W zamian za miskę karmy, kojec do spania i głaśnięcie po kudłatym łbie psy robią dla nas prawie wszystko: przeprowadzają ślepych przez ulicę, ciągną sanie przez zaśnieżoną tundrę, skaczą do lodowatej wody po zestrzelone kaczki, a nawet przedzierają się przez grożące osunięciem gruzowiska, żeby odnaleźć zasypanych.
Każdy glina Ci powie, że nawet najbardziej leniwy ogoniasty jest o niebo skuteczniejszy od najlepszego alarmu przeciwwłamaniowego.
Od wrogości do miłości
Nasza współpraca nie zawsze układała się tak dobrze. Kiedyś homo sapiens i canis lupus postrzegali się jako wrogowie i konkurenci. Jeśli człowiek zabił i zjadł wilka lub odwrotnie, znikał nie tylko problem ze zorganizowaniem jedzenia, ale również konkurent do kolejnej porcji białka. Z czasem część wilków o łagodniejszym usposobieniu zaczęła korzystać z łatwo dostępnego źródła żywności: ludzkich śmieci. W zamian szczekaniem ostrzegały naszych wędrujących przodków przed niebezpieczeństwem.
Tak rozpoczął się okres bliższej kooperacji. Od kiedy nasze gatunki zaczęły żyć w konkubinacie, ludzie przejęli kontrolę nad ewolucją psów. Na początku cel hodowli był oczywisty: stworzyć pomocnika, który będzie w stanie wytropić i pomóc w zabiciu wszystkiego, co tylko da się upolować. I ten cel w relatywnie krótkim czasie udało się osiągnąć. Od momentu, kiedy nasi przodkowie zaczęli prowadzić bardziej osiadły tryb życia, a sporą część pożywienia zdobywali przez rolnictwo i hodowlę, oczekiwania wobec psów zaczęły się różnicować.
Na spacerze
Miłośnicy kanarków, świnek morskich czy ryb akwariowych mogą godzinami przekonywać o wyższości swoich pupili nad psami, ale ich argumenty nie brzmią tak przekonująco, jak wyniki badań naukowych. W 1995 r. w "American Journal of Cardiology" opublikowano wyniki badań prowadzonych przez dr Erikę Friedmann i dr Sue Thomas, które obserwowały 369 pacjentów z niebezpieczną arytmią serca. W ciągu roku od postawienia diagnozy zmarła tylko jedna z 87 osób mających psa i aż 19 z 282 ludzi, którzy psów nie mieli.
Z kolei naukowcy w Wielkiej Brytanii sprawdzili stan zdrowia ludzi, którzy kupili psa lub kota. U obu grup stwierdzono zmniejszenie drobnych problemów zdrowotnych w ciągu miesiąca po pojawieniu się zwierzaka, ale po 10 miesiącach efekt ten utrzymywał się wyraźnie tylko wśród posiadaczy psów. Wytłumaczenia mogą być różne, ale jedno rozwiązanie aż się narzuca. Widziałeś kiedyś kogoś wyprowadzającego kota na spacer?
Dane zaprezentowane podczas 54 sesji American College of Sports Medicine pokazują, że właściciele psów regularnie wyprowadzający je na spacer mają znacząco niższe BMI niż ci, którzy tego nie robią. Biorąc te korzyści pod uwagę, właściwie trudno stwierdzić, kto tak naprawdę kogo wyprowadza na spacer.
Licencja na miłość
W artykule opublikowanym w 2003 r. w piśmie "American Behavioral Scientist" dr Alan Beck oraz Aaron H. Katcher zwrócili uwagę, że współczesna kultura wypracowała niewiele form zabawy, które pozwalają chłopcom na okazywanie i ćwiczenie zachowań opiekuńczych i wychowawczych "Chłopcy nie bawią się w dom i nie używają lalek. To wszystko jest zarezerowane dla dziewczynek. Wyjątkiem jest opieka nad psem" - mówi dr Beck.
Efekty takiego podejścia widać u dorosłych. Kobiety nie krępują się okazywania uczuć, przytulania; faceci raczej tego unikają. Ta różnica zanika jednak w przypadku psów. "Obie płcie w równym stopniu głaszczą i przytulają czworonogi, biorą je na kolana, nawet całują. Faceci mogą to robić bez zahamowań i poczucia, że tracą coś ze swojej męskości" – dodaje Beck. Psy nie przerywają nam, nie oceniają, nie mówią, że przesadzamy.
Nie każą wziąć się w garść, bo przecież jesteśmy facetami. Może dlatego tak łatwo w ich towarzystwie przychodzi coś, co dla kobiet jest naturalne - mówienie o uczuciach. Badania pokazują, że aż 97% właścicieli psów z nimi rozmawia. Choć brzmi to paradoksalnie, mogą być lepszymi powiernikami niż bliscy nam ludzie. Relacje z ogoniastymi nie są obciążone negatywnymi emocjami, które często pojawiają się między ludźmi. Nie musimy też walczyć o psią uwagę - mamy ją zawsze i w każdej ilości.
Metoda na psa
Ogoniasty może również podnieść Twoje notowania u kobiet. Na University of Pennsylvania ochotnicy oceniali zdjęcia ludzi z psami i bez nich. Tych pierwszych określano jako szczęśliwszych i bardziej rozluźnionych. Dr Peter Messent, specjalista zachowań zwierząt, sprawdził, jak w tym wypadku teoria przekłada się na praktykę. Wypuszczał badanych na spacer po parku z psami oraz bez nich i liczył, ile społecznych interakcji nawiążą.
Faceci spacerujący samotnie wypadali znacznie gorzej od tych przechadzających się w towarzystwie czworonogów. Co przyciągało kobiety? Świadomość, że oto idzie facet, który jest w stanie nawiązać bliską więź ze zwierzakiem. W końcu jeżeli bezgranicznie ufa mu obdarzony świetnym instynktem pies, dlaczego ona miałaby mu nie zaufać?
Komentarze
Mens Health, 2015-02-26 09:03:05
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?