MH: W tym roku masz szansę wyrównać rekord Michaela Schumachera i zdobyć siódmy tytuł mistrza świata F1. Emocje rosną?
LH: Szczerze, to nie myślę o tym za dużo. Nie chcę się czymkolwiek rozpraszać, tym bardziej w obecnej sytuacji. Jestem aktualnym mistrzem świata, ale każdy sezon zaczynam z takim samym dorobkiem punktowym, jak reszta. Chcę tylko być w najlepszej możliwej formie fizycznej, tak samo jak chcę, byśmy mieli jak najlepiej przygotowany bolid. Co robić, by być przed resztą stawki? Jak być jeszcze bardziej precyzyjnym za kierownicą, jak lepiej rozumieć i wykorzystywać nowe technologie? To są rzeczy, nad którymi się skupiam.
ZOBACZ: Wege menu na cały tydzień
MH: Co robisz, by być w najlepszej formie fizycznej?
Lubię trenować z ciężarami, ale muszę uważać, by nie przesadzić. Kierowca F1 nie może być za bardzo przypakowany: więcej mięśni to dodatkowe kilogramy. Umięśnione ramiona i barki podnoszą również środek ciężkości, co nie jest zaletą przy prowadzeniu bolidu. Dla kierowcy ważna jest za to duża wydolność układu kardio. Przez dwie godziny wyścigu tętno jest na poziomie 160-170, a w czasie kwalifikacji nawet 190. Dlatego dużo biegam, a sprinty robię praktycznie na każdym treningu. Jak zmienił się Twój trening, odkąd 15 lat temu zadebiutowałeś w Formule 1? Wtedy miałem mnóstwo energii i wydawało mi się, że mogę sobie pozwolić na wszystko. Nie miałem strategii treningu, nie rozciągałem się – po prostu wsiadałem do auta i ruszałem. Przez te wszystkie lata dużo eksperymentowałem, szukałem najlepszej dla siebie dyscypliny. Próbowałem boksu, a nawet muay thai. Dziś robię dużo pilatesu, wzmacniam core i mięśnie głębokie.
MH: A jak podchodzisz do odżywiania?
Trzy lata temu przeszedłem na dietę opartą na roślinach. Jedyna rzecz, jakiej żałuję, to to, że nie zrobiłem tego wcześniej. Moje kubki smakowe pokochały potrawy, o których nigdy nie pomyślałbym, że będę tak lubił: falafele, awokado, buraki, surowe i suszone owoce. Zauważyłem, że od czasu zmiany nawyków poprawiła się również moja forma fizyczna, co jest dodatkową motywacją.
MH: Czyli według Ciebie dieta roślinna pomaga Ci pozostać na szczycie?
Byłem na topie już wcześniej, zanim zmieniłem sposób jedzenia, ale na pewno kosztowało mnie to dużo więcej wysiłku i energia, jaką w sobie czułem, falowała. Miałem dni, kiedy czułem moc, ale też i takie, kiedy przy każdym wysiłku sapałem. Teraz czuję się dobrze właściwie przez cały czas. Odczułem również różnicę w jakości snu i ogólnym stanie zdrowia. Cały czas odkrywam nowe korzyści i, mówiąc szczerze, nigdy nie czułem się lepiej. Mam 35 lat i teoretycznie powinienem być mniej fit niż wcześniej, ale jestem w lepszej formie niż kiedy miałem 25 lat. F1 to duży wysiłek i dużo adrenaliny.
MH: Jak odpoczywasz i regenerujesz się?
Podstawą jest wyłączenie się. Muszę zresetować emocje wyścigu, by do następnego podjeść z czystą głową. Uwielbiam spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. To mnie relaksuje i pozwala od nowa kumulować energię. Ale nie mogę też żyć bez adrenaliny. Uwielbiam wszystko, co sprawia, że krew płynie szybciej: narty, sky-diving, surfowanie i trenowanie.