Rich Froning: najsprawniejszy człowiek świata

Wszyscy chcą poznać tajemnicę Richa Froninga, który 4 razy z rzędu zdobył tytuł najsprawniejszego człowieka na ziemi. Ty też zastanawiasz się, jak trenuje, co je i ile śpi? Nic dziwnego. Problem polega na tym, że klucz do jego sukcesu leży zupełnie gdzieś indziej.

Rich Froning fot. Edu Garcia
fot. Edu Garcia

Zobacz też: Rich Froning: dieta mistrza

Każdy, kto choć raz był w crossfitowym boxie, zna jego nazwisko. Człowiek legenda, który 4 razy z rzędu wygrał CrossFit Games, zawsze robiąc to, jakby miał patent na zwyciężanie. Nic dziwnego zatem, że faceci na całym świecie zaczęli zadawać sobie pytanie, co sprawia, że jest taki wyjątkowy. My znamy odpowiedź. I od razu przyznajemy – jest zupełnie inna niż myślisz. 

Mimo przeciwności

"Moi rodzice wierzyli w ciężką pracę i starali się wpoić podobne przekonania dzieciom" – przyznaje Froning w książce "Pierwszy", którą napisał razem z Davidem Thomasem. W domu zawsze znalazło się coś do zrobienia. Nawet gdy dostawał kary, nie był to szlaban na konsolę, tylko zadanie do wykonania.

Raz ojciec kazał mu przenieść górę pustaków do szopy oddalonej o 50 metrów. Gdy po 3 godzinach w końcu się z tym uporał, tata zobaczył, że cegły leżą nierówno. Polecił chłopakowi zacząć pracę od nowa. Nie wystarczyło, żeby ułożył stos. Musiał wcześniej jeszcze przenieść cegły o 50 metrów.

Z pewnością klął przy tym jak szewc, ale pokazał siłę charakteru. Dlatego nie dziwi jego reakcja, gdy dotarł do pierwszego finału CrossFit Games i musiał wspiąć się po 6-metrowej linie. Czyli zrobić coś, z czym od zawsze miał problem.

Rich Froning fot. Edu Garcia
fot. Edu Garcia

Bolesna lekcja

Jego pierwsze starty był typowym przykładem amerykańskiego snu. Na lokalne zawody przyjechał jako młody chłopak z małego miasteczka, który marzył tylko o tym, aby zdobyć pieniądze na rozwój swojej siłowni. Widząc sylwetki rywali oraz słysząc o ich rekordach, bał się, że się zbłaźni. Ale zacisnął zęby i... wygrał.

Podczas finału CrossFit Games niektórzy mówili już, że jest czarnym koniem. Wszystko szło dobrze aż do finału. Po całej serii morderczych ćwiczeń musiał 5 razy zrobić krokodylka i przeskoczyć przez ścianę wysokości 1,8 metra, po czym 3 razy wspiąć się po linie o długości 6 metrów.

Gdy chwycił sznur, ręce odmówiły mu posłuszeństwa. Nie zamierzał odpuszczać. Spróbował ponownie, ale po dwóch ruchach opadł z sił. Wszystko przez to, że – w przeciwieństwie do rywali – nie pomagał sobie nogami.

Rich Froning fot. Edu Garcia
fot. Edu Garcia

Zawziął się, ruszył jeszcze raz. Dotarł na górę, ale gdy miał dotknąć konstrukcji, mięśnie nie wytrzymały. Zleciał na ziemię i walnął głową o wiaderko z talkiem. Sędziowie ruszyli mu na pomoc, ale Froning od razu poderwał się na nogi. Było już jednak jasne, że nie poradzi sobie z tą konkurencją.

Droga do celu

Ostatecznie zajął drugie miejsce. Dla wielu byłby to ogromny sukces, ale on czuł się przytłoczony. Jak sam przyznaje, "nie chodzi o to, że lubię wygrywać, tylko o to, że bardziej nienawidzę przegrywać". To drugi czynnik, który zaprowadził go na sam szczyt. Miał tak od małego. Niezależnie, czy chodziło o granie na konsoli, czy rywalizację z kuzynami, kto dłużej utrzyma się na pomoście, zawsze dawał z siebie wszystko.

Reszta? To już tylko sposób na osiągnięcie założonego celu. "Szczerze mówiąc, w mojej diecie nie ma nic specjalnego – przyznaje z uśmiechem. – Blisko mojego domu jest firma, która przygotowuje jedzenie paleo, przez co ostatnio lepiej się odżywiam. Ale nie jestem w tym jakiś restrykcyjny. Jeśli czuję się głodny, jem, jeśli jestem spragniony, piję. To wszystko".

Trenuje ostro przez dwie godziny dziennie, od poniedziałku do niedzieli. Po latach zaprawy taki reżim nie robi na nim żadnego wrażenia. "To wielkie kłamstwo twierdzić, że każdy może ćwiczyć CrossFit tak ciężko, jakby tego chciał – zauważa. – Niezbędne jest połączenie dobrych genów i ciężkiej pracy. Jak w każdej innej dyscyplinie sportu".

Z tą różnicą, że w CrossFicie masz szansę zmierzyć się z tymi samymi wyzwaniami, co najlepsi zawodnicy na świecie. Może pójdzie Ci wolnej, może na początku będziesz musiał ćwiczyć ze zdecydowanie mniejszym obciążeniem, jednak dasz radę. To wyzwanie dla Ciebie. A Rich? "Po 4 wygranych indywidualnych chcę 4 razy wygrać drużynowo – mówi. – A potem? Nie mam zielonego pojęcia".

Zobacz również:
REKLAMA