1. Powinienem być przy porodzie
Powinieneś chodzić z nią do szkoły rodzenia, to pewne – trochę wsparcia zawsze się przyda – ale nie popełniajcie grzechu nadgorliwości. Po pierwsze: naukowcy z Toronto udowodnili, że rodzące w towarzystwie dyplomowanych położnych potrzebowały mniej środków przeciwbólowych; po drugie: badacze z Imperial College w Londynie przekonują, że poziom bólu i niepokoju u rodzącej kobiety wzrasta wraz ze wzrostem niepokoju u partnera, i po trzecie, chyba najważniejsze: współczynnik rozwodów jest wyższy wśród par praktykujących wspólny poród niż wśród par, gdzie ojciec czeka na rozwiązanie w poczekalni lub w pubie za rogiem. Czy to jest główny powód – nie wiadomo, ale lepiej nie ryzykować.
2. Ojcostwo jest fatalne dla formy
Nieprzespane noce, kolki brzuszne, wrzask i brudne pieluchy nie brzmią może najlepiej, ale badania szwedzkich naukowców pokazały, że bezdzietni, samotni mężczyźni są 4 razy bardziej narażeni na przedwczesną śmierć niż zmęczeni ojcowie. Psychologowie są zgodni, że ojcostwo to często kop, którego nam brakowało, by rzucić palenie, ograniczyć picie, jeździć bezpieczniej, jeść zdrowiej i w ogóle żyć mądrzej.
3. Dziecka i pracy nie da się pogodzić
Australijski Instytut Studiów Rodzinnych potwierdza wprawdzie, że dzieci bardzo zapracowanych ojców miały gorsze samopoczucie, ale nie dlatego, iż spędzano z nimi zbyt mało czasu, tylko że podczas spędzanych godzin ojciec był zestresowany i myślami nieobecny. Wyluzuj, a przede wszystkim zostawiaj pracę w biurze i nie zanoś jej do domu.
4. Faceci nie wiedzą, co to jest ciąża
Nie obstawialibyśmy tego u bukmachera, ponieważ badacze z Queen's University w Kingstone mają inne zdanie. Otóż, mężczyźni mieszkający z ciężarnymi partnerkami odczuwają pewne zmiany hormonalne, do złudzenia przypominające symptomy ciąży. Oprócz tego, przyszli ojcowie łatwiej łapią wszystkie infekcje w tym okresie, miewają wahania nastrojów i cierpią na bezsenność. Ale nie przesadzaj z troską o siebie, bo to jednak ona będzie rodzić. Na pewno.