Kit Harington ujawnił niedawno, że musiał szukać pomocy terapeutów, kiedy odgrywany przezeń Jon Snow został zadźgany wieloma ciosami nożem przez współbraci z Nocnej Straży. Aktor zdradził, że po tej scenie nie czuł się bezpiecznie również w realnym świecie, pozbawionym przecież zombie, smoków i pradawnych bractw strzegących magicznych granic.
"To nie był dobry czas w moim życiu" - opowiada Kit Haringoton. Gwiazdorowi serialu nie pomagali zapewne wszechobecni fani, którzy często pytali go, czy lubiany przez wszystkich Jon Snow rzeczywiście został uśmiercony. "Wówczas nie czułem się bezpiecznie i praktycznie z nikim nie rozmawiałem" - dodaje aktor.
Przypomnijmy, że osmy i ostatni sezon Gry o Tron już 14 kwietnia zagości na małych ekranach.
Komentarze