W zasadzie jedynymi śmiałkami napotkanymi po drodze są niedobitki imprezowiczów, których świt przyłapał na powrocie w objęcia kaca i domowych pieleszy. Całą resztę skutecznie odstraszyły wczesna pora oraz kiepska pogoda. Nie mogło to jednak powstrzymać mnie i moich kumpli z drużyny. Mieliśmy przecież przed sobą mecz, którego stawką było nasze być albo nie być w lidze. Spotkanie bez kibiców, kamer, sędziego i blasku fleszy. Mieliśmy rozegrać mecz Playareny, a tego się nie odpuszcza.
Emocje dla każdego
Kilka minut później po sztucznej nawierzchni boiska biega już cała nasza drużyna. Tutaj nikt się nie spóźnia, nikt nie przychodzi wczorajszy. Zresztą i tak nawet nie powąchałby murawy. Może gramy dla siebie i własnej przyjemności, ale gramy na serio.
Szybkie ustalenie szóstki, która wybiegnie w pierwszym składzie, ustawienie stopera i zaraz rozpocznie się mecz. Przed pierwszym kopnięciem piłki rzucam jeszcze szybkim spojrzeniem w stronę przeciwników – paru młodych, kilku trzydziestolatków i bramkarz, który na pewno pamięta, jak Andrzej Juskowiak zostawał królem strzelców na olimpiadzie w Barcelonie w 1992 roku. To norma.
W Playarenie grają wszyscy, niezależnie od wieku czy formy. Jeśli jesteś słaby, wolny czy po prostu zdziadziałeś i tak zweryfikuje to boisko. Najwyżej trafisz ze swoim zespołem do niższej ligi. A dla orlikowych Ronaldów, Messich i Lewandowskich?
Na najlepsze drużyny czeka możliwość wzięcia udziału w mistrzostwach Polski, a wyróżniający się zawodnicy mogą liczyć na powołanie do amatorskiej reprezantacji Polski w piłce nożnej sześciosobowej. Zdziwiony, że coś takiego w ogóle istnieje? Ano istnieje i cały czas się rozwija. Podobnie zresztą jak całe rozgrywki. Wróćmy jednak do meczu.
Na boisku iskrzy, nikt nie odstawia nogi. Nie brakuje mocnych komentarzy i docinków. Nie ma w tym jednak złośliwości. Faul to faul, rożny to rożny. Wątpliwości wyjaśniają między sobą kapitanowie. Tutaj nikt nie symuluje, nie wymusza kartek, nie czeka na reakcję sędziego. To nie mecz Barcelony z Realem Madryt na Camp Nou.
Osoba sędziego wprowadziłaby pewnie więcej ładu, ale ta wersja futbolu wszystkim nam odpowiada. Jest ostro, ale po dżentelmeńsku – tak powinno być na boisku. Niestety, mecz nie toczy się po naszej myśli. Nasi przeciwnicy grają naprawdę poukładany futbol. To jedna z tych rzeczy, które w rozgrywkach Playarena stale się rozwijają. Podnosi się nie tylko poziom organizacyjny. Na sztucznej murawie spotkać można naprawdę świetnych piłkarzy i dobrze zorganizowane drużyny.
Komentarze