Przygotowując się do drugiego sezonu serialu HBO „Euforia”, w którym gra socjopatycznego licealistę o ciele boga, Elordi wybrał się na siłownię, której nazwy woli nie wymieniać – to snobistyczny gym, w którym youtuberzy, gwiazdki TikToka i inni pozerzy z Los Angeles ćwiczą ABS – obowiązkowo bez koszulek.
„Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, żeby trenować z gołą klatą – mówi Elordi z mocnym australijskim akcentem. – Ale chciałem zrozumieć tę mentalność: ściągasz koszulkę, puszczasz w słuchawkach Rage Against the Machine i patrzysz na siebie w lustrze z myślą: »Fuck, wyglądam zaj***ście«”.
Prawdziwy Elordi się tak nie zachowuje. Kiedy spotykamy się w kawiarni w Malibu, stara się zniknąć w tłumie. Zamiast maseczki na ustach zawiązaną ma wzorzystą chustę, oczy skrywają wielkie, ciemne okulary. Ubrany jest w luźne spodnie i roboczą bluzę. W workowatym stroju, przy 195 cm wzrostu i zasłoniętej twarzy, jego postać wygląda jak kilkoro dzieci stojących sobie na ramionach i udających dorosłego mężczyznę. Dla wszystkich w kawiarni jest jasne, że to celebryta incognito.
Ale nawet ci, którzy rozpoznali go po gęstych brwiach, pewnie byliby zdziwieni, słysząc, że zwykle nie myśli o sobie „Fuck, wyglądam zaj***ście”. Jednak Jacob Elordi jest mniej skupiony na ciele Jacoba Elordi niż wszyscy wokół. Wolałby, żeby poza umięśnioną klatą, niesamowitym wzrostem i znanymi eks-dziewczynami ludzie zobaczyli w nim także talent aktorski. Zostać docenionym za swoją pracę, nie wygląd – to byłaby miła odmiana.
W końcu aktor się nie obija: poza drugim sezonem „Euforii”, który niedawno trafił na HBO, Elordiego niedługo oglądać będzie można także w filmie „Głęboka woda” z Benem Affleckiem i Aną de Armas. Mimo narzekania, młody Australijczyk rozumie, że wygląd go wyróżnia. Przy swoim wzroście góruje nad wszystkimi w kawiarni. Na planie zresztą też, co wcale nie ułatwia mu życia – dwoje głównych bohaterów filmu powinno być podobnego wzrostu, aby dobrze się ich kadrowało. Przy niemal dwumetrowym facecie drobne partnerki muszą nieraz stawać na skrzyni, żeby dało się nakręcić ujęcie.
Kolejne przeszkody? Kiedy miał 15 lat, mama uparła się, by spróbował swoich sił jako model. Okazało się jednak, że jest za wysoki, by prezentować sample. Co prawda Elordiemu było to na rękę, bo wcale nie chciał zawodowo chodzić po wybiegu, jednak gorzej poczuł się, gdy na początku kariery usłyszał, że jest też zbyt wysoki na aktora. „Jak niby wzrost wpływa na empatię albo zdolność wchodzenia w różne emocje? – pyta. – Wysocy ludzie nic nie przeżywają?”. Ktoś mógłby mu powiedzieć, że pewnie dwumetrowi przystojniacy mają mniej kompleksów, niepowodzeń i odrzuceń niż przeciętni faceci, ale ja sobie daruję.
Elordi wyjaśnia zresztą, że wcale nie jest aż tak niewiarygodnie wysoki. „Po prostu zawsze dobierają mi dziewczyny poniżej metra sześćdziesiąt. Nic dziwnego, że wyglądam przy nich jak gigant. Moje partnerki są po prostu malutkie”. Rzeczywiście, w netflixowym „The Kissing Booth” Joey King, grająca ukochaną Elordiego, sięga mu ledwo do klatki piersiowej. Z kolei twórcy „Euforii” wykorzystują wzrost aktora, by pokazać, jak dominuje nad swoją dziewczyną Maddie – serialowy Nate w wielu scenach pochyla się nad nią: czasem opiekuńczo, częściej jednak groźnie.
Idealne ciało Elordiego staje się też w „Euforii” mrocznym symbolem wewnętrznych zmagań jego bohatera. Nate stale czuje na sobie presję bycia silnym, opanowanym, nawet socjopatycznym młodym facetem, który musi wyprzeć wszystko, co do tego obrazka nie pasuje: swoją prawdziwą orientację czy pornokolekcję ojca. Jest ucieleśnieniem figury białego, uprzywilejowanego mężczyzny, wychowanego w doprowadzonej do absurdu kulturze honoru i siły. Nietykalnego przez swoją pozycję i brak skrupułów. I co chwila robiącego pompki.

Nate to prawdziwy skurwiel. Kiedy dusi swoją dziewczynę Maddy, zostawiając na jej szyi widoczne ślady, przez co jej rodzice wnoszą oskarżenie o napaść, chłopak snuje intrygę, której nie powstydziłby się bondowski czarny charakter. Namawia Maddy, by wskazała innego mężczyznę jako sprawcę, następnie zmusza go do wzięcia winy na siebie i szantażuje koleżankę ze szkoły, by złożyła fałszywe zeznanie jako rzekomy świadek zdarzenia.
To śmiały występ jak na stosunkowo mało znanego aktora. Głównie dlatego, że postać Nate'a budzi skrajnie negatywne emocje, co może przełożyć się na sympatię widzów do Elordiego. Zachowanie jego bohatera w pierwszym sezonie „Euforii” sprowokowało falę oburzonych komentarzy na Twitterze: Nate stał się symbolem bardzo, ale to bardzo toksycznej męskości. Ale przynajmniej ludzie przestali mówić tylko o jego ciele. W kolejce po kawę nikt nie zawraca mu głowy: klienci bardziej niż Elordim interesują się psem stróżującym u jego nogi. Layla, golden retriever o miękkiej sierści, ściąga na siebie całą uwagę, umożliwiając swojemu dwumetrowemu panu zniknięcie w tłumie.
Nawet barista, stojący ze znanym aktorem twarzą w twarz, chce wiedzieć tylko jedno: „Przepraszam, niestety muszę zapytać: czy to pies opiekun?”. „Tak, zgadza się” – odpowiada uprzejmie Elordi. Layla, w uprzęży przypominającej typowe wyposażenie psów przewodników, rzeczywiście wygląda, jakby właśnie była trenowana do pomagania niepełnosprawnym. „W takim razie w porządku” – odpowiada z ulgą barista. Kiedy zajmujemy miejsca przy stoliku na zewnątrz, pytam aktora, czy Layla naprawdę jest psem opiekunem. „Tak, właściwie tak – Elordi stara się wytłumaczyć. – Skończyła kurs. A poza tym uszczęśliwia mnie, a to też rodzaj opieki”.
Layla zwija się na ziemi, nieświadoma, że żyje w grzechu. Elordi zdejmuje chustę z twarzy – wow, ta szczęka naprawdę robi wrażenie! – ale zostawia okulary przeciwsłoneczne, mimo że słońce już zachodzi.