Co zrobić, gdy zostaniesz bez pracy?
To może przytrafić się każdemu z nas. Nawet tym najlepszym. Trzeba zacisnąć zęby, inaczej się ogarnąć i znaleźć nowe zajęcie. Po prostu.
+5 sekund bez pracy
Oddychaj głęboko i policz w myślach do 10. Żądza mordu jest oczywiście zasadna, ale przeciwskuteczna – zabijesz drania, a siedzieć pójdziesz jak za człowieka. Głośne nazywanie szefa "bladą c..ą" też nie jest dobrym pomysłem. Czekają Cię jeszcze rozmowy o warunkach odejścia, a to nie ułatwi i tak niełatwych negocjacji. Najlepiej zrób sobie kawę i ochłoń.
+30 minut
Lepiej? Lepiej. Teraz najpewniej jesteś na etapie zemsty: zniszczę listę klientów, wykasuję dane, skopiuję umowy i takie tam. Nie idź tą drogą hańby. Po pierwsze, tego się nie robi i, po drugie, też się tego nie robi. Pomyśl raczej o rozwiązaniu umowy i wyszukaj rzeczowych argumentów, by walczyć o lepsze warunki. Kontakt z prawnikiem nie jest głupią opcją.
+2 dni
Ból głowy po zalaniu robaka pewnie już Ci minął – pora zacząć trzeźwo myśleć. Jeżeli odchodzisz za porozumieniem stron, to prawnik, którego wziąłeś (bo wziąłeś prawnika, prawda?), pomógł Ci w rozsądnym porozumieniu. Spójrz teraz na swoje finanse – tnij zbędne wydatki i zaplanuj budżet od nowa. Aha, bez nowego iPhone’a życie nadal się toczy. I to całkiem nieźle. Serio. Zdziwiony?
+3 tygodnie
Zapewne Twój prawnik (bo wziąłeś prawnika, prawda?) wynegocjował miesiąc wypowiedzenia. Ten właśnie się kończy, więc jeżeli miałeś w pracy opłaconą opiekę medyczną, zrób wszystkie możliwe badania. Usiądź nad swoim solidnym CV – przyda się. Mejle do klientów i kolegów w sprawie pracy już pewnie rozesłałeś, więc teraz zarejestruj się w urzędzie jako bezrobotny. Ubezpieczenie, chłopie!
+3 miesiące
No, to już masz jasność w temacie. Zapisanie się do jakiejś partii politycznej jest oczywiście pewnym rozwiązaniem, ale odradzamy, bo niesmak pozostaje. A może już dojrzałeś, by samemu zostać swoim szefem? Jesteś młody, zaradny, wymyśl coś. Tak właśnie zbudowano potęgę Ameryki. Bo kowboje nie godzili się z tym, by jakaś "blada c...a" decydowała o ich życiu.
Gdy żona przyjaciela przyprawia mu rogi
Powiedzieć mu? Przemilczeć? Ma prawo do wiedzy, czy może prawo do świętego spokoju? Szekspir w pigułce.
W zasadzie sprawa jest prosta do rozstrzygnięcia tylko w jednym przypadku – gdy to Ty z nią sypiasz. Wtedy mu nie mów, bo każdy sąd go uniewinni za morderstwo w afekcie. Nie bez racji zresztą. Co jednak, gdy stałeś się depozytariuszem tej wiedzy przypadkiem, takim mimowolnym Strażnikiem Pieczęci? Dodajmy, wiedzy pewnej, naocznej, a nieopartej na biurowych plotach. Co wtedy? Nic. Czy to jest moralne? Nie wiemy. Czy przyjaźń nie musi opierać się na prawdzie? Pewnie tak, ale niekoniecznie na całej.
Przypomnij sobie znane pytanie: "Czym różni się chirurg od Pana Boga?" i odpowiedź: "Pan Bóg nie myśli, że jest chirurgiem". Ty nie jesteś ani jednym, ani drugim. Nie przyznawaj sobie prawa do zadawania radykalnych cięć lub do głoszenia prawd objawionych, które zmienią życie wszystkim dookoła. Jego związek ma szansę przetrwać mimo wszystko, bo świat nie takie rzeczy widział, a Twój życzliwy donos może to zaprzepaścić. Poza tym, to są ich prywatne sprawy, w które dobrze wychowany mężczyzna nie ingeruje.
Gdy Twoja drużyna ciągle przegrywa
A co, Pan Szanowny się spodziewał, że skoro obdarzył kogoś swoim łaskawym uczuciem, to co ma się wydarzyć – cud?
Ta miłość nie jest transakcją, to nie jest handel wymienny. Jeżeli już, przypomina bardziej bezinteresowne, dziecięce uczucie. Dziecko – jeżeli go nie skrzywdzisz – kocha Cię, nie zauważając, że jesteś, być może, pierdołowatym nudziarzem z brzuszkiem i zakolami. Kocha, bo kocha, i kropka. Nie dyskutuje, nie roztrząsa, nie dzieli włosa na czworo. Nawet gdy narzeka i dąsa się, to na chwilę – i tak zaraz wszystko będzie po staremu. Ponieważ jednak nam, starym koniom, ciężko jest tę czystość uczucia zachować, polecamy szukanie sojusznika.
Oto co mówił wódz plemienia Grikuasów przed bitwą, którą zresztą wygrał: "Boże! Mimo tylu modlitw do Ciebie ciągle przegrywamy nasze wojny. Jutro znowu będziemy walczyć w bitwie, która jest naprawdę wielka. Ze wszystkich sił potrzebujemy Twojej pomocy i dlatego muszę Ci coś powiedzieć: ta jutrzejsza bitwa to będzie ciężka sprawa. Nie będzie w niej miejsca dla dzieci. Dlatego proszę Cię, nie przysyłaj nam na pomoc Twojego Syna. Przybądź Sam".