Browar Pilsner Urquel
Historia warzenia piwa w Pilźnie trwa nieprzerwanie od czasów wspomnianego Wacława II, który przyznał prawo do wytwarzania złocistego trunku 260 browarnikom. No i wytwarzali to piwo przez kilkaset lat. Każdy inne, każdy według innej receptury. No i ludzie to pili. Do czasu. Dokładnie do 1838 roku, kiedy to mocno wkurzeni niską jakością miejscowego piwa mieszkańcy Pilzna wzięli sprawy w swoje ręce i na głównym rynku zniszczyli 36 beczek lokalnego piwa, a ich zawartość wylali na bruk. A z rozjuszonymi Czechami nie ma żartów. Jak w w 1618 roku zdenerwowali się na cesarskiego namiestnika, ten wyfrunął przez okno, a w Europie wybuchła wojna trzydziestolenia. Potwierdzone info.
Nic więc dziwnego, że protest poskutkował, bo niedługo po tym powstał komitet, który zdecydował, że odtąd w mieście będzie tylko jeden browar, ale za to dobry. Jak postanowiono, tak zrobiono i jeszcze w tym samym roku rozpoczęto budowę odpowiedniej infrastruktury. Misję opracowania receptury piwa, które nie wywoływałoby już zamieszek w mieście, powierzono bawarskiemu piwowarowi, Josefowi Grollowi.
No i trzeba przyznać, że facet znał się na swojej robocie jak mało kto. Z kombinacji chmielu, miękkiej pilzneńskiej wody i słodu o orzechowo-zbożowym aromacie wyczarował piwo, które w szybkim czasie podbiło nie tylko gusta wkurzonych mieszczan - podbiło cały świat. Było to pierwsze piwo dolnej fermentacji w historii.
Dzisiaj ten rodzaj rodzaj piw nazywa się lagerami i stanowią one ok. 70% wszystkich produkowanych gatunków piwa. W ujęciu globalnym. Ale to właśnie Pilsner Urquel był pierwszy - w październiku (niektóre źródła podają listopad) 1842 roku z budynków niedawno powstałego browaru wytoczono pierwsze beczki i to na pamiątkę tego wydarzenia Pilsner organizuje festiwal, na którym nie brakuje ani dobrego piwa, ani dobrej muzyki. W tym roku nie zabrakło też redakcji MH.
W ramach ciekawostki dodam, że drożdże, które wykorzystuje się do produkcji Pilsnera są przechowywane w warunkach chłodniczych w specjalnych sejfach rozlokowanych w całej Europie. Jest to dokładnie ten sam rodzaj drożdży, które zastosował Josef Groll, pracując nad swoją unikatową recepturą.
Czesi bardzo pilnują, by ich produkt narodowy nie stracił nic ze swojej wyjątkowości. Przywiązanie do tradycji widać również po tym, że pilzneński browar jako jeden z nielicznych na świecie nadal zatrudnia na stałe zespół bednarzy, którzy trudem własnych rąk tworzą olbrzymie drewniane beczki, wykorzystywane w produkcji piwa. Będąc na wycieczce w pilzneńskim browarze można spróbować zimnego, niefiltrowanego i niepasteryzowanego browaru lanego prosto z takiej beczki.
Byłem, widziałem, piłem i mogę zaświadczyć, że było to jedno z najlepszych piw, jakie miałem okazję w życiu smakować. Jeśli macie ochotę na taką degustację, droga stoi otworem. Przez browar rocznie przetaczają się tysiące pijanych szczęściem i nie tylko turystów.
Oprócz degustacji w budynkach Pilsnera można zobaczyć interaktywne ekspozycje poświęcone wykorzystywanym do wytwarzania piwa surowcom, a także zabytkowe i współczesne rozlewnie. Jest co zwiedzać. Browar jest ulokowany w centrum miasta i jeśli komuś mało będzie piwa, w krótkim czasie można przenieść się do jednego z licznych barów i kontynuować degustację.
Na koniec wychwalania, całkiem zasłużonego zresztą, pilzneńskiego browaru, dodam, że jest to jedyne miejsce na całym świecie, gdzie produkuje się Pilsnera. Nie ma franczyz, nie ma licencji i innych form współpracy. Pilzner jest z Pilzna i koniec kropka. Takie podejście się chwali.