku nie mamy o czym rozmawiać”.
Zdaje się, że zamiast NLP lepiej będzie wprowadzać w życie receptę na sukces, którą spiłem z ust pianisty Leszka Możdżera: „Trzeba być uprzejmym, punktualnym i zrobić sobie dobre zdjęcie. Oraz konsekwentnie robić swoje”. Będę więc konsekwentnie i uprzejmie prosił młodszych kolegów, by punktualnie oddawali teksty. Sensowne. A co do kawy? Parzę ją sobie sam. Przynajmniej wiem, że jest taka, jak lubię.
Twój eksperyment
Oto kilka technik NLP, ale nadal najważniejsze, poza sztuczkami, jest to, by mówić z sensem.
Magia słowa „nie”. Słowa, takie jak „stół” czy „krzesło”, oznaczają konkretne przedmioty. Gorzej, jeśli spróbujesz sobie wyobrazić słowo „nie”. „Nie myśl o stole” spowoduje, że najpierw w Twoim umyśle pojawi się obraz stołu, a potem czegoś odmiennego. Teraz już wiesz, dlaczego „nie będzie bolało” podczas szczepienia, zawsze przynosiło odwrotny rezultat.
Uważaj na „ale”. Gdy masz ocenić czyjeś starania, mów raczej: „Kilka nie wyszło, ale większość jest dobra” niż: „Większość jest dobra, ale kilka nie wyszło”. Za pierwszym razem wysyłasz silniejszy, pozytywny komunikat.
Poruszaj zmysły. Mów nie tylko o wyglądzie, ale i o zapachach, dźwiękach, emocjach. Takich rzeczy lepiej się słucha.
MH 01/14