Przyjaciele znikają z Netflix

Pół życia zwlekałeś z ostatnim sezonem, bo nie chciałeś, aby Twoja przygoda z serialem „Przyjaciele” dobiegła końca? Lepiej pospiesz się z nadrabianiem zaległości, bo to ostatni dzwonek – to tylko kwestia czasu, kiedy ten uwielbiany przez cały świat sitcom zniknie ze streamingowej platformy.

Przyjaciele, seriale shutterstock.com

Żeby była jasność, Netflix wcale nie chce zrobić nam na złość. Ba, najchętniej wciąż emitowałby  „Przyjaciół” i to nawet dzień po końcu świata; bo, jak się okazuje, to jedna z najchętniej oglądanych w serwisie produkcji. Nic więc dziwnego, że gdy ostatnio nad Netfliksem wisiała groźba wygaszenia „Przyjaciół”, ten zdecydował się zapłacić solidne pieniądze za przedłużenie licencji. Mówi się nawet o 100 milionach dolarów. Wow.

ZOBACZ TEŻ: Dlaczego kobiety kochają seriale?

I to właśnie w tej licencji leży problem – „Przyjaciele” to nie jest serial wyprodukowany przez Netflix, a oglądamy go w tej usłudze tylko dzięki niemałej determinacji (patrz wyżej) włodarzy serwisu. Netflix pewnie chętnie innemu gigantowi, którym jest Time Warner, za prawa do emisji „Przyjaciół”, wciąż by płacił. Ten ostatni jednak, zmieniając się jakiś czas temu w WarnerMedia (trzecia co do wielkości korporacja mediowa świata należąca od 2018 roku do koncernu AT&T; swoją drogą konia z rzędem temu, kto ogarnia te wszystkie mediowe zależności), postanowił z powrotem przytulić do siebie wszystkie produkcje, do których ma prawa.

Dlaczego? Bo chce stworzyć własną usługę sVOD (and. Streamin Video on Demand) – i to jeszcze w 2019 roku. „Przyjaciele”, jak widać, mogliby okazać się niezłym sposobem na zainteresowanie nią konsumentów. Możliwe więc, że latem „Przyjaciół” w Netfliksie już nie zobaczymy.

Nowej inicjatywie kibicujemy umiarkowanie, bo pewnie będziemy płacić (o ile trafi ona w ogóle do Polski), choć na pewno płacząc. Wkurza nas to narastające rozdrobnienie rynku. Mamy przecież Netfliksa i HBO Go, niedawno mieliśmy jeszcze Showmax, a w Stanach śmiga Hulu; niebawem pojawi się Apple TV+ oraz Disney Plus. Już teraz, żeby być mniej więcej na bieżąco z kolejnymi nowościami, trzeba głęboko zajrzeć do portfela. A będzie tylko gorzej. Chyba że…

SERIALE INACZEJ: Netflix kluczem do szczęśliwego związku?

Właśnie, okazuje się, że piractwo wraca w wielkim stylu. Torrenty, o których część z nas zdążyła już zapomnieć, powoli wyglądają z trumny i całkiem możliwe, że niebawem będą śmigać po świecie jak zombie w „Nocy żywych trupów” –okażą się nie do zatrzymania. Młodzi ludzie chętnie płacą za legalne treści w Internecie (co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe). To się jednak skończy, gdy będą zmuszeni płacić subskrypcję za kilka serwisów, żeby wybrać z nich tylko dwa, trzy seriale w miesiącu.

Oby jednak mocarstwowe plany każdej medialnej firmy z osobna zostały w porę zatrzymane. Naprawdę nie potrzebujemy 15 usług sVOD. Potrzebujemy ich maksymalnie kilku – i to takich, których oferty będą się znacznie różnić, żeby każdy mógł wybrać coś dla siebie. Klonom powstałym tylko po to, żeby zedrzeć z nas hajc mówimy nie.

PS To zabawne, że jeszcze kilka lat temu, gdy część z nas była na studiach, dosyć popularne były karty telewizyjne przy kompach, a teraz, gdy kupuje się TV, najważniejsze (oprócz obrazu) są w nim funkcje sieciowe. Cóż za twist.

AKTUALIZACJA: Powyższe informacje dotyczą rynku amerykańskiego. Wszystko wskazuje na fakt, że polscy fani "Przyjaciół" nadal będą mogli cieszyć się swoim ulubionym serialem na platformie Netflix.

Zobacz również:
REKLAMA