Celtowie wierzyli, że duchy mieszkają w drzewach, a pukając w pień, budzimy je i otrzymujemy od nich opiekę. Choć dzisiejsze stresy wynikają raczej z relacji z kierownikiem niż z najazdu Rzymian, to badania "International Journal of Environmental Research" sugerują, że Merlin mógł mieć rację. Reakcja na stres polega na tym, że kortyzol pobudza współczulny układ nerwowy, który uruchamia odruch: walcz albo uciekaj, przyspieszając tętno i zwiększając ciśnienie krwi.
To skłania nas do działań gwałtownych albo do zamykania się w sobie i hodowania wrzodów żołądka. Ale naukowcy odkryli, że dotykanie drewna może być natychmiastowym antidotum. Powoduje uwolnienie neuroprzekaźnika, acetylocholiny, który stymuluje przywspółczulny układ nerwowy. Hamuje nerwowe odruchy, a uruchamia inne – odpoczynek i trawienie. Tętno zwalnia, a poziom hormonów stresu opada. Dlatego ucieczka na wieś jest tak uspokajająca. W biurze zaś warto mieć pod ręką coś z niemalowanego drewna albo choćby bonsai w doniczce.
Sprzęt
Coraz więcej marek wykorzystuje odstresowujące drewno albo bambus, tworząc klawiatury albo obudowy do komputerów czy telefonów.
(Sprawdź też: 24 najlepsze i szybkie sposoby na stres)