Ze sporym zdziwieniem, kierowany nostalgią, odkryłem ostatnio, że w odświeżonej oczywiście wersji wciąż można taki zestaw Lego (nr 42108) kupić. Moją uwagę przykuła jednak zdecydowanie bardziej terenówka Land Rover Defender (nr 42110), którą to postanowiłem wziąć na warsztat, aby spróbować odpowiedzieć (sobie również) na pytanie, czy Lego Technic jest tak samo dobrą zabawką również dla tego zdecydowanie starszego chłopca. Nie przedłużając – tak. I mam na to dowody. Może nie twarde, ale moim zdaniem przynajmniej solidne.
Zabawa klockami
Po pierwsze, tych kilka wieczorów, które spędziłem na składaniu, było naprawdę bardzo przyjemnych. Cholernie dobrze było (a był to – kiedy piszę te słowa, nadal jest – czas niepewności związanej z pandemią, obowiązkowego home office’u, sporego ograniczenia wolności osobistej, powszechnego lęku o przyszłość) skupić całą uwagę na czynności czysto manualnej, wymagającej i jednocześnie satysfakcjonującej.
ZOBACZ TEŻ: Męska przyjaźń - czego nie wolno robić
Samo składanie jest po prostu – nie zawaham się użyć tego słowa – fajne. I to dowód numer jeden na to, że dorosły facet może bez najmniejszego skrępowania wieczory spędzać z klockami. Dowód numer dwa wynika bezpośrednio z pierwszego i brzmi następująco: szybko zrozumiałem, że nie jestem jedyny, który uważa, że klocki są nawet bardziej niż OK.
Ze względu na to, że po każdym etapie robiliśmy zestawowi zdjęcie (patrz ramka poniżej), kilka razy musiałem odwiedzić redakcyjne studio (spokojnie, zawsze z zachowaniem wszelkich norm bezpieczeństwa). I za każdym razem, mijając kolegów, byłem zmuszony o Defenderze wyczerpująco opowiadać, a nawet kolejne osoby obowiązkowo wpisywać na listę chętnych do powtórnego złożenia całości. Widziałem tę iskrę w oczach każdej napotkanej osoby, bo, umówmy się, Lego Technic na kilometr pachnie gadżetem. Momentami czułem się aż dziwnie; jak dzieciak, który na podwórku ma najlepszą zabawkę. Cóż, taka praca.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Zabawa w piwowara - jak warzyć piwo?
Komentarze