Najśmieszniejszy dowcip świata

Zastanawiałeś się, jaki jest najśmieszniejszy kawał na świecie? Już nie musisz się zastanawiać. Ustalili to naukowcy. Tym razem brytyjscy, nie amerykańscy.

Dowcip Shutterstock.com

W roku 1900 francuski filozof Henri Bergson opublikował wyjątkową książkę - „Śmiech. Esej o komizmie”. Gdyby chcieć tę arcyciekawą książkę streścić do jednego zdania, brzmiałoby ono: Śmieszy nas tylko to, co ludzkie. Zdaniem Bergsona bowiem nie śmieszy nas natura. Ani martwa, ani ożywiona. Kamień, drzewo, wilk ani zając nie są w stanie nas rozśmieszyć tak długo, dopóki nie dostrzeżemy w naturze elementów człowieczeństwa. Może nas rozśmieszyć drzewo, które ma tak uformowane gałęzie, że przypominają ludzkie genitalia. Kamień z pęknięciem przypominającym uśmiech też. Oczywiście śmieszy nas małpa robiąca małpie figle. Ale już nie rozśmieszy nas widok muchy. No chyba że będzie to mucha, która ludzkim głosem powie, „to se, ku*wa, polatałam”. Wtedy tak. Jeśli nie wierzysz, spróbuj poszukać w pamięci cokolwiek, co Cię rozśmieszyło, a potem ustalić, czy nie było tam elementów ludzkiej kultury.

ZOBACZ TEŻ: Radośni ludzie żyją dłużej

Memy zabiły kawały

Jeszcze nie tak dawno na każdej imprezie prym wiedli Ci, którzy posiedli trudną sztukę opowiadania kawałów. Widok śmiejących się w głos grupek ludzi w piątkowy wieczór był powszechny. Dziś kawały zostały wyparte przez memy i śmieszne filmiki. Pokazujemy sobie w telefonach różne śmieszne dokonania, ale to już nie to samo, bo telefon najłatwiej pokazuje się jednej osobie. Grupowy śmiech wybucha dziś znacznie rzadziej. Częstsze są pojedyncze chichoty i przekazywanie sobie telefonów z rąk do rąk.

Trochę szkoda, bo śmiech jest zaraźliwy - wykazało to wiele eksperymentów. Gdy śmieje się grupa ludzi, uśmiechają się wszyscy dookoła. Gdy śmieje się tylko jedna, dwie osoby na raz, moc rażenia śmiechu jest mniejsza. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Zawsze pozostaną nam występy stand-uperów, które wywołują na sali zazwyczaj salwy chóralnego, oczyszczającego śmiechu. 

ZOBACZ TEŻ: Co się z Tobą dzieje, gdy się śmiejesz

Najśmieszniejszy dowcip świata

W ramach pożegnania ery dowcipów postanowiliśmy przypomnieć niecodzienną inicjatywę brytyjskiego uczonego, Richarda Wisemana z University of Hertfordshire, który niemal równo 100 lat od wydania eseju Bergsona postanowił sprawdzić, jaki jest najśmieszniejszy dowcip świata. 

Procedura eksperymentu była relatywnie prosta. Każdy mógł zaproponować dowcip, a następnie internauci (to były lata 2001-2002, więc wówczas jeszcze byli internauci) oznaczali na pięciostopniowej skali, czy dowcip ich śmieszy bardzo, średnio czy wcale. 

Plonem tego projektu było 40 000 dowcipów, na które zagłosowało ponad 350 000 ludzi z 70 krajów świata. Ostatecznym zwycięzcą został następujący kawał:

Dwóch myśliwych idzie przez las i nagle jeden z nich traci przytomność. Ma wytrzeszczone oczy i niewyczuwalny oddech. Jego kolega wyciąga więc telefon i dzwoni na telefon alarmowy. Gdy ktoś odbiera, krzyczy w słuchawkę.
- Mój przyjaciel nie żyje! Co mam robić?
Operator próbuje opanować sytuację.
- Proszę się uspokoić. Pomogę panu. Przede wszystkim proszę się upewnić, że na pewno nie żyje.
W słuchawce zapada cisza, po czym słychać strzał w tle i zdyszany głos pyta
- Dobra. Co teraz?



W języku angielskim dowcip jest śmieszniejszy ze względu dwuznaczność określenia "make sure", które można przetłumaczyć i jako upewnić się, że coś i jako dopilnować, żeby. Dla rozwiania wątpliwości poniżej wersja oryginalna dowcipu. 

Two hunters are out in the woods when one of them collapses. He doesn’t seem to be breathing and his eyes are glazed.  The other guy whips out his phone and calls the emergency services.  He gasps, “My friend is dead! What can I do?”.  The operator says “Calm down.  I can help.  First, let’s make sure he’s dead.”  There is a silence, then a shot is heard.  Back on the phone, the guy says “OK, now what?”

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Jak śmiech wpływa na Twoje zdrowie

Śmieszny Sherlock Holmes

Drugie miejsce w stawce zajął dowcip o najsłynniejszym detektywie świata. Brzmi on tak:

Sherlock Holmes i doktor Watson wybrali się pod namiot. Po dobrej kolacji zakropionej butelką zacnego wina położyli się spać. Kilka godzin później Holmes budzi swojego przyjaciela i mówi
-  Popatrz na niebo, Watsonie, i powiedz mi, co widzisz?
- Widzę miliony gwiazd, Holmesie – odparł Watson.
- I co można z tego wydedukować? - pyta detektyw.
Watson zastanawia się przez chwilę, w końcu zaczyna wywód
- No cóż, z punktu widzenia astronomii, jest to dowód na istnienie milionów galaktyk, w których prawdopodobnie są miliardy planet. Astrologia pozwala mi powiedzieć, że Saturn jest w znaku Lwa. Horologicznie jestem w stanie obliczyć, że jest kwadrans po trzeciej w nocy. Meteorologicznie - że jutro będzie piękny dzień. Teologicznie - że Bóg jest wszechmocny a my jesteśmy tylko malutką i nieistotną cząsteczką we wszechświecie... A co Tobie mówi ten widok, Holmesie?
Tym razem Holmes milczał przez chwilę.
- Watson, ty idioto - wycedził w końcu. – Ktoś nam ukradł namiot! 

Ten dowcip śmieszy tylko raz, gdyż jego komizm zasadza się na zaskoczeniu, nagłej zmianie perspektywy i gdy usuniemy z niego element zaskoczenia, staje się zupełnie nieśmieszny. Jednak wielu ludzi  pointa zaskoczyła, skoro zagłosowali na niego na tyle licznie, że zajął drugie miejsce.

Autor badania w ramach promocji swojego projektu poprosił o ulubione dowcipy uznanych naukowców. Na uwagę zasługuje też dowcip zaproponowany przez Sir Harry'ego Kroto, profesora chemii i laureata Nagrody Nobla. 

Pewien człowiek idąc ulicą natknął się na zbliżającego się do niego człowieka z olbrzymim psem. 
– Czy pański pies gryzie? – pyta przechodzień.
- Nie, mój pies jest dobrze wychowany - odpowiada facet z psem.
Mężczyzna próbuje więc pogłaskać bestię, która natychmiast niemal odgryza mu rękę. 
- Przecież mówił pan, że pański pies nie gryzie! - krzyczy z pretensją pogryziony.
- Ale to nie jest mój pies - odpowiada flegmatycznie ten drugi. 

W oparach absurdu

Dużą popularnością, zwłaszcza wśród mieszkańców Francji, Danii i Belgii cieszyły się też surrealistyczne dowcipy ze zwierzętami. Nasze ulubione:

Spotykają się dwie krowy na łące. 
- Muuuu! - mówi jedna.
- Właśnie to miałam powiedzieć! - odpowiada druga.

Do urzędu pocztowego przychodzi owczarek niemiecki, bierze blankiet i wpisuje w nim: "Hau. Hau, Hau. Hau. Hau. Hau. Hau". Urzędnik pocztowy bierze blankiet i wyjaśnia, że w telegramie można zamieścić do ośmiu słów za tę samą cenę, więc spokojnie może dopisać jeszcze jedno "Hau".
- Ale to by nie miało sensu - odpowiada owczarek. 

Więcej informacji o tym niecodziennym projekcie, jak również link do 1000 kawałów (w języku angielskim) znajdziesz na stronie autora.

Zobacz również:
REKLAMA