72-letni aktor nie zwalnia tempa i chwała mu za to! Ledwo co otrząsnęliśmy się po genialnym "Creedzie 2", a już 20 września do kin trafi od dawna zapowiadany "Rambo 5". Druga część tytułu - "Ostatnia krew" jest nawiązaniem do części, od której wszystko się zaczęło ("Pierwsza krew"). Sugeruje również, że Sly zamierza po piątce na stałe zawiesić na kołku łuk i kołczan. Wspaniały koniec wspaniałej serii? Zwiastun nie pozostawia złudzeń - będzie się działo. Dużo i mocno.
Wygląda na to, że tym razem to meksykański kartel będzie miał duże problemy. Wszystko zaczyna się - jak zawsze zresztą - od jednej błędnej decyzji, a mianowicie porwania niewinnej dziewczyny. Właśnie to wydarzenie będzie iskrą, która rozpocznie największy pożar (patrz: zwiastun powyżej) w ich przestępczym życiu. Rambo powróci, aby przelać ostatnią krew. No cóż, tak to jest, gdy każe się komuś wrócić z emerytury na jego przytulnym ranczo w Arizonie.
Krew popłynie
Rambo jest ikoną popkultury i - zaraz obok Rocky'ego - prawdziwym ewenementem, który sprawił, że Sylvester Stallone niepodzielnie rządzi kinem akcji w Hollywood od wielu lat. Poprzednia część przygód byłego żołnierza, "John Rambo" z 2008 roku, nie zyskała może miana historii kultowej (Umówmy się: pierwsza, druga i trzecia postawiły poprzeczkę mniej więcej w stratosferze), ale była dla fanów sygnałem, że Sly nadal zamierza prężyć muskuły.
Może nadal płyniemy na fali optymizmu związanej z tym, co Stallone zaserwował nam w zwiastunie, ale mamy przeczucie, że ta część będzie epickim zakończeniem historii Rambo. Nieśmiertelny łuk i ostry jak brzytwa nóż znowu pójdą w ruch, a to oznacza tylko jedno: upłynie sporo krwi, zanim "Ci źli" zrozumieją, że przerywanie emerytury jednoosobowej armii było najgorszym i zarazem ostatnim pomysłem w ich życiu.
Premiera "Rambo V: Ostatnia krew" już 20 września 2019.
