MH i FC Barcelona: z wizytą w Katalonii

Chcesz grać jak najlepsi na świecie? Musisz systematycznie ćwiczyć i ciągle szukać nowych wyzwań. Jednak po wizycie w ośrodku treningowym FC Barcelony mogę powiedzieć jedno: jest świetnie przygotowany, ale o ostatecznym sukcesie drużyny i tak decydują ludzie.  

FC Barcelona shutterstock.com
Popularna Barca jest jednym z najlepszych klubów piłkarskich ostatniej dekady. Piłkarze Blaugrany starają się wyjść z cienia swojego arcyrywala - Realu Madryt.

Każdy fan futbolu, który pojawiłby się w Ciutat Esportiva Joan Gamper, musiałby przyznać, że to kraina niczym z bajki. 5 boisk trawiastych, 4 ze sztuczną murawą, poza tym szatnie, siłownie i kompleks odnowy biologicznej. Na co dzień trenują tu Messi, Neymar i cała reszta pierwszej drużyny Blaugrany. Zaraz obok ćwiczą rezerwy i chłopacy, którzy są jeszcze za młodzi na profesjonalną grę, ale już od lat szykują się, aby kiedyś zastąpić swoich idoli.

Jednak do tego typu miejsc nie jest łatwo się dostać. Dla zwykłego śmiertelnika, który nie ma co liczyć na transfer do klubu z Katalonii, ośrodek treningowy FCB nigdy nie otworzy swoich wrót. Chyba że zdarzy się wyjątek, jak podczas ogłoszenia współpracy klubu z marką Gillette. Z tej okazji bowiem zaproszono wybranych dziennikarzy z całego świata, aby zobaczyli, jak wygląda funkcjonowanie FC Barcelony od zaplecza.

Pokaż, na co cię stać

Wchodzimy na boisko, zaczyna się krótka odprawa. Pod opiekę bierze nas 5 trenerów z La Masii. Opowiadają o tym, co nas dzisiaj czeka. Słyszymy, że nie chodzi o to, aby wytrenować wspaniałych piłkarzy, ale dobrych gości, którzy potrafią stworzyć zespół. Wzruszam ramionami. Z początku wydaje mi się to jedynie pustym gadaniem. Na szczęście po chwili rozpoczyna się trening. Pierwszym jego elementem jest gra w dziadka. Dwie osoby wchodzą do środka i mają za zadanie przejąć piłkę. Cztery, stojące na zewnątrz, podają futbolówkę między sobą.

Wszyscy starają się, jak tylko mogą. W końcu nieczęsto ma się okazję trenować w takim miejscu. Robię balans ciałem i posyłam piłkę dokładnie między dwoma osobami znajdującymi się w środku. „Dobrze!” – słyszę od trenera. Mam ochotę na więcej, podanie piętką albo przynajmniej jakieś ekwilibrystyczne zagranie zewnętrzną częścią stopy. W końcu każdy z nas widział, jak robi to podczas rozgrzewki pierwsza drużyna Barcelony.

Próbuję, ale natychmiast rozlega się głos trenera – „Dwa kontakty, podanie wewnętrzną częścią stopy!”. Jak to, żadnych sztuczek technicznych? Przecież jesteśmy w Barcelonie! Ale powoli dociera do mnie to, co nasi opiekunowie starali się nam przekazać na początku. Najważniejsze jest dobro drużyny, a nie indywidualne popisy. 

 

FC Barcelona shutterstock.com

Mierz siły na zamiary

W dalszej części treningu czekają na nas 4 stacje. Pierwsza – strzały z dystansu do jednej z trzech bramek. Można wybrać najbliższą, za 2 punkty, trochę dalszą, za 5, i ostatnią, do której trzeba trafić z powietrza, za 10. Oczywiście wszyscy idą na całość i… po pierwszej serii strzałów okazuje się, że nikt nie zdobył punktu.

Potem jest wkręcanie do bramki bezpośrednio z rzutu rożnego. W tym nie ma żadnej filozofii. Trzecia stacja to natomiast rzuty wolne – do dużej bramki wstawiono mniejszą: jeśli trafisz w okienko, dostajesz 5 punktów. Piłka wpadnie do małej bramki – 3. Ci, którzy spudłują, muszą obejść się smakiem. Tutaj historia znowu się powtarza. Każdy chce pokazać, na co go stać, i wiele futbolówek ląduje pod płotem.

Ostatnie ćwiczenie to trafianie w poprzeczkę, słupki albo po prostu do bramki. Znów istnieje kę najwięcej, za przekroczenie linii bramkowej najmniej. Kończę tę część treningu, ocierając piłkę o poprzeczkę. Z przeświadczeniem, że gdybym wybierał mądrzej, zdobyłbym zdecydowanie więcej punktów.

Wielka gra

Trenerzy zaczynają rozdawać znaczniki, dlatego szybko wyciągam rękę po swój plastron. „Ty nie” – słyszę . Trochę mnie to dziwi. Co to za różnica, w jakim stroju zagram? Po chwili rozlega się gwizdek i wszystko staje się jasne. Opiekunowie mogli rzucać żartami w trakcie kolejnych ćwiczeń, ale przez cały czas uważnie obserwowali, na co nas stać.

Dzięki temu z gości, których pierwszy raz widzieli na oczy, stworzyli bardzo wyrównane ekipy. Ostatecznie wygrywamy 3:1, ale schodzę z murawy z jasnym przeświadczeniem. Jeśli chcesz pomóc swojej drużynie, musisz korzystać z pewnych zagrań, które masz dobrze wytrenowane. Sztuczki techniczne i efektowne zwody? Jasne, są super, ale rzadko kiedy okazują się tak skuteczne, jak Ci się wydaje. W końcu nawet Neymar, odkąd zaczął tu trenować, kiwa się zdecydowanie rzadziej niż w Brazylii. 

La Masia, czyli piłkarskie El Dorado

W tej chwili mieszka w niej 75 podopiecznych, tylko i wyłącznie z Hiszpanii, którzy trenują we wszystkich młodzieżowych drużynach Barcelony. Mają do dyspozycji stołówkę serwującą 4 posiłki dziennie, salę wspólną z komputerami i PlayStation oraz nauczycieli, którzy każdego popołudnia pomagają młodym sportowcom odrabiać lekcje. 

 

Zobacz również:
REKLAMA